Efekt skali

Tomasz Rożek

GN 03/2020 |

publikacja 25.02.2020 06:00

Z tym zawsze jest problem. Ze skalą. A właściwie efektem skali. Bo to, co zmienia nasz świat, to działania w dużej skali. A w naszym zasięgu jest mała skala. Jak przejść z jednej do drugiej?

Kominy Foto-Rabe from Pixabay Kominy
Jeden by uszedł. Ale...

Po jednym z wykładów podszedł do mnie mężczyzna, który bez większego wstydu przyznał, że pali w piecu śmieci. Wie, że to szkodliwe, ale śmieci palą także jego sąsiedzi. Więc niezależnie od tego, czy on będzie to robił, czy nie, powietrze będzie tak samo duszące. A tak to przynajmniej oszczędza na węglu. Hipokryzja? A gdzie tam, każdy z nas tak postępuje.

W internecie jest wiele miejsc, z których można ściągnąć film albo muzykę, nie płacąc za to. Przecież to kradzież. Ale czy my to tak widzimy? Ej, no bez przesady, przecież ci artyści nie zbiednieją, gdy sobie coś zobaczymy. Przecież oni już dostali wypłatę. Poza tym wszyscy oglądają, więc my, kupując legalnie, wychodzimy na takich samych frajerów jak ten człowiek, który nie pali śmieci.

Łamiesz przepisy, jeżdżąc samochodem? Czy to nie działa w podobny sposób? Ci, którzy szaleją na drodze, to idioci. Ale gdy my przekraczamy przepisy… cóż, zawsze znajdzie się coś, co nas rozgrzesza. Poza tym gdyby wszyscy jechali zgodnie z prawem, byłoby bezpiecznie – prawda? A jako że tak wielu ludzi łamie przepisy, co zmieni to, że ja będę jechał zgodnie z nimi?

Efekt skali. Takie wygodne alibi i źródło wielu naszych kłopotów. Na przykład z ochroną środowiska. Zanieczyszczamy powietrze, wodę i glebę. Zaraz, zaraz. To nie tak! To duże fabryki zatruwają. No nie do końca. One produkują dla nas, a nie dla siebie. Prąd, opakowania, samochody, ubrania… Kupujemy coraz więcej. A gdy ktoś chce kupić, bez trudu znajdzie się ktoś, kto chce sprzedać. Czy ode mnie coś zależy? Zależy ode mnie razy tysiąc, kilka tysięcy czy kilka milionów takich jak ja. W 1996 roku, podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie, zamknięto na kilkanaście dni ruch samochodów w części miasta. W ciągu kolejnych tygodni o ponad 40 proc. spadła liczba dzieci przyjmowanych do szpitali z problemami oddechowymi. Wystarczyło kilkanaście dni. Wystarczyło zamknąć dla ruchu tylko część jednego miasta. Efekt skali.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.