Zniszczyli HIV

Tomasz Rożek

publikacja 18.01.2011 18:04

Znaleziono metodę na wyeliminowanie wirusa HIV. Niestety, nie da się jej użyć w praktyce.

Zniszczyli HIV G. Hochmuth/PAP/APA/gn W Polsce badania na obecność wirusa HIV można przeprowadzić bezpłatnie i anonimowo. Szczegóły na www.aids.gov.pl

Mieszkający na stałe w Berlinie 43-letni Amerykanin zachorował na białaczkę. Zdecydowano się go poddać terapii ratującej w takich przypadkach życie, czyli przeszczepowi szpiku kostnego. Zrobiono to, choć wiedziano, że jest nosicielem wirusa HIV. Dzisiaj, prawie cztery lata po przeszczepie, okazuje się, że organizm pacjenta poradził sobie nie tylko z białaczką, ale także zwalczył wirusa HIV. Do podobnych sytuacji miało już w przeszłości dochodzić w 1982 i 1996 roku. Nie ma wątpliwości, że dokładna analiza tego przypadku powiększy wiedzę o samym wirusie i jego słabych stronach. Ale nikt nie ma złudzeń, że nie odkryto sposobu na powszechną walkę z HIV-em. To, co się stało, było przypadkiem, skutkiem ubocznym, choć tym razem jak najbardziej pozytywnym, leczenia białaczki. Nikt nie będzie przeprowadzał przeszczepów szpiku kostnego po to, by wyeliminować wirusa HIV. I to z kilku powodów. Przeszczepy szpiku są bardzo drogie i ryzykowne dla pacjenta. Poza tym nowoczesne leki antywirusowe pozwalają żyć nosicielom HIV przez długie lata. I powód trzeci – tym razem się udało z powodu zbiegu okoliczności, o który będzie bardzo trudno w przyszłości.

Dobry defekt
Około 10 proc. populacji rasy kaukaskiej jest nosicielem dosyć specyficznej mutacji genetycznej, która powoduje, że błona komórek krwi jest nieprzepuszczalna dla cząsteczek wirusa. W konsekwencji wirus nie może się rozmnażać i pacjent pozostaje zdrowy, choć w jego krwi krążą jeszcze jakiś czas wirusy. Dawca szpiku kostnego dla chorego na białaczkę Amerykanina miał właśnie tę mutację. I to był ten wspomniany przypadek. Nikt nie wybierał dawcy z mutacją uodparniającą na HIV, tylko ze zgodnością cech, które gwarantują powodzenie przeszczepu. Zanim do przeszczepu w ogóle dojdzie, konieczne jest zniszczenie zaatakowanego nowotworem szpiku chorego – tzw. mieloablacja. I to jest właśnie największe niebezpieczeństwo i ryzyko związane z przeszczepianiem szpiku. Znacznie większe niż zażywanie leków antywirusowych, trzymających HIV w szachu. Chory szpik niszczy się przez naświetlanie i zażywanie odpowiednich środków chemicznych. Gdy jest już zniszczony, następuje przeszczep, a później – gdy wszystko zakończy się sukcesem – odtworzenie układu krwiotwórczego w oparciu o dostarczone organizmowi, nowe (przeszczepione) komórki szpiku.

Ciekawe, choć bezużyteczne
W przypadku Amerykanina z Berlina w wyniku leczenia białaczki zniszczony został układ produkujący krew nieodporną na HIV i powstał taki, dla którego wirus nie był problemem. – To bardzo ciekawy przypadek, ale w zasadzie nie ma szans na to, by przeszczepianie szpiku stało się metodą walki z HIV – uważa dr Michael Saag z Uniwersytetu Stanu Alabama w Birmingham (USA). – Choć praktycznego zastosowania ta metoda nie znajdzie, poszerza naszą wiedzę na temat terapii genowych i innych metod mogących pomóc w przyszłości nosicielom wirusa HIV – dodał i dr Anthony Fauci, szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych w USA. Wirusa HIV, przyczynę choroby AIDS, zidentyfikowano nieco ponad 25 lat temu, jednak przypadki nieznanej choroby rejestrowano już wcześniej. Choć w przeszłości wielokrotnie mówiono, że szczepionka anty-HIV jest tuż-tuż, wydaje się, że do sukcesu jeszcze daleka droga. Wirus HIV jest jednym z najbardziej samodzielnych i jednym z najbardziej zmiennych ze wszystkich znanych wirusów. Istniejące na rynku leki znacząco spowalniają proces namnażania się wirusa. Nie likwidują choroby, ale powodują, że ze śmiertelnej staje się ona przewlekła. Dzisiaj z HIV-em można dożyć późnej starości. O ile obecność wirusa zostanie odpowiednio szybko zauważona. W Polsce każdy może zrobić bezpłatne i w pełni anonimowe testy na obecność wirusa HIV. Szczegóły można znaleźć na www.aids.gov.pl

Ironia losu
Leki antywirusowe i bezpłatne badania dostępne są nie tam, gdzie ich najbardziej potrzeba, tylko w krajach, w których nie ma wielkiego zagrożenia chorobą. Firmy farmaceutyczne nie chcą się dzielić wiedzą na temat swoich badań. Chcą zarabiać pieniądze, a to powoduje, że leki antywirusowe są bardzo drogie. Tymczasem w biednym Trzecim Świecie wywoływana wirusem HIV choroba AIDS urasta do rangi epidemii. Na niektórych obszarach Afryki zagrożona zachorowaniem i szybką śmiercią jest ponad jedna trzecia społeczeństwa! Jak wynika ze statystyk, największą grupę zarażonych stanowią osoby heteroseksualne, które miały kontakt seksualny z nosicielem wirusa HIV, często ze współmałżonkiem. Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zarażeniom drogą kontaktów seksualnych jest wierność i wstrzemięźliwość. Choć AIDS kojarzy się z ryzykownymi zachowaniami seksualnymi, problem jest szerszy. Zagrożeni są narkomani korzystający z brudnych igieł oraz osoby, przy leczeniu których wykorzystywano niesterylny sprzęt medyczny, czy wykonywano transfuzję krwi albo terapię preparatami krwiopochodnymi (np. chorzy na hemofilię). Bardzo prawdopodobne jest też zakażenie dziecka w czasie porodu, gdy matka jest nosicielką wirusa. Dziecko może też zostać zainfekowane, pijąc mleko chorej kobiety. Ocenia się, że wirus HIV przez ostatnie 25 lat zainfekował 60 mln ludzi. 25 mln z nich zmarło.