Jak wygrać ten wyścig?

Tomasz Rożek

GN 19/2021 |

Gdy wielu zastanawiało się, gdzie w weekend spadną resztki chińskiej rakiety Długi Marsz, innych trapił problem znacznie większy. Jak wygrać ten wyścig?

Jak wygrać ten wyścig?

Od czasu do czasu widzę w ostatnich miesiącach zdziwienie komentatorów, że rozpoczął się nowy wyścig kosmiczny. Dziwię się więc i ja: a czy wyścig kosmiczny, technologiczny kiedykolwiek się skończył? On trwa cały czas. Przypomina jednak nie sprint czy nawet długi dystans na stadionie, gdzie każdy widzi linię startu, linię mety i wszystkich biegnących. On jest raczej jak bieg przełajowy, gdzie nie wiadomo którędy biec, żeby w kolejnych etapach wyjść na prowadzenie.

Stary wyścig kosmiczny był łatwiejszy do śledzenia. Graczy w gruncie rzeczy było dwóch. USA i ZSRR. Zresztą ten drugi dostał – także z powodu wyścigu kosmicznego – takiej zadyszki, że ostatecznie rozpadł się. Dzisiaj ZSRR nie ma, a Rosja biegnie w ogonie. Za to gdy tylko skończył się las i szersze grono obserwatorów mogło się przyjrzeć ścigającym, wielu ze zdziwieniem odkryło Chińczyków. Oczywiście każdy ich zna, ale niewielu zdawało sobie sprawę z tego, że są w stawce tak wysoko. Zaryzykowałbym twierdzenie, że nikt w historii podboju kosmosu nie przyspieszał tak bardzo. Jasne, że Amerykanie są pierwsi, ale nie jest pewne, jak długo prowadzenie utrzymają.

W weekend do Oceanu Indyjskiego spadły resztki ogromnej chińskiej rakiety Długi Marsz. Ważyła 20 ton i mierzyła 30 metrów. Zaniosła na orbitę pierwszy moduł chińskiej stacji kosmicznej. Chińczycy chcą wybudować swoją stację, bo uważają, że to, czego się podczas jej konstruowania i eksploatacji nauczą, przyda się w przyszłości. Paradoksalnie w tym samym czasie trwają dyskusje nad tym, kiedy zamknąć Międzynarodową Stację Kosmiczną, która od ponad 20 lat krąży nad naszymi głowami.

Nikt dzisiaj nie wysyła w kosmos więcej rakiet niż Chińczycy. Nikt nie prowadzi tak szerokiej eksploracji kosmosu jak oni. Stworzenie własnego systemu lokalizacji satelitarnej, udane misje na Księżyc (także na jego odwróconą od nas stronę) czy na Marsa, jedynie to potwierdzają. I nie chodzi tylko o naukę (a może wcale o nią nie chodzi), ale o wojsko. Pekin – jak mało kto – rozwija program pocisków antysatelitarnych. A bez nich każda potęga jest głucha, ślepa i bezbronna.

Nie każdym zawodom warto się przyglądać, ale temu wyścigowi z całą pewnością tak. Bo od jego wyniku zależy bardzo wiele nie tylko dla potęg kosmicznych. Nieczęsto zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo nasz świat jest zależny od technologii kosmicznych.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.