Wodór w cenie

Tomasz Rożek

GN 35/2020 |

publikacja 27.08.2020 00:00

Od lat toczy się dyskusja, do czego będzie należała przyszłość motoryzacji: do prądu czy do wodoru. A może będzie miejsce i dla jednego, i dla drugiego? Polska ma tutaj sporo do ugrania.

Wodór w cenie istockphoto Zdjęcie ilustracyjne

Ściślej rzecz biorąc, samochody, które tankuje się wodorem, także są elektryczne. Różnica polega na tym, że prąd jest w nich wytwarzany w reakcji chemicznej wodoru z tlenem podczas jazdy. Czyli zamiast akumulatorów montujemy zbiornik wodoru i ogniwo paliwowe. Prąd powstaje w samochodzie, a efektem ubocznym jest woda. Nie zmienia to jednak faktu, że konstrukcja pojazdów wodorowych i elektrycznych jest całkowicie inna. Nie da się jednej technologii przełączyć na drugą jednym guzikiem. Samochodów elektrycznych jest na naszych drogach coraz więcej, wodorowych praktycznie nie ma wcale, no, może poza kilkoma sztukami wybudowanymi raczej jako pokaz technologii.

Prąd?

Samochody elektryczne mają wiele zalet, ale jest też jedno wciąż spore utrudnienie. To akumulatory, których pojemność jest ograniczona (choć cały czas rośnie), których wytwarzanie jest uzależnione od dostępu do rzadkich pierwiastków (głównie kontrolowanych przez Chiny) i których recykling jest kłopotliwy. Dzisiaj na naszych drogach królują samochody spalinowe, choć technologia elektryczna coraz częściej będzie je wypierała. Nic nie wskazuje na to, by jej rozwój został wstrzymany. Nie zmienia to faktu, że dyskusja na temat przyszłości motoryzacji nie jest zakończona. I nie chodzi tu tylko o to, czym będą napędzane samochody osobowe, ale także ciężarówki, autobusy, a nawet lokomotywy. Tak jak bez trudu można sobie wyobrazić (w zasadzie nie trzeba tego robić, takie samochody już jeżdżą po naszych drogach) niewielką elektryczną osobówkę o zasięgu 200 km, która w zupełności wystarczy komuś, kto dojeżdża do pracy i na zakupy, tak kłopotem jest np. TIR, który ciągnie ciężki ładunek i jedzie z Portugalii do Polski. Dzisiaj nie ma technologii, która byłaby w stanie zmagazynować wystarczającą ilość energii elektrycznej na to, by ważący wiele ton pojazd mógł przejechać kilkaset kilometrów.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.