Ile NOP-ów po szczepieniach?

Tomasz Rożek

GN 12/2022 |

publikacja 24.03.2022 00:00

Eksperci mówili, że tzw. NOP-y (niepożądane odczyny poszczepienne) występują bardzo rzadko. Internetowi, często anonimowi „eksperci” twierdzili, że są groźniejsze niż covid. W prestiżowym czasopiśmie medycznym „The Lancet” właśnie opublikowano pracę na podstawie danych zebranych od 300 mln zaszczepionych osób.

Ile NOP-ów po szczepieniach? Szymon Zmarlicki /Foto Gość

To nie tak, że wtedy, gdy program szczepienia rozpoczynano, lekarze i naukowcy, którzy do szczepionek przekonywali, opierali się na przeczuciach i intuicjach. Dopuszczane na rynek szczepionki miały komplet badań klinicznych i to właśnie z tych badań jasno wynikało, że są one bezpieczne. Z czasem danych o bezpieczeństwie szczepionek przybywało, choć to niewielu z nieprzekonanych przekonywało. Na początku mówiono, że szczepionki są niebezpieczne, potem twierdzono, że są także nieskuteczne. Faktycznie, ich skuteczność spadała, a wynikało to z tego, że kolejne fale COVID-19 były wywoływane przez zmutowane szczepy. O skuteczności szczepionek „Gość” pisał. A jak po dwóch latach od podania pierwszych szczepionek wyglądają niepożądane odczyny poszczepienne?

Dane

Na samym początku warto wspomnieć, że dane, na których opierali się naukowcy, pochodziły od pacjentów. To ważne, bo jednym z często pojawiających się argumentów podważających wiarygodność takich opracowań jest stwierdzenie, że są one fałszowane. Często słychać, że lekarze niechętnie zgłaszają NOP-y, nawet gdy wspominają o nich pacjenci. Ten argument jest nietrafiony, bo w polskim prawie lekarz nie jest jedyną instytucją, która może zgłosić NOP – może to zrobić także sam pacjent z pominięciem medyka. Tymczasem takich bezpośrednich zgłoszeń w zasadzie nie ma. Raport w „The Lancet” opiera się tylko na danych pochodzących od pacjentów, tych, które znalazły się w systemie VAERS (System Zgłaszania Zdarzeń Niepożądanych Szczepionek). Ten system prowadzony jest przez amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) oraz Agencję ds. Żywności i Administracji Leków (FDA).

Druga ważna informacja jest taka, że dane pochodzą ze Stanów Zjednoczonych. Ponieważ jednak te same szczepionki były podawane w Europie (w tym w Polsce), można przyjąć, że wyniki i statystyki dotyczące NOP-ów będzie można odnieść także do naszego kraju.

Podanie każdej szczepionki powoduje reakcję układu immunologicznego. Dzięki tej reakcji organizmy przeważającej większości osób, które szczepionkę przyjęły, rozpoznają groźny patogen jako wroga i zaczynają z nim walczyć. To stwierdzenie ogólne, które dotyczy wszystkich szczepionek, nie tylko tych przeciwko COVID-19. To „uruchomienie” albo aktywowanie układu odpornościowego wywołuje czasami skutki zdrowotne. W przypadku szczepionek przeciwko koronawirusowi tych poważnych skutków jest niezwykle mało, a te lżejsze w przeważającej większości mijają w pierwszej dobie. To informacje podawane – warto to jeszcze raz przypomnieć – przez samych pacjentów, a nie przez lekarzy.

Statystyka

Z 300 milionów zaszczepionych NOP-y zgłosiło 340 tys. osób (czyli około 0,1 proc.). Z tych wszystkich zgłoszeń 313 tys. (a więc ponad 90 proc.) dotyczyło lekkich odczynów, które mijały po pierwszej dobie od szczepienia. Do najczęściej zgłaszanych objawów należą: bóle głowy, ogólne zmęczenie, gorączka i dreszcze oraz ból w miejscu ukłucia. Około 1 proc. zaszczepionych szukało porady medycznej po szczepieniu. Poważniejszych NOP-ów było 22 tys., a więc 0,007 proc. W tych przypadkach najczęściej zgłaszano długotrwałe duszności. W statystykach znalazły się też zgony i dotyczyły one 0,001 proc. zaszczepionych (czyli średnio jeden przypadek na 100 tys. zaszczepionych). Przeważająca większość przypadków śmiertelnych dotyczyła osób powyżej 60. roku życia, czyli grupy z najwyższą śmiertelnością powodowaną COVID-19. Ryzyko śmierci w tej grupie było kilka tysięcy razy wyższe niż z powodu zaszczepienia się.

– Monitorowanie bezpieczeństwa szczepionek przeciw COVID-19 jest najsolidniejsze w historii Stanów Zjednoczonych – powiedziała dr Hannah Rosenblum z amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), autorka omawianej pracy. Inni naukowcy zgadzali się ze stwierdzeniem, że dane potwierdzają wcześniejsze wyliczenia i są kolejnym dowodem na to, że szczepionki mRNA są bezpieczne. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.