Zaniedbania

Tomasz Rożek

GN 7/2023 |

Skala tragedii, do jakiej doszło na turecko-syryjskiej granicy, poraża. Kilkadziesiąt tysięcy osób nie żyje, a wciąż daleko do końca przeszukiwania ruin. Na to, jak zabójcze są kataklizmy, wpływ ma bardzo wiele czynników; wśród nich zaniedbania, do których dochodziło kilkadziesiąt lat wcześniej.

Zaniedbania

W 2010 roku po ogromnym trzęsieniu ziemi pojechałem na Haiti. To, co tam zobaczyłem, przerosło moje najczarniejsze sny. Biedny kraj, brak jakiejkolwiek infrastruktury, brak podstawowej opieki medycznej, brak norm budowlanych, brak struktur państwa – to wszystko spowodowało, że śmierć poniosło tam ponad 300 tysięcy osób. Mimo że sama siła wstrząsów była dużo mniejsza niż ta sprzed kilkunastu dni w Turcji. Rok później, w marcu 2011 roku, byłem w Japonii krótko po trzęsieniu ziemi u wybrzeży wyspy Honsiu. Do trzęsienia doszło pod dnem morskim. Życie straciło ponad 15 tys. osób, choć moc tamtych wstrząsów była nieporównywalnie większa niż tych z Turcji. To wtedy doszło do poważnej awarii elektrowni jądrowej w Fukushimie.

Nie ma dwóch takich samych trzęsień ziemi. Na to, jaki będzie ich skutek, wpływa bardzo wiele czynników. Także takich, które są od nas zależne. W Turcji rozpoczęła się fala aresztowań właścicieli dużych firm budowlanych oraz deweloperów. Władza w Ankarze zarzuca im stosowanie tańszych (a przez to mniej odpornych) materiałów budowlanych i nieprzestrzeganie norm. Większość z zawalonych budynków została wybudowana po 1999 roku, kiedy z powodu innego trzęsienia ziemi wprowadzono nowe zasady budownictwa. Normy, odpowiednie materiały i projekty mogą ocalić wiele ludzkich istnień. Nie da się wybudować budynku mieszkalnego, który jest całkowicie odporny na trzęsienia ziemi, ale da się wybudować taki, który będzie dla człowieka bezpieczny. W Turcji z jakiegoś powodu takie budynki nie powstawały (choć miały powstawać), na Haiti nikt o takich technologiach nie słyszał, z kolei w Japonii ich stosowanie jest „oczywistą oczywistością”. Ale to wciąż nie wszystko. We wszystkich japońskich hotelach i domach, które znajdują się na terenach sejsmicznych, przy łóżkach montowane są specjalne uchwyty na latarki. Trzęsienie ziemi niszczy infrastrukturę energetyczną, a ucieczka w ciemnościach jest niebezpieczna. Drobny szczegół, który oszczędza ludzkie istnienia. I w końcu edukacja i odpowiednie procedury bezpieczeństwa. W Japonii każde dziecko regularnie ćwiczy zachowanie na wypadek trzęsienia ziemi. Po to, by – gdy ono nastąpi – nie zastanawiać się, tylko działać instynktownie. W biednych krajach nikt o to nie dba. A to przecież nic nie kosztuje. Kosztują za to służba zdrowia i służby ratownicze. Tych na Haiti w zasadzie nie było, w Turcji było ich stanowczo za mało, a w Japonii dokładnie tyle, ile potrzeba.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.