Na ile starczy nam sił?

Tomasz Rożek

GN 12/2022 |

Dzisiejszy wpis nie będzie poświęcony nauce. Zastanawiam się, na jak długo wystarczy nam sił. W zrywach jesteśmy mistrzami świata, a potem… jest już tylko gorzej.

Na ile starczy nam sił?

Gdyby dopasować do całych narodów konkretne zawody, do nas chyba najbardziej pasowałby strażak albo ratownik medyczny. Ktoś, kto ma szybko i skutecznie rozwiązać nagle pojawiający się problem. Gdy pożar jednak trwa zbyt długo, gdy zabraknie wody w zbiorniku, strażak jest bezradny. Gdy w szpitalu nie ma anestezjologów albo łóżek i kroplówek, nawet jeżeli akcja ratunkowa zostanie przeprowadzona w sposób modelowy, pacjent i tak umrze. Nam nie wystarczy sił na dłuższy czas, jeśli nie dostaniemy wsparcia – od własnego rządu i od instytucji międzynarodowych. Wsparcia nie tylko finansowego, ale także prawnego i instytucjonalnego. Z czasem coraz głośniejsi stają się także ci, którzy uważają, że żadnego pożaru nie ma. Zapowiedź tego, co nadchodzi, widzę, analizując nasze zachowania podczas pandemii. Pierwszą falę – tę, która zebrała najkrwawsze żniwo na zachodzie Europy – przeszliśmy wzorowo. Przez kolejne miesiące byliśmy pokazywani jako wzór dyscypliny, samoorganizacji i wsparcia. Było szycie maseczek dla personelu medycznego, było przynoszenie pracującym po kilkadziesiąt godzin w szpitalach kanapek, były zbiórki dla ratowników medycznych. Ale to szybko się skończyło. Kolejne fale były dramatem. Nie starczyło sił na dłużej, nikt skutecznie nie zatroszczył się o wodę do gaszenia kolejnych pożarów, więc i gaszących coraz mniej poważano. Zaczęli masowo pojawiać się ci, którzy szczuli i wyśmiewali.

Dzisiaj w Polsce jest ponad dwa miliony ludzi zza wschodniej granicy. Gasimy pożar i znowu jesteśmy pokazywani jako przykład. Na jak długo wystarczy nam sił? Na ile wystarczy wody? Moim zdaniem już zaczyna jej brakować. I co wtedy się stanie? Zobojętnienie? Cóż, to byłby chyba najbardziej optymistyczny scenariusz z tych wszystkich złych, które mogą się wydarzyć. O bardziej pesymistycznych nie chcę nawet myśleć. To, na jak długo wystarczy nam jeszcze sił, zależy od wielu czynników, część z nich jest u nas, część z nich na terenie Ukrainy, część za zachodnimi granicami Polski. Te u nas to niedawanie wiary niesprawdzonym informacjom pochodzącym z kont trolli, to sprawność władz centralnych i samorządowych, to także odpowiedzialne zachowania mediów i polityków. Wojna u granic to nie jest czas na polityczne spory. Tym niech się zajmują hieny.

Gasić pożary potrafimy wzorowo, ale gasząc, nie myślimy o logistyce, a ta jest kwestią kluczową. Nie myślimy też o tym, co będzie, gdy budynek zostanie ugaszony. Takie analizy nie mogą zaprzątać głowy gaszącym, ale obok gaszących powinni być ci, którzy planują kolejne kroki.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.