Rewolucja

Sztuczna inteligencja nie ma dobrej opinii. Nie bardzo wiemy, co robi i jak działa. Ale boimy się, że pewnego dnia przejmie nad nami kontrolę.

Sztucza inteligencja Gerd Altmann from Pixabay Sztucza inteligencja

Gdy wiele lat temu komputer wygrał w szachy z arcymistrzem, mówiło się, że komputer jest inteligentniejszy od człowieka. Wiadomo, szachy to gra nie dla byle kogo. Tymczasem Deep Blue był szybki, ale nie inteligentny. To był rok 1996 i od tego czasu minęła epoka. Dzisiaj potrafimy tworzyć programy, które mają namiastkę inteligencji. Choć ta technologia dopiero raczkuje, inteligentne algorytmy wywołują dość mieszane odczucia. Wiele osób widzi w nich poważne zagrożenie dla ludzi. Boimy się, że pozbawią nas pracy. W zasadzie z tym zjawiskiem mamy do czynienia już dzisiaj. Na przykład w sektorze bankowym pracuje coraz mniej osób, choć usług bankowych jest coraz więcej i korzysta z nich coraz większa grupa ludzi. Ten zrozumiały sprzeciw wobec technologii pozbawiających pracy nie jest niczym nowym. Podobne emocje towarzyszyły wprowadzaniu do fabryk robotów, a jeszcze wcześniej maszyn parowych. Historia uczy, że jedne zawody znikają, ale na ich miejsce pojawiają się inne. Nie trzeba się więc obawiać bezrobocia, którego źródłem będzie rozwój technologiczny.

Druga obawa związana ze sztuczną inteligencją dotyczy tematu ważniejszego. Niektórzy obawiają się, że zniewoli ona człowieka, że zapanuje nad światem. Że zbuntuje się przeciwko swoim twórcom, czyli przeciwko nam. By jednak taki scenariusz się zrealizował, algorytmy musiałyby zyskać samoświadomość, a tej nie mają. W tych rozważaniach zapomina się jednak często, po co człowiek zaczął tworzyć programy, które się uczą, wyciągają wnioski czy potrafią według sobie tylko znanych kryteriów porządkować ogromne zbiory danych. W wielu dziedzinach nauki doszliśmy do ściany. Nasze mózgi i tradycyjne komputery stały się bezsilne albo/i za wolne. Jedną z takich dziedzin jest farmakologia. Opracowanie nowego leku, np. antybiotyku, tradycyjnymi metodami trwa kilka, kilkanaście lat. A my nie mamy tyle czasu, bo świat opanowują bakterie antybiotykooporne. Jeżeli nie znajdziemy jakiegoś wsparcia, sytuacja np. w szpitalach (gdzie bakterie tego typu szczególnie chętnie zamieszkują) może stać się dramatyczna. Ale tak wcale być nie musi. Na amerykańskiej uczelni MIT dzięki współpracy człowieka z algorytmami udało się stworzyć nowe antybiotyki. Już w pierwszych testach poradziły one sobie ze szczepami bakterii, z którymi nie radziły sobie żadne znane nam związki. Odpowiedni model pozwalał przetestować w ciągu zaledwie kilku dni kilkaset milionów związków chemicznych. Do dalszej, już rzeczywistej, a nie wirtualnej analizy wzięto tylko te, które zostały wskazane jako najbardziej obiecujące. Tym czymś, co wskazywało, były właśnie algorytmy.

Popkultura od lat straszy sztuczną inteligencją. Proste algorytmy już dzisiaj nas wspierają, ale na te prawdziwie inteligentne przyjdzie jeszcze poczekać. Jeżeli jednak dzisiaj miałbym typować, gdzie spowodują one największą rewolucję, powiedziałbym, że w farmacji i medycynie.•