Chrystus zza całunu

ks. Rafał Skitek

GN 12/2021 |

publikacja 25.03.2021 00:00

Okrywający zbolałe ciało Jezusa marmurowy całun wygląda bardzo naturalnie. Jest delikatny i jakby przezroczysty. Najważniejsze jednak kryje się za zasłoną. Bije stamtąd prawdziwe światło.

„Il Cristo Velato” Giuseppe Sanmartina to arcydzieło klasy światowej. Marco Ghidelli ww / Archivio Museo Cappella Sansevero „Il Cristo Velato” Giuseppe Sanmartina to arcydzieło klasy światowej.

Jedno z neapolitańskich przysłów mówi, że Neapol ma trzy piękne rzeczy: morze, Wezuwiusza i sfogliatelle. Rzeczywiście, górujący nad miastem wulkan jest na wyciągnięcie ręki, zapach morza unosi się w powietrzu, a ciepła sfogliatella z kremowym nadzieniem podawana w towarzystwie kawy jest niczym poranny rytuał.

Prawdziwe arcydzieło

Neapol to miasto kontrastów. Chaos konkuruje tu z porządkiem. Sacrum z profanum. Zabobon z religią. Dość powiedzieć, że miast ma ponad 50 świętych patronów. Każdy od czegoś innego. Poza świętym Januarym, jednym z ulubionych świętych Neapolitańczyków, jest św. Giuseppe Moscati, lekarz, który jako ordynator szpitala Degli Incurabili (nieuleczalnie chorych) zrezygnował z dostatniego życia, by wspierać najbardziej potrzebujących pacjentów. Neapolitańczycy mówili o nim wprost: lekarz ubogich. Pomagał im, gdy w roku 1906 wybuchł Wezuwiusz, i 5 lat później, gdy z poświęceniem leczył dotkniętych epidemią cholery, a także wtedy, gdy w czasie pierwszej wojny światowej zajął się rannymi żołnierzami.

Poza „trzema pięknymi rzeczami” Neapolu, a także największym i najstarszym włoskim teatrem operowym San Carlo (starszym niż mediolańska La Scala,) klasztorem świętej Klary i kościołem Gesù Nuovo, w mieście znajduje się coś jeszcze: niewielkie Muzeum Kaplica Sansevero, przechowujące arcydzieło światowej sławy – zjawiskową marmurową rzeźbę „Il Cristo Velato” (Chrystus spowity całunem) dłuta Giuseppe Sanmartina. Podobnie jak cały Neapol, miejsce to zadziwia i szokuje. Zwłaszcza jego historia. Ale obok tego, co znajduje się wewnątrz, obojętnie przejść nie można.

Aż trudno uwierzyć

Muzeum Kaplica Sansevero znajduje się w pobliżu placu San Domenico Maggiore. Z zewnątrz, jak wiele zabytków w Neapolu, jest dość niepozorne. Wręcz wciśnięte pomiędzy inne budynki. Jest niewielkie – raptem dwa pomieszczenia. O tym, że warto wejść do środka, świadczy – w normalnych warunkach – długa kolejka.

Nie zobaczyć rzeźby „Il Cristo Velato” oznaczałoby nie zobaczyć jednego z największych arcydzieł Neapolu, a nawet świata. Wykonana w 1753 roku rzeźba wywołuje zachwyt i podziw, a u wierzących wzruszenie. Gdy patrzy się na spowitego białym marmurowym całunem Chrystusa, myśli mimowolnie biegną w kierunku Całunu Turyńskiego i chusty z bisioru w Manoppello, niemych świadków Jego męki i zmartwychwstania. Nawet jeśli to „tylko” dzieło sztuki.

Rzeźbę Giuseppe Sanmartina „Il Cristo Velato” można odczytywać bardzo różnie. Artyści wciąż zachodzą w głowę, w jaki sposób młody twórca uzyskał tak wyjątkowy efekt, rzeźbiąc w marmurze. Całun okrywający ciało Jezusa wygląda bardzo naturalnie. Jest jakby przezroczysty, niezwykle delikatny. Aż trudno uwierzyć, że dzieło to w całości wykonane zostało z jednego marmurowego bloku. Jedna z krążących w Neapolu legend głosi, że książę Raimondo di Sangro, któremu zawdzięczamy obecny wygląd muzeum, wykorzystał swoje zdolności alchemika i stworzył osobliwą substancję, dzięki której całun okrywający rzeźbę udało się zamienić w marmur. Ale to tylko legenda. Najnowsze badania jej przeczą.

To dzieło przemawia

Mimo że obolałe ciało Jezusa jest spowite całunem i złożone w grobie, rzeźba emanuje światłem, jest jakby nieśmiałą zapowiedzią zmartwychwstania Chrystusa. – To jedyne dzieło w tej kaplicy, które oglądane z każdej perspektywy daje taki właśnie efekt – podkreśla Jacoppo Caudillo „Jago”, jeden z najwybitniejszych współczesnych rzeźbiarzy, którego Włosi określili mianem nowego Michała Anioła. – To dzieło do człowieka mocno przemawia, niemal krzyczy, jakby chciało przekonać, że to, co duchowe, nadal trwa. Wielkość tej rzeźby polega na tym, że pomimo całunu artyście udało się jeszcze bardziej skupić uwagę odbiorcy na tym, co zakryte, na osobie Jezusa Chrystusa. A to znacznie trudniejsze niż wyrzeźbienie w marmurze takiego całunu – przekonuje rzeźbiarz. Rzeczywiście, całun nie przeszkadza w odbiorze, raczej daje do myślenia, prowokuje do stawiania pytań o przyszłe życie, o to, co kryje się za zasłoną, kim jest złożony do grobu Jezus Chrystus.

Jednocześnie rzeźba bardzo mocno wskazuje na wszystkie znaki męki i cierpienia Zbawiciela. Zza całunu doskonale widać Jego twarz i przebite dłonie. U stóp leży cierniowa korona, są też narzędzia zbrodni świadczące o wcześniejszym ukrzyżowaniu.

Informacje na temat początków Muzeum Kaplicy Sansevero, w której znajduje się rzeźba „Il Cristo Velato”, są dość niejasne. Najczęściej uważa się, że jej powstanie jest związane z cudami za wstawiennictwem Maryi. Od końca XVI wieku miejsce to miało być celem pielgrzymek neapolitańczyków, stąd jego pierwsza nazwa – Cappella di Santa Maria della Pietà. Inne źródła mówią, że powstanie kaplicy było poprzedzone… zdradą i morderstwem, jakiego na swojej żonie i jej kochanku miał dopuścić się hrabia Carlo Gesualdo. Budowę kaplicy jako przebłaganie za grzechy syna miała zlecić matka zamordowanego, Fabrizia Carafy.

Tajemniczy książę

Kaplicę rozbudował Raimondo di Sangro, siódmy książę Sansevero. Postać bardzo mroczna i kontrowersyjna, z jednej strony wzbudzająca zachwyt i podziw, a z drugiej przerażenie i strach. Opisywany jest jako wynalazca, alchemik, ale także… członek loży masońskiej. Do tego stopnia było mu nie po drodze z Kościołem katolickim, że jego dzieło „Lettera apologetica” trafiło na indeks ksiąg zakazanych.

Na temat księcia Sansevero nadal krążą w Neapolu różne legendy. Z rozbrajającą szczerością pisze o nim w swych wspomnieniach Gustaw Herling-Grudziński, który w Neapolu spędził 45 lat życia. 13 lutego 1997 roku napisał tak: „Będąc wielkim panem, łączył sztuki diabelskie z kaprysami tyrana, z krwawymi postępkami i aktami wyrafinowanego okrucieństwa. Za błahe przewinienie kazał zabić parę służących, mężczyznę i kobietę, i zabalsamować ich ciała w taki sposób, aby widać było wszystkie ich wnętrzności, wszystkie nerwy, arterie i żyły. Zabalsamowane zwłoki kazał ustawić w szafie, w kącie kaplicy. Artyście, który wyrzeźbił dla jego kaplicy postać martwego Chrystusa, zasłoniętego cudownym całunem marmurowym, pracując nad owym dziełem długo i wytrwale, kazał wykłuć oczy, by oślepiony nie mógł dla innych rzeźbić podobnych arcydzieł”.

Gustaw Herling-Grudziński nawiązuje w ten sposób do małego pomieszczenia w Muzeum Kaplicy Sansevero, w którym można zobaczyć tzw. maszyny anatomiczne. W rzeczywistości mają to być szkielety kobiety i mężczyzny z dokładnie odwzorowanym układem tętnic i żył. Podobnie jak wiele innych elementów znajdujących się w Muzeum Kaplicy Sansevero, również ten owiany jest legendą. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób książę Raimondo di Sangro uzyskał taki efekt. Szkielety nadal poddawane są różnym badaniom naukowym. Ostatnie, przeprowadzone przez naukowców z Londynu w 2008 roku oraz przez lekarzy ze szpitala San Gennaro w Neapolu w 2014 roku, potwierdzają ich prawdziwość.

Chrystus w centrum

Muzeum Kaplica Sansevero kryje w sobie jeszcze inne wspaniałe dzieła sztuki. Poza Chrystusem spowitym marmurowym całunem wyróżniają się przynajmniej dwie imponujące rzeźby. Jedna z nich to „Pudicizia” (Skromność) dłuta Antonia Corradiniego. Dedykowana matce księcia Raimondo rzeźba przedstawia kobietę okrytą przeźroczystym materiałem, podobnym do całunu okrywającego ciało Chrystusa. Kolejna to „Disinganno” autorstwa Francesca Queirolo. Dzieło przedstawia mężczyznę próbującego zrzucić z siebie sieć. Jedna z interpretacji mówi, że figura symbolizuje człowieka uwalniającego się od grzechu. Również tym przypadku sieć sprawia wrażenie autentycznej, jakby narzuconej na rzeźbę.

Muzeum Kaplica Sansevero jest jak Neapol. Jest tu wszystkiego po trochu. Legenda miesza się z prawdą. Sacrum z profanum. Niemniej niezależnie od tego, co na jej temat się mówi, w centrum pozostaje światowe arcydzieło – spowity marmurowym całunem Zbawiciel. Jego blask i emanujące światło coraz śmielej zapowiadają zmartwychwstanie. Dla chrześcijan to najważniejsze.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.