Legionella – czy grozi nam epidemia?

Wojciech Teister

GN 35/2023 |

publikacja 31.08.2023 00:00

Chociaż informacje o kolejnych zakażeniach legionellą mogą przywoływać wspomnienia z wiosny 2020 r., kiedy zaczynała się w Polsce pandemia COVID-19, to obecna sytuacja bardzo różni się od tamtej.

Bakteria Legionella pneumophilia wywołuje dwie choroby: łagodniejszą w przebiegu gorączkę Pontiac i śmiertelną dla niektórych chorych legionellozę. istockphoto Bakteria Legionella pneumophilia wywołuje dwie choroby: łagodniejszą w przebiegu gorączkę Pontiac i śmiertelną dla niektórych chorych legionellozę.

Od dnia, w którym do rzeszowskiego sanepidu dotarło pierwsze zgłoszenie zakażenia legionellą, minęły dwa tygodnie. Był 17 sierpnia. W ciągu kilkunastu dni liczba zakażeń mocno wzrosła – w poniedziałek 28 sierpnia zakażenie było już potwierdzone u 144 mieszkańców województwa podkarpackiego, a także u dwóch osób z województwa wielkopolskiego i jednej z małopolskiego. Z tej grupy zmarło 11 osób, w wieku od 64 do 95 lat. 10 z nich to mieszkańcy Rzeszowa, jedna osoba pochodziła z powiatu rzeszowskiego.

Dochodzenie w sprawie zakażeń prowadzi miejscowy sanepid, sprawą zajęła się także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo – ze względu na wojnę na Ukrainie – Rzeszów jest obecnie miastem o szczególnym znaczeniu strategicznym i służby państwowe sprawdzają każdy scenariusz, w tym działania sabotażowe.

Po doświadczeniach pandemii wirusa SARS-CoV-2 taki rozwój wydarzeń może u niektórych osób budzić niepokój. Czy grozi nam epidemia? Czym jest legionelloza, nazywana też „chorobą legionistów”? W jaki sposób można się nią zakazić i jak się przed nią uchronić?

Czy grozi nam powtórka z COVID-19?

Chociaż rosnąca liczba zakażonych i informacje o śmierci niektórych z nich mogą przywoływać wspomnienia z wiosny 2020 roku, to jednak obecna sytuacja jest zupełnie inna. Różnic jest co najmniej kilka. Przede wszystkim covid jest wywoływany przez łatwo przenoszonego drogą kropelkową wirusa. W przypadku legionellozy przyczyną problemów jest bakteria o innym sposobie przenoszenia. Wirus SARS-CoV-2 był w 2020 roku nowo odkrytym patogenem, na który nie znaliśmy lekarstwa, a w dodatku – jak każdy wirus – był odporny na antybiotyki. Legionelloza jest natomiast chorobą znaną od połowy lat 70. XX wieku i chociaż śmiertelność w jej przypadku wynosi około 10 proc., to znane są metody leczenia, a sposób transmisji uniemożliwia tak szybkie rozprzestrzenianie jak w przypadku sprawcy ostatniej pandemii. Na SARS-CoV-2 nasze organizmy były całkowicie nieprzygotowane, w przypadku bakterii powodującej legionellozę, według szacunków specjalistów, 90 proc. z nas ma już przeciwciała, bo na jakimś etapie życia zetknęliśmy się z tym drobnoustrojem.

Zaczęło się od legionistów

Legionelloza, nazywana potocznie chorobą legionistów, wzięła swoją nazwę od pierwszego znanego, dużego ogniska zakażeń. Był lipiec 1976 roku. W hotelu Bellevue Stratford w Filadelfii odbywał się zjazd weteranów z czasów II wojny światowej zainicjowany pod szyldem organizacji American Legion. Dwa dni po rozpoczęciu imprezy jeden z uczestników zachorował na ciężkie zapalenie płuc. Choroba bardzo szybko rozprzestrzeniła się na innych mieszkańców i pracowników hotelu. W sumie zachorowało 221 osób, a 34 spośród nich zmarły. Tak duża skala zachorowań i zgonów sprawiła, że Centrum Kontroli i Prewencji Chorób w Atlancie wszczęło dochodzenie w celu ustalenia źródła epidemii. Po wielomiesięcznym śledztwie udało się wyizolować odpowiedzialny za to, co wydarzyło się w Filadelfii, drobnoustrój. Za zachorowaniami i zgonami stała bakteria – pałeczka gram-ujemna, której nadano nazwę Legionella pneumophilia. W jej szybkim rozprzestrzenianiu znacząco pomógł hotelowy system klimatyzacji – to tam bakteria się namnożyła i została skutecznie rozprowadzona po hotelowych pokojach.

W kolejnych latach ogniska zakażeń pojawiały się również w innych miejscach, także w Polsce. Nad Wisłą nie były to jednak duże skupiska, sporadycznie dochodziło do śmiertelnego przebiegu choroby, a od 2002 roku wszystkie wykryte przypadki legionellozy są obowiązkowo rejestrowane.

Mechanizm zakażenia

Bakteria Legionella pneumophilia wywołuje dwie choroby – łagodniejszą w przebiegu gorączkę Pontiac i śmiertelną dla 5–15 proc. chorych legionellozę. Właśnie z tą drugą chorobą mamy do czynienia w Rzeszowie. Wśród objawów schorzenia można wymienić wysoką gorączkę, kaszel, dreszcze, ból głowy i klatki piersiowej, a w ostrym przebiegu zaburzenia oddychania i świadomości.

W przeciwieństwie do wielu innych chorób o podobnych objawach, choroba ta nie rozprzestrzenia się przez dotyk. – Legionelloza jest chorobą zakaźną, ale nie zaraźliwą, nie przenosi się z człowieka na człowieka, stanowi zagrożenie dla ludzi, gdy bakteria dostanie się do dróg oddechowych – mówi Dorota Gibała, kierownik Oddziału Oświaty Zdrowotnej i Komunikacji Społecznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie. – Do zakażenia może dochodzić przez wdychanie powietrza, w którym znajduje się aerozol skażonej bakteriami wody (np. mgła wodna powstała w wyniku rozprysku wody). Podczas oddychania kropelki aerozolu dostają się do naszych dróg oddechowych i osadzają na błonach śluzowych nosa lub płucach. Legionella nie przenosi się natomiast drogą pokarmową, tzn. nie jest dla nas niebezpieczna, gdy trafi do układu pokarmowego wraz ze spożytą wodą – wyjaśnia Dorota Gibała.

Właśnie ze względu na taką specyfikę przenoszenia się choroby, zakażenia mają charakter lokalny i jest bardzo mało prawdopodobne, aby doszło do rozprzestrzenienia się epidemii na dużym obszarze. Co prawda pojawiły się przypadki zakażenia legionellą w innych regionach Polski – dwa w Wielkopolsce i jeden w Małopolsce – ale chore osoby nie przebywały w ostatnim czasie na Podkarpaciu i ich choroba może mieć inne źródło.

Skoro o źródle mowa, do opanowania sytuacji bardzo ważne jest jego wykrycie. Na razie rzeszowski sanepid prowadzi dochodzenie epidemiologiczne i udało się wykryć bakterię w kilku z kilkudziesięciu pobranych z rzeszowskich wodociągów próbkach ciepłej wody. Pierwsze wyniki opublikowano 28 sierpnia, choć próbki pobrano kilka dni wcześniej. Dlaczego trzeba było tak długo czekać? To nie kwestia opieszałości, ale specyfiki drobnoustroju. Legionella pneumophila jest drobnoustrojem o wysokich wymaganiach odżywczych, w związku z tym wymaga wysokospecjalistycznych warunków hodowli i długiego okresu namnażania w warunkach laboratoryjnych. Metodę jej hodowli ściśle określa norma opisana w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia.

Jak bardzo niebezpieczna?

Legionelloza jest chorobą, która dla większości z nas nie jest niebezpieczna. Wiele osób zakażonych nawet nie odczuje objawów. Ciężki przebieg dotyka przede wszystkim osoby o znacznie osłabionej odporności, np. starsze lub chorujące onkologicznie czy kardiologicznie. Potwierdzają to informacje spływające z Podkarpacia – wszystkie osoby, które zmarły, chorowały na inne poważne choroby. Nie oznacza to jednak, że temat należy bagatelizować.

Co możemy zrobić, aby uniknąć zakażenia legionellą? Jak działać profilaktycznie? Bakteria legionella żyje w środowisku wodnym, a w sprzyjających warunkach, szczególnie gdy woda osiąga temperaturę od 20 do 55 stopni, namnaża się. Dlatego panujące w ostatnich tygodniach upały stworzyły dla niej korzystne warunki do ekspansji. Z tego też powodu w ramach działań zapobiegawczych dobrze jest zwrócić uwagę na czystość sprzętów, które z wodą mają wiele wspólnego.

– Na pewno warto regularnie czyścić i dezynfekować urządzenia natryskowe, krany i sprzęty generujące mgłę wodną, jak nawilżacze powietrza czy klimatyzatory. W razie dłuższej, kilkudniowej przerwy w używaniu kranu, dobrze jest odkręcić wodę na przynajmniej dwie minuty, zanim zaczniemy z niej korzystać – radzi Dorota Gibała z rzeszowskiego sanepidu. – Należy też opróżniać i przepłukiwać urządzenia grzewcze, zgodnie z zaleceniami producenta, aby usunąć osiadające na dnie i ściankach zanieczyszczenia. Jeżeli to możliwe, warto utrzymywać temperaturę wody w urządzeniach grzewczych na poziomie co najmniej 60°C – dodaje. W takiej temperaturze ponad 90 proc. bakterii umiera w ciągu kilku minut.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.