Torba z danymi

Karol Kloc

publikacja 01.02.2011 02:30

Dzięki torebce kobiety mają przy sobie zawsze i wszędzie to, co im potrzebne. Kobietom pozazdrościli informatycy i stworzyli cloud computing.

Torba z danymi Annie Mole / CC 2.0 Dzięki torebce kobiety mają przy sobie zawsze i wszędzie to, co im potrzebne. Kobietom pozazdrościli informatycy i stworzyli cloud computing

Coraz więcej osób korzysta z wielu komputerów – z jednego w pracy, z innego w domu. Do tego jeszcze dochodzą np. telefony komórkowe, które coraz częściej są wyposażone w funkcje dawniej zarezerwowane dla komputerów. Dlatego często musimy przenosić pliki, których potrzebujemy, z domu do pracy czy kopiować album ulubionego zespołu z komputera na telefon. Na dłuższą metę jest to jednak męczące. Dla przeciętnego użytkownika rozwiązaniem tego problemu może być cloud computing.

Chmura danych
W dużym uproszczeniu cloud computing to przeniesienie danych z osobistych komputerów (PC) na serwery. Użytkownik, by uzyskać do nich dostęp, łączy się z nimi przez internet. Kiedy spróbujemy rozrysować przepływ danych pomiędzy komputerami i serwerami, schemat będzie przypominał chmurę. Stąd właśnie angielska nazwa, która oznacza przetwarzanie danych w chmurze. Sam pomysł na umieszczanie większości danych na serwerze jest stary jak komputery. Pierwotnie komputer był jednostką centralną, która wykonywała wszystkie obliczenia. Użytkownicy dysponowali jedynie monitorami i klawiaturami, by komunikować się z maszyną. Z czasem komputery trafiły pod strzechy i powstały znane nam komputery osobiste, które wszystkie potrzebne dane przechowywały na własnych twardych dyskach i je przetwarzały. Było to najlepsze rozwiązanie.

Dziś dysponujemy coraz szybszymi połączeniami internetowymi, więc możliwy staje się częściowy powrót do poprzedniego modelu przechowywania i przetwarzania danych. Ma on wiele zalet, nie tylko dla indywidualnych użytkowników, ale przede wszystkim dla dużych firm. Już dziś często korzystamy z dobrodziejstw cloud computingu. Przykładem mogą być portale społecznościowe – korespondujemy dzięki nim ze znajomymi, przechowujemy na nich filmy czy zdjęcia. Jednak dane nie znajdują się fizycznie na naszych komputerach, ale na serwerach. Dzięki temu niezależnie od tego, czy jesteśmy akurat w domu, jedziemy tramwajem czy przebywamy na wakacjach, możemy z dowolnego komputera podłączonego do internetu uzyskać dostęp do naszych danych.

Duży może więcej
Większa mobilność to tylko jedna z zalet cloud computingu. Chmura danych jest atrakcyjna, zwłaszcza dla dużych firm czy międzynarodowych korporacji, bo umożliwia sprawniejsze i tańsze działanie. Wyobraźmy sobie firmę, która zatrudnia 2 tysiące osób w kilku miastach Polski. Począwszy od dyrektora, przez księgowych, aż po zwykłych pracowników, praca tych ludzi powiązana jest z komputerami. Dla każdego z nich trzeba co kilka lat kupić nowy komputer, bo oprogramowanie (również nietanie) wymaga coraz więcej mocy obliczeniowej, do tego dochodzą koszty zatrudnienia kilku informatyków, którzy całym systemem muszą zarządzać. Opierając jednak działalność na chmurze, firma może zaoszczędzić niemałe pieniądze. Po pierwsze nie trzeba często wymieniać komputerów na nowsze, bo wszystkie wymagające operacje są wykonywane na serwerach. Można zmniejszyć liczbę zatrudnionych informatyków, dla których będzie w firmie mniej zadań. Nie będzie trzeba aktualizować oprogramowania na każdym komputerze osobno czy zajmować się panią Jadzią, która coś kliknęła i przez przypadek unieszkodliwiła swój PC.

Po trzecie serwer (własny lub wynajęty od zewnętrznej firmy) będzie tańszy w utrzymaniu (mniejsze koszty energii elektrycznej czy oprogramowania) niż wiele zwykłych PC. Nie bez znaczenia jest też wspomniany już dostęp do danych z jakiegokolwiek komputera. Zamiast przesyłać w nieskończoność dokumenty pomiędzy pracownikami przez e-mail, kilka osób naraz może pracować na tym samym dokumencie, a porozumiewać się przez np. chat. Przykładem jest np. pakiet biurowy Googledocs, który działa w całości w chmurze. Cloud computing oznacza też niezawodność, bo to, czy dane będą dostępne, nie zależy już od komputera w naszym biurze. Będą zawsze dostępne, ponieważ serwery tworzy się tak, by problemy takie jak na przykład awaria jednego z dysków twardych czy awaria sieci elektrycznej nie paraliżowały ich działania. Przykład? Czy ktoś z Państwa słyszał, że Google przestały działać? Albo Facebook? Nie, ponieważ w wypadku, gdy jeden z serwerów tej firmy się zepsuje, jego zadania przejmuje inny. W efekcie przeciętny użytkownik nie ma problemów.

Wolne łącze
Główną barierą utrudniającą rozwój cloud computingu jest prędkość i dostępność łączy internetowych. To nie problem wykonywać skomplikowane obliczenia na serwerach. Jednak przesyłanie olbrzymich ilości danych z naszego komputera na serwer i z powrotem przy okazji wykonywania tych obliczeń wymaga bardzo szybkiego łącza internetowego. Dziś większość ludzi nie dysponuje połączeniem na tyle szybkim, by udało się za pomocą cloud computingu np. montować materiał wideo czy grać w najnowsze gry.

Dotyczy to zarówno tradycyjnego łącza „po kablu”, jak i mobilnego internetu dostarczanego przez operatorów sieci komórkowych. Jednak średnia prędkość internetu rośnie tak szybko, że już niedługo powszechnie będzie dostępny internet o niewyobrażalnej dziś prędkości. Niedawno działająca w Polsce firma Mobyland uruchomiła sieć LTE, dzięki której wkrótce na terenie naszego kraju będzie można korzystać z transferu o prędkości do 100 MB/s, gdziekolwiek się znajdziemy. Innym problemem, który może utrudnić rozwój cloud computingu, jest poufność naszych danych. Nie wszystkie firmy (oraz ludzie) będą chciały powierzać swoje prywatne dane w ręce zewnętrznej firmy w obawie przed tym, że mogą się one dostać w ręce postronnych osób. O ile przeciętny człowiek niewiele ma do ukrycia, to w wypadku dużych firm w grę wchodzą informacje warte miliony.

Czas pokaże, czy dla korporacji będzie ważniejsza, prywatność czy oszczędności. Dane będzie dużo łatwiej wykraść – dziś, żeby je zdobyć, najczęściej trzeba mieć dostęp do komputera ofiary. W przypadku danych umieszczonych na serwerze wystarczy nasz login i hasło. Warto sobie też uświadomić, że stara prawda, iż w życiu nie ma nic za darmo, dotyczy też internetu. Takie firmy jak Google czy Facebook nie biorą od nas pieniędzy – za pomocą specjalnych algorytmów przeszukują nasze pliki, by potem zaprezentować nam reklamy, które najlepiej do nas pasują. Płacimy więc nie pieniędzmi, a własną prywatnością. Dane oczywiście zbierane są anonimowo. Pytanie jednak brzmi, czy ufamy w uczciwość gigantów internetu na tyle, by powierzyć im wszystkie swoje dane, począwszy od muzyki, a na najważniejszych dokumentach skończywszy.

Grad, deszcz, śnieg
Zwykła chmura pełna jest wody w wielu stanach skupienia. Chmura danych także będzie zawierać wiele rodzajów danych. Co można przenieść w chmurę? Praktycznie wszystko – począwszy od kolekcji naszych zdjęć po skompilowane programy. Systemy operacyjne przyszłości będą opierać się na cloud computingu. Najpopularniejszym systemem operacyjnym jest obecnie Windows. Następna jego edycja najprawdopodobniej automatycznie będzie archiwizowała ważne dane (np. dokumenty) na serwerach firmy. System prawie w całości oparty na cloud computingu opracowuje Google. Chrome OS, który pojawi się najprawdopodobniej na początku przyszłego roku, ma być w całości oparty na aplikacjach webowych (czyli działających w oknie przeglądarki internetowej). Także społeczność Linuxa opracowuje swój system działający w chmurze – wersję beta systemu Jolicloud można już dziś za darmo ściągnąć z internetu. W przyszłości coraz więcej osób będzie miało szybki i niezawodny dostęp do swoich danych – dlatego rozwiązania oparte na cloud computingu będą stawać się coraz popularniejsze.