Za zamkniętymi drzwiami. Czy Ministerstwo Zdrowia zalegalizuje obchodzenie przepisów aborcyjnych?

Jakub Jałowiczor

GN 34/2023 |

publikacja 24.08.2023 00:00

Nie ma tu nikogo słynącego z poglądów pro-life, jest za to uczestnik strajku kobiet oraz zwolennik karania szpitali, które nie przeprowadzają aborcji. Ministerialny zespół pracuje w tajemnicy.

Za zamkniętymi drzwiami. Czy Ministerstwo Zdrowia zalegalizuje obchodzenie przepisów aborcyjnych? istockphoto

Zgodnie z polskimi przepisami, zabicie dziecka poczętego jest legalne w razie zagrożenia życia i zdrowia matki. Urzędujący do niedawna minister zdrowia Adam Niedzielski powołał zespół, który ma opracować dokładniejsze wytyczne w tej sprawie. Grupa obraduje w sposób tajny, bez udziału mediów i organizacji pozarządowych. Dopiero po interwencji poselskiej Grzegorza Brauna z Konfederacji resort zdrowia ujawnił protokoły dwóch pierwszych posiedzeń. Nie ma tam jednak stenogramów z posiedzeń, a jedynie lista uczestników i lakoniczne stwierdzenia w rodzaju: „omówienie projektu materiału przygotowanego przez Przewodniczącego Zespołu”. Metody pracy grupy dziwią mec. Katarzynę Gęsiak z Ordo Iuris.

– Nikt nie wie, co się dzieje na posiedzeniach i jakie stanowiska są prezentowane. Nie jest to nigdzie publikowane. Wniosek jednej z organizacji o udział w posiedzenia został zignorowany. Wedle mojej wiedzy nikt z tej, ani z jakiejś innej organizacji społecznej nie został dopuszczony do udziału – wylicza prawniczka.

Wszyscy za

Szefem zespołu jest prof. Krzysztof Czajkowski, krajowy konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Funkcję wiceprzewodniczącej pełni prof. Małgorzata Świątkowska-Freund z Akademii Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu. Z protokołów wynika, że w pierwszym posiedzeniu wzięło udział 15 osób, a w drugim 13. Część z nich wypowiadała się publicznie, popierając legalność aborcji.

W pierwszym posiedzeniu zespołu wziął udział dr Artur Płachta, który reprezentował Naczelną Radę Lekarską. Dr Płachta jest ginekologiem i nie ukrywa proaborcyjnych poglądów. „Brałem aktywny udział w Strajku Kobiet” – powiedział w wywiadzie dla Oko Press. Na pytanie, czy jest przeciwnikiem aborcji, odparł: „Nie jestem. Od zawsze uważam, że kobieta ma takie prawo, ma mieć takie prawo. I zawsze będę walczył o to, żeby takie prawo miała”. W tej samej rozmowie stwierdził: „(...) Mam dla działaczek Strajku Kobiet czy Aborcji Bez Granic bardzo wielki szacunek. Korzystam zresztą z ich pomocy dla swoich pacjentek, choć akurat nasze, może bardziej moje, wrocławskie pacjentki, u nich pomocy raczej nie szukają”. Wyraził też żal, że w Polsce, w przeciwieństwie do Czech, nie ma „formalnych klinik aborcyjnych”.

W posiedzeniach bierze udział także prof. Hubert Huras, kierownik oddziału położniczego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie i kliniki położniczej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2020 r. prof. Huras powiedział „Gazecie Wyborczej”, że jest „wkurzony” na wyrok TK (chodzi o zakaz aborcji eugenicznych). Z kolei w czerwcu 2023 r. w rozmowie z PAP poparł karanie placówek medycznych, w których nie przeprowadza się aborcji. „Nie może być sytuacji, że szpital, kiedy są jednoznaczne, zgodne z prawem wskazania do zakończenia ciąży, nie wykonuje procedury objętej kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. I w tym przypadku wydaje się być zasadna kontrola NFZ i nałożenie kar w związku z niewykonywaniem procedur medycznych zawartych w kontrakcie” – mówił. Z kolei w TVN 24 sugerował, że osoba, która nie chce wykonywać aborcji, może nie pracować w szpitalu. „Można pracować w poradniach, można pracować w pracowniach ultrasonograficznych i wtedy nie ma się kontaktu z takimi zabiegami” – przekonywał.

Wiceprzewodnicząca zespołu, ginekolog, położnik i perinatolog prof. Małgorzata Świątkowska-Freund pracowała w gdańskim Szpitalu Klinicznym, gdzie – jak w 2016 r. powiedziała „Dziennikowi Bałtyckiemu” – przeprowadzano kilkadziesiąt aborcji rocznie. Inny członek grupy, prof. Mirosław Wielgoś kierował Kliniką Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, gdzie także wykonywano aborcje. W wywiadzie dla Onetu we wrześniu 2022 r. prof. Wielgoś przekonywał, że ustawowa przesłanka związana z zagrożeniem zdrowia bądź życia matki „dotyczy także zdrowia psychicznego”.

Nie wszyscy członkowie grupy prezentują tak radykalne poparcie dla aborcji, ale trudno znaleźć wypowiedź któregokolwiek z nich, którą można by uznać za obronę życia poczętego. Wysłaliśmy prośbę o kontakt do pięciorga członków zespołu. Prof. K. Czajkowski poinformował, że jest na urlopie, a psychiatra prof. P. Gałecki odpisał, że będzie do dyspozycji po zakończeniu prac grupy. Prof. E. Helwich napisała zaś: „Zostałam zobowiązana przez kierownictwo MZ do nieudzielania informacji prasie aż do ukończenia prac przez Zespół i przekazania opracowanego Stanowiska naszym mocodawcom”. Zapytana, skąd bierze się ta dyskrecja, odpowiedziała: „Nie wiem, dlaczego MZ prosiło o poufność, ale sądzę, że jest to powodowane delikatnością tematu i społecznymi emocjami. Tymczasem nasz Zespół nie zajmuje się emocjami, lecz tylko omawia stronę medyczną zagadnienia”. Pozostali członków zespołu nie odpowiedzieli w ogóle.

Luźne zasady

Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka zwraca uwagę, że życie i zdrowie nie są dobrami równoważnymi. Nie jest więc dobre poświęcanie życia dziecka dla poprawy stanu zdrowia matki. W dodatku uznanie zaburzeń psychicznych kobiety za przesłankę do aborcji można potraktować jako wytrych.

– Przesłanka dotycząca zagrożenia zdrowia psychicznego w takim rozumieniu, jakie próbują nam narzucić środowiska anty-life, to aborcja na życzenie 2.0 – ostrzega M. Guziak-Nowak. Środowiska proaborcyjne nie ukrywają, że obecne przepisy można naciągać. Krótko po ogłoszeniu wyroku Trybunału duży lewicowy portal opublikował tekst, w którym występująca pod nazwiskiem psychiatra wprost stwierdziła, że wydaje zaświadczenia o zagrożeniu życia lub zdrowia kobietom „noszącym uszkodzony płód”. Liczba aborcji tłumaczonych zagrożeniem dla matki gwałtownie wzrosła w zeszłym roku. W ciągu ostatnich lat podobnych sytuacji było zwykle 20–30 rocznie (33 w 2019 r.). W 2022 r. liczba skoczyła nagle do 161. W dodatku ponad połowę aborcji, dokładnie 82, przeprowadzono w jednym województwie – na Dolnym Śląsku.

To, że przesłanki psychiatrycznej można nadużywać, pokazują doświadczenia innych krajów, np. Hiszpanii. Tam po wprowadzeniu przepisów podobnych do polskich liczba dzieci pozbawianych życia przed narodzeniem wynosiła najpierw 16 tys. rocznie, ale systematycznie wzrastała, aż osiągnęła poziom 90–100 tys. rocznie. Niewiele wzrosła natomiast po zalegalizowaniu aborcji na życzenie. – Nie twierdzę, że choroby psychiczne to wymysł, ale przesłanka jest bardzo nieostra. Nasze środowisko poparłoby wykreślenie jej z porządku prawnego – podsumowuje Magdalena Guziak-Nowak.

Stanowienie prawa

W jaki sposób podejdą do tematu członkowie ministerialnego zespołu? Mec. Katarzyna Gęsiak przypomina, że choć przepis o zagrożeniu zdrowia jest niejasny, to nie należy dowolnie go rozciągać. – W polskich przepisach podstawową zasadą jest ochrona życia ludzkiego i ona wynika z konstytucji. Wszelkie odstępstwa od tej zasady mogą być interpretowane wyłącznie zawężająco – podkreśla prawniczka. – Nie możemy więc przyjmować dowolnych interpretacji i stwierdzić, że problemy ze zdrowiem psychicznym, które poddają się leczeniu, uzasadniają przerwanie ciąży.

Jak tłumaczy, w ten sposób dochodzimy do absurdalnej sytuacji, w której aborcja byłaby dopuszczalna pod każdym pretekstem określanym jako zdrowotny.

Według zapowiedzi wiceministra zdrowia Waldemara Kraski jednym z zadań zespołu jest przedstawienie sposobu oceny i potwierdzania przesłanek dopuszczalności przerwania ciąży. Tu jednak powstają wątpliwości prawne. – Nie wiem, na jakiej podstawie prawnej wyniki prac zespołu miałyby być wiążące. Ustawa o planowaniu rodziny nie przewiduje żadnej delegacji dla ministra zdrowia, żeby określił on kryteria kwalifikacji danego schorzenia jako mającego uzasadnić przerwanie ciąży. Zespół może zatem wydać zalecenia, nic więcej – zaznacza mec. Gęsiak.

Poprosiliśmy Ministerstwo Zdrowia o wyjaśnienie wątpliwości związanych z działaniem zespołu. Do chwili zamknięcia wydania „Gościa” resort nie odpowiedział na pytania.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.