Na naszych oczach powstaje nowa medycyna podróżnych – mówi pediatra z Siemianowic Śl. dr Krzysztof Trzaska. – Bierze się to stąd, że mamy obecnie w Polsce do czynienia z ogromną liczbą chorób przywleczonych. Skąd? Z całego świata. Polacy coraz więcej podróżują. Sam zadaję sobie pytanie, czy potrafiłbym rozpoznać np. malarię? – zastanawia się lekarz i dodaje, że coraz więcej medyków szkoli się w rozpoznawaniu chorób, które do niedawna u nas prawie nie występowały.

Zaszczep się

A co mają zrobić pacjenci, czyli turyści? – Pierwsza kwestia to szczepienia – podkreśla dr Trzaska. Przed egzotyczną podróżą trzeba sprawdzić, czy nie powinniśmy się na coś zaszczepić. Czasem jest to wręcz obowiązkowe. – Na przykład do Arabii Saudyjskiej nie zostaniemy wpuszczeni, jeśli nie jesteśmy zaszczepieni przeciw meningokokom typu A – mówi lekarz. Dokładne informacje o wymaganych szczepieniach można uzyskać w powiatowych stacjach sanepidu. Sporo informacji można znaleźć w internecie. Przykładowo na stronach poświęconych malarii dowiemy się, że można na nią zapaść nie tylko w Afryce, ale także w Indiach, na Bliskim Wschodzie, w Azji Południowej oraz w części Ameryki Południowej i Środkowej.

Warto zwrócić uwagę, że wymagania dotyczące szczepień mogą być różne w stosunku do dzieci i dorosłych. Dzieci są rutynowo szczepione na polio, podczas gdy ich rodzice mogą nie mieć tej odporności, a z chorobą Heinego-Medina nie ma żartów. Albo tężec: ostatnią dawkę przypominającą przyjmujemy zwykle w wieku 18 lat. Daje ona ochronę na 10 lat. Jeśli więc ktoś ma ponad 28 lat i nie był szczepiony jako dorosły, to warto się zaszczepić i mieć spokój na kolejne 10 lat, zwłaszcza że tężec jest chorobą śmiertelną i można na nią zapaść nie tylko w dalekich krajach, ale też w Polsce, gdy do rany dostanie się ziemia albo ślina zwierzęcia.