Operacja dezinformacja

Tomasz Rożek

GN 25/2021 |

publikacja 24.06.2021 00:00

Od zawsze jednym z najprostszych i najtańszych sposobów na osłabianie przeciwnika była dezinformacja. Często jest ona dokonywana rękami ludzi, którzy w dobrej wierze powtarzają zasłyszane wiadomości.

Operacja dezinformacja istockphoto

Im większy chaos, tym (dla niektórych) lepiej. A czy można sobie wyobrazić lepszy czas na sianie chaosu niż kryzys? Jakikolwiek. W czasie kryzysu, takiego jak trwająca wciąż pandemia, szczególnie intensywnie poszukujemy informacji, jesteśmy niepewni jutra, działamy pod wpływem stresu, czy to z troski o bliskich, czy z obawy o swoje miejsce pracy. Pandemia koronawirusa pokazała, jak ważna jest dobrze prowadzona polityka informacyjna. Ale pokazała też rzecz znacznie ważniejszą: co się dzieje, gdy autorytety i instytucje nie potrafią przekonać szerszego grona obywateli do swoich racji. Natura nie lubi próżni – tam, gdzie z różnych względów niedomaga informacja oficjalna, wchodzi ta z drugiej ręki. Pojawia się jej „drugi obieg”. Kto go tworzy? Czy to skoordynowana akcja, czy raczej zbiór pojedynczych inicjatyw?

Automaty na usługach

Odpowiedzi na te pytania będą poszukiwane jeszcze przez wiele miesięcy. Ale już dzisiaj istnieje kilka bardzo ciekawych opracowań. Zespół badaczy z USA (z Center for Data Driven Health) prześledził, jakie były źródła najczęściej powtarzanych kłamstw i manipulacji dotyczących pandemii, wirusa czy szczepionek. Przeanalizowano kilkaset internetowych wpisów, a wyniki badań opublikowało prestiżowe czasopismo „JAMA Internal Medicine”. Badacze sprawdzali, ile czasu zajmuje udostępnianie linków do artykułów czy do filmów. Gdy robi to człowiek, nawet gdy nie czyta udostępnianej treści, trwa to znacznie dłużej, niż gdy robi to automat, program komputerowy, czyli tak zwany bot. Odkryto, że większość dezinformacji na temat wirusa i szczepień było przeklejanych i udostępnianych w tempie zupełnie nieosiągalnym dla człowieka. Gdy w internecie pojawiała się jakaś fałszywa informacja, była ona rozpowszechniana na setkach różnych profili w ciągu zaledwie kilku sekund. Gdy policzono, okazało się, że konta obsługiwane przez boty oraz konta pod dużym wpływem botów miały średni czas udostępniania fałszywych informacji wynoszący nieco ponad 4 sekundy. Tymczasem w przypadku analogicznych kont, które były obsługiwane przez ludzi, ten czas wynosił średnio 4,5 godziny. Na wielu kontach informacje pojawiały się w takim tempie, że człowiek fizycznie nie zdążyłby tak szybko umieszczać wpisów.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.