Media w chorobie

Tomasz Rożek

GN 22/2022 |

To jasne, że media próbują na siebie zwrócić uwagę. Żyją z tego, że walczą o czytelnika albo widza. Ta batalia przypomina jednak czasami wyścig na złamanie karku. Szczególnie w tak wrażliwych tematach jak zdrowie lepiej zachować wstrzemięźliwość.

Media w chorobie

Od kilkunastu dni czytam, że małpia ospa zwiastuje kolejną pandemię, która nas czeka. Pokazywane sa zdjęcia ludzi z widocznymi objawami choroby. Tyle tylko, że małpia ospa nie będzie kolejną po koronawirusie pandemią. Koronawirus był realnym zagrożeniem dla milionów ludzi. W Polsce czy to z powodu zakażenia wirusem, czy z powodu zatkania służby zdrowia zmarło między 200 a 250 tysięcy osób. Warto było ostrzegać, warto było pisać o szczepieniach czy o długofalowych konsekwencjach tego zjawiska. Ostrzeganie przed czymś, co realnie zagraża dużej grupie ludzi, nie usprawiedliwia jednak straszenia chorobą, która nie jest ani nowa, ani masowa.

Tak zwaną małpią ospą można się zakazić od zwierząt albo od chorej osoby poprzez kontakt z jej płynami ustrojowymi, a także (choć to mniej prawdopodobne) drogą kropelkową. Opisane są także przypadki zakażenia przez korzystanie z tej samej pościeli czy ubrań, które nie zostały wyprane. Pierwsze objawy w zasadzie nie różnią się od objawów grypy, a więc są nimi: osłabienie, bóle głowy, gorączka, bóle mięśni i stawów. Potem jednak zaczyna pojawiać się obrzęk węzłów chłonnych i wysypka, która zmienia się w krosty.

Przebieg infekcji jest łagodny, chorobą zakazić jest się dużo trudniej niż koronawirusem. Szczepienia na ospę prawdziwą mają osiemdziesięcioprocentową skuteczność w ochronie przed ospą małpią, a konsekwencje jej przechorowania są dużo mniejsze. Po co zatem pisać o tej odmianie ospy tak, jak gdyby była ogromnym zagrożeniem? To jasne, że każda choroba może mieć ciężki przebieg. Wśród wielu z nich są jednak takie, przed którymi warto szeroko ostrzegać, i takie, o których wystarczy wspomnieć, bo dla przeważającej większości z nas nie będą stanowiły zagrożenia. Ściganie się o zasięgi objawiające się pisaniem o każdej chorobie, jak gdyby była kolejną pandemią, jest przede wszystkim merytorycznie nieuzasadnione, a po drugie antyskuteczne. Gdy przyjdzie bowiem prawdziwe zagrożenie, nikt nie będzie chciał słuchać.

To jasne, że media próbują zwrócić na siebie uwagę. Żyją z tego, że walczą o czytelnika albo widza. Ta batalia czasami przypomina jednak wyścig na złamanie karku, który może być uzasadniony, gdy wymaga tego sytuacja. Dzisiaj, w przypadku małpiej ospy, nie ma sensu się ścigać, bo eksperci nie widzą w tej chorobie zagrożenia. Przyzwyczajone do gonienia za newsem media mogłyby okazać większą wstrzemięźliwość. Dla własnej wiarygodności. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.