Badanie: Jedynie połowa palących osób zdaje sobie sprawę, że palenie powoduje raka płuca

PAP |

publikacja 19.08.2021 07:21

Wśród osób regularnie palących wyroby tytoniowe jedynie 48 proc. wskazuje palenie tytoniu, jako najczęstszą przyczynę rozwoju tego nowotworu - wynika z badania opinii społecznej przeprowadzonego w ramach kampanii edukacyjnej pt. "Rak płuca - kojarzysz?".

Badanie: Jedynie połowa palących osób zdaje sobie sprawę, że palenie powoduje raka płuca unsplash

Co więcej, palacze nie wiedzą także, jakie badanie profilaktyczne należy wykonać w celu wczesnego wykrycia raka płuca.

Badanie zostało zrealizowane w dniach 1-11 czerwca 2021 r. przez agencję SW RESEARCH na zlecenie organizatorów kampanii, tj. Polskiej Grupy Raka Płuca oraz Forum Raka Płuca. W ramach badania przeprowadzono 1040 ankiet w grupie pełnoletnich Polaków, reprezentatywnej ze względu na płeć, wiek i wielkość miejscowości oraz 207 dodatkowych ankiet wśród osób palących wyroby tytoniowe przynajmniej raz dziennie.

W opinii organizatorów kampanii, wyniki badania wskazują, że społeczeństwo polskie wciąż nie ma świadomości na temat czynników ryzyka i profilaktyki raka płuca.

"Ryzyko zachorowania na raka płuca rośnie niewyobrażalnie u osób, które palą wyroby tytoniowe od dłuższego czasu. Jednak ten trend można cofnąć" - skomentował cytowany w informacji prasowej przesłanej PAP prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Po pięciu latach życia bez palenia papierosów ryzyko zachorowania na tytoniozależne nowotwory zmniejsza się, a po 10 latach jest już o połowę niższe niż to, które ma osoba paląca, wyjaśnił. Jednak nigdy nie wraca ono do poziomu osoby niepalącej.

Zdaniem specjalisty wyniki badania wskazują, że palacze wypierają faktyczne przyczyny raka płuca.

"Rzadziej wskazywali oni na palenie tytoniu, jako przyczynę raka płuca, a częściej na inne czynniki, takie jak zanieczyszczenie powietrza, czynniki genetyczne. Tymczasem główna przyczyna rozwoju raka płuca to palenie tytoniu" - mówił prof. Orłowski na konferencji prasowej nt. raka płuca zorganizowanej pod koniec lipca w Warszawie.

Jak wyjaśnił, wypalenie jednej paczki papierosów dziennie przed 30 lat zwiększa ryzyko raka płuca od 20 do 60 razy u mężczyzn i od 14 do 20 razy u kobiet. "Ale trafiają do nas pacjenci, którzy potrafią wypalić trzy paczki dziennie" - powiedział specjalista.

"Tak naprawdę już jeden papieros dziennie szkodzi. Poza tym, jest to pierwszy krok do nałogu i uwarunkowań, które potem decydują o tym, że po papierosa sięgamy. Palenie jest szkodliwe, niemodne i powinniśmy się go wystrzegać" - alarmował.

Dodał, że spory odsetek chorujących na raka płuca stanowią też palacze bierni.

Prof. Orłowski podkreślił, że czynniki genetyczne również odgrywają rolę w rozwoju raka płuca.

"Papierosy pali parę milionów Polaków, a odsetek zachorowań na raka płuca jest mniejszy, zatem podatność genetyczna również ogrywa tu rolę" - tłumaczył.

Według niego występowanie nowotworu wśród bliskich krewnych czy wcześniej u samej osoby palącej ma związek z wielokrotnie wyższym ryzykiem zachorowania na raka płuca.

Badanie wykazało też, że jedynie 40 proc. osób palących zdaje sobie sprawę z tego, że rak płuca jest najczęstszą przyczyną śmierci z powodu nowotworów złośliwych. W grupie osób niepalących odsetek ten wyniósł jeszcze mniej, bo 33 proc.

Jak przypominają organizatorzy kampanii, rak płuca jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym w Polsce - jest rozpoznawany u około 22 tys. osób rocznie: ok. 15 tys. mężczyzn i ok. 7 tys. kobiet. Co ważne, w ciągu ostatnich 30 lat odnotowano czterokrotny wzrost zapadalności na raka płuca wśród kobiet.

W krajach UE Polska znajduje się w czołówce jeśli chodzi o liczbę nowych zachorowań na raka płuca (po Danii i Węgrzech). Pod względem umieralności na ten nowotwór zajmujemy niechlubną druga pozycję (po Węgrzech), podkreślił prezes Polskiej Grupy Raka Płuca prof. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii-PIB w Warszawie.

Rak płuca najczęściej diagnozowany jest w stadium zaawansowanym (3 lub 4 stadium) wymagającym leczenia farmakologicznego. Wynika to m.in. z braku występowania objawów na wczesnym etapie choroby. W miarę rozwoju nowotworu najczęściej pojawiają się: kaszel, tzw. płytki oddech, nieustępujący ból w klatce piersiowej, wykrztuszanie plwociny z krwią, chrypka, powtarzające się infekcje płuc (np. zapalenia płuc), ciągłe uczucie zmęczenia, czy też utrata masy ciała bez powodu.

"Obecnie, gdy palacze palą papierosy z filtrem, zmiany nowotworowe rozwijają się na obwodzie płuca, a płuco nie boli. Kiedy występuje kaszel i nasilają się objawy ze strony układu oddechowego, to jest już z reguły późny objaw nowotworu" - ocenił prof. Orłowski.

Z badania wynika, że jedynie połowa osób palących ma świadomość, jakie objawy powinny skłonić do natychmiastowej wizyty u lekarza.

"Ktokolwiek zaobserwuje u siebie niepokojące sygnały, które utrzymują się dłużej niż trzy tygodnie, powinien natychmiast skontaktować się z lekarzem i poddać odpowiednim badaniom. Zważywszy jednak na fakt, że kaszel, duszności czy odkrztuszanie wydzieliny stanowią objawy wskazujące na zaawansowany stan choroby, osoby palące wyroby tytoniowe nie powinny zwlekać w oczekiwaniu na pierwsze widoczne symptomy, lecz sprawdzać swój stan zdrowia regularnie" - podkreślił prof. Kowalski, cytowany w informacji prasowej.

Z badania wynika jednak, że aż 56 proc. regularnie palących osób nigdy nie zgłosiło się na badania profilaktyczne w kierunku chorób płucnych, a regularnie bada się jedynie co czwarty konsument tytoniu. Polacy nie mają też świadomości na temat wyboru właściwego badania w celu wykrycia ewentualnych zmian na płucach. Około 42 proc. palaczy wskazało na badanie RTG płuc i jedynie ok. 6 proc. z grupy palącej wybrało poprawną odpowiedź - niskodawkową tomografię komputerową, która jest metodą znacznie bardziej czułą.

Prof. Orłowski przypomniał, że obecnie trwa w Polsce program badań przesiewowych w kierunku raka płuca (Ogólnopolski Program Wczesnego Wykrywania Raka Płuca) skierowany do osób z grup ryzyka. Według niego jest to program, który na taką skalę został wprowadzony jako jeden z pierwszych w Europie. "Programem tym objęta jest cała Polska i w tej chwili jest sześć makroregionów, w których można się zgłosić na badanie przesiewowe" - tłumaczył specjalista.

Program ten został ostatnio rozszerzony przez Ministerstwo Zdrowia i niebawem w każdym województwie będzie ośrodek koordynujący te badania. "Dlatego dostęp do nich znacznie się poszerzy" - ocenił prof. Orłowski.

Do programu mogą się zgłaszać pacjenci w wieku 50-74 lat, którzy mają 20 tzw. paczkolat, czyli palili lub palą paczkę papierosów dziennie od 20 lat (albo np. dwie dziennie od 10 lat), którym nie udało się rzucić palenia na więcej niż 15 lat, którzy z uwagi na wykonywany zawód są narażeni na niebezpieczne związki chemiczne, którzy chorowali na raka płuca, chłoniaka, raka głowy i szyi lub inne nowotwory zależne od palenia tytoniu, albo ktoś z ich krewnych pierwszego stopnia miał raka płuca, którzy chorują na POChP (przewlekłą obturacyjną chorobę płuc) lub włóknienie płuc.

Aby zgłosić się na badanie tomografią niskodawkową w ramach programu, nie jest potrzebne skierowanie od lekarza, podkreślił prof. Orłowski. Może to zrobić każdy, kto uważa, że znajduje się w grupie ryzyka zachorowania na raka płuca, dodał specjalista.

Pacjenci mogą wejść na stronę internetową pod adresem https://pacjent.gov.pl/programy-profilaktyczne/profilaktyka-raka-pluca, na której znajdą listę ośrodków w Polsce aktualnie oferujących to badanie. Ważne jest, że program jest ograniczony czasowo, więc nie warto zwlekać ze zgłoszeniem się.

Według prof. Orłowskiego obecnie zgłaszalność do tego programu jest niska i jest wiele wolnych miejsc.