Ambicje

Tomasz Rożek

GN 11/2021 Otwarte |

Zbadań wynika, że marzeniem niemal połowy dziewczynek pomiędzy 10. a 15. rokiem życia jest zostanie youtuberką. Inne badania pokazują, że generalnie dzieci i wczesna młodzież chcą żyć z twórczości internetowej. To coś złego?

Ambicje

Badania dotyczące wyborów (aspiracji) zawodowych młodych Polek dają wyniki doskonale zgodne z międzynarodowymi badaniami przeprowadzanymi także wśród chłopców. Patrząc na nie, dostajemy potwierdzenie, że jesteśmy częścią tzw. Zachodu. Zarówno w USA, jak i w Wielkiej Brytanii oraz wielu innych krajach zachodnich wymarzonym zawodem dzieci jest ten związany z internetem. Nie chodzi jednak o programowanie, grafikę komputerową, tworzenie aplikacji czy trenowanie algorytmów sztucznej inteligencji. Młodzi na Zachodzi chcą zostać youtuberami albo – szerzej – influencerami (excusez le mot). W ich opinii ktoś, kto tworzy treści szeroko oglądane na takich platformach jak YouTube, Instagram, TikTok czy wiele innych, jest osobą, która zarabia bardzo dużo pieniędzy, a równocześnie niemal nic nie robi.

Te same badania wskazują jednak, że rówieśnicy przyszłych youtuberów w Chinach mają inne aspiracje. Najchętniej zostaliby astronautami albo inżynierami. Skąd ta różnica? Może z wzorców? Każdy chce być tym, kogo podziwia. Dzieci i młodzież z Zachodu podziwiają tych, którzy mówią z ekranu komórki. A dzieciaki w Chinach – tych, którzy mają osiągnięcia naukowe. A może to zbyt proste przełożenie? Może w Chinach (tak jak kiedyś także w Polsce) ścisłe wykształcenie, najlepiej inżynierskie, było sposobem na awans społeczny? Trampoliną? Chiny rozwijają się w szybkim tempie, a paliwem tego rozwoju są technologie. W Państwie Środka ktoś, kto ma wykształcenie ścisłe, wie, że nie zginie. Widocznie u nas młody człowiek takiej pewności nie ma. Pewnie dlatego zewsząd dochodzą lamenty o braku studentów na kierunkach ścisłych, nie tylko na politechnikach, ale także na uniwersytetach. Problem dotyczy niemal całego Zachodu, ale nas dotknie dużo boleśniej niż innych. USA, Wielka Brytania, ale także Francja to kraje, które przyciągają zdolnych ludzi z całego świata. Chętnie ich zresztą przyjmują, kształcą, a potem oferują im pracę. Polska nie przyciąga.

Gospodarka nie może się rozwijać bez wielu profesji, ale brak matematyków, fizyków, chemików, informatyków czy inżynierów będzie odczuwalny najdotkliwiej. A żeby zmienić trend, który obserwujemy dzisiaj, trzeba zacząć pracować z przedszkolakami, a nie z maturzystami.