Wirus straszy inwestorów

PAP |

publikacja 26.02.2020 09:29

Inwestorzy nerwowo reagują na informacje związane z koronawirusem, ale osłabienie złotego wyhamowuje - wskazał w środę Konrad Ryczko z DM BOŚ. Gdyby nie epidemia, to moglibyśmy być na ścieżce prowadzącej do poprawy globalnych obrotów handlowych - ocenili analitycy PKO BP.

Wirus straszy inwestorów Dick Thomas Johnson / CC 2.0

"Poranny, środowy handel na rynku FX przynosi wyhamowanie spadku wyceny złotego oraz podtrzymanie impulsu wzrostowego na euro/dol." - wskazał w komentarzu Konrad Ryczko z Domu Maklerskiego BOŚ. Za euro trzeba zapłacić 4,3024 zł, za dolara amerykańskiego 3,9577 zł, za franka szwajcarskiego 4,0507 zł, a za funta szterlinga 5,1398 zł. Wskazał, że ostatnie godziny obrotu na rynkach przyniosły próbę odbicia, ale docelowo byliśmy świadkami dalszych spadków, choć o zdecydowanej niższej dynamice.

"Inwestorzy wykazują nerwowość związaną z rozwojem sytuacji wokół koronawirusa w Europie i USA" - podkreślił. Zwrócił też uwagę na spekulacje zakładające, iż amerykański bank centralny może docelowo obniżyć stopy w tym półroczu, "żeby zbuforować częściowo efekt +wirusa+".

Lokalnie złoty wyhamował spadki, ale globalne "nastroje nie pozwoliły na realizację ruchu korekty wzrostowej" - podkreślił analityk DM BOŚ. Dodał, że nieznacznie traci dolar amerykański. "Z rynkowego punktu widzenia CHF/PLN cofnął się do ok. 4,03 zł po wczorajszym teście najwyższych poziomów od 2017 r. Na pozostałych parach sytuacja wydaje się być bardziej +opanowana", gdzie dol./zł testuje 3,95 zł sygnalizując możliwy scenariusz zejścia na 3,93 zł" - zaznaczył.

Na wyhamowanie osłabienia złotego wskazują też analitycy Pekao SA. Jak podali, kurs polskiej waluty rozpoczyna środową sesję w pobliżu 4,3050 za euro. "Jakkolwiek pozostajemy optymistycznie nastawieni do PLN w długim terminie, aktualnie nie można wykluczyć presji na dalszą przecenę w stronę 4,32/EUR i następnie 4,40/EUR w obliczu narastających obaw związanych z koronawirusem" - podkreślili.

Analitycy PKO BP zwrócili uwagę, że amerykańskie Center for Disease Control and Prevention ostrzegło Amerykanów, żeby przygotowali się na wybuch epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. "Nie pomaga to nastrojom inwestorów - S&P500 stracił od początku tygodnia ponad 6 proc., DAX prawie 6 proc., a NIKKEI ponad 4 proc., podczas gdy rentowności 10-letnich obligacji spadły o ok. 10 pb zarówno w USA, jak i w Niemczech" - wskazali.

Zniżkują też inne azjatyckie indeksy. W Chinach wskaźnik SCI traci 0,23 proc., w Hongkongu Hang Seng był niżej o 0,79 proc., południowokoreański wskaźnik KOSPI obniżył się o 1,20 proc. W Indiach indeks Sensex zniżkuje o 0,65 proc.

Eksperci PKO BP przypomnieli, że nowe przypadki COVID-19 wykryto w Austrii, Szwajcarii i Chorwacji, a także w Afganistanie, Algierii, Bahrajnie, Iraku, Kuwejcie, Omanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Libanie i Kanadzie. "Rosnąca liczba zachorowań w Japonii zwiększa lekko prawdopodobieństwo odwołania igrzysk olimpijskich mających się rozpocząć 24 lipca, ale władze w Japonii deklarują, że na decyzję jest jeszcze za wcześnie" - zaznaczyli. Dodali, że chińskie władze zaapelowały do regionów o małym prawdopodobieństwie zachorowania, aby wznowiły produkcję i zniosły ograniczenia transportowe.

"Gdyby nie koronawirus, to moglibyśmy już być na ścieżce prowadzącej do poprawy globalnych obrotów handlowych" - ocenili analitycy PKO BP. Powołując się na najnowszą ankietę FocusEconomics wskazali, że negatywny wpływ koronawirusa na wzrost PKB w Chinach w 2020 może wynieść 0,5-0,8pp, a na globalny wzrost gospodarczy do 0,2pp.