Cena miecza świetlnego

Karol Kloc

GN 29/2011 |

publikacja 21.07.2011 00:15

Jeśli ktoś stoi przed ekranem telewizora i macha rękami jak wiatrak, to wcale nie oznacza, że ćwiczy razem z występującymi w telewizji aerobik. Może równie dobrze grać na konsoli.

Alex Kipman east news/Stuart Isett/Polaris/Alex Kipman Alex Kipman
dyrektor działu innowacyjnego w firmie Microsoft prezentuje, jak działa Kinect – kontroler do xBoxa

Gry komputerowe często kojarzą się z przygarbionym nastolatkiem w grubych okularach, który godzinami siedzi przed monitorem, zaciekle klikając myszką, by pokonać wirtualnych przeciwników. Jednak sposobów sterowania komputerem jest coraz więcej. Już niedługo zamiast myszki i klawiatury użyjemy... własnego ciała.

Komputer do zabawy

Konsola do gier wideo to w dużym uproszczeniu komputer, który można podłączyć do telewizora. Takie urządzenie jest przeznaczone tylko do rozrywki – a więc do grania w gry czy oglądania filmów. Zazwyczaj nie można na nim instalować dodatkowego oprogramowania ani wymieniać komponentów. Dlaczego? Dzięki temu wszystkie konsole danego typu są takie same – a więc jeśli ktoś stworzy grę, to na pewno będzie ona płynnie działać na każdej.

Z grami jest podobnie jak z zadaniami z matematyki – jeśli każemy obliczyć całkę 10-latkowi i profesorowi matematyki, to jeden podda się od razu, a drugi rozwiąże zadanie od niechcenia. Komputery mogą się różnić mocą obliczeniową nawet bardziej niż ludzie umiejętnością rozwiązywania zadań matematycznych. Gry komputerowe z perspektywy komputera są jak skomplikowane zadanie z matematyki. W wypadku konsol wiadomo, że każda z nich rozwiąże zadanie w tym samym czasie. Dlatego w grach na konsole nie doświadczymy spowolnień grafiki czy zawieszania się gry – co jest częste w przypadku grania na komputerach. Firmy zajmujące się elektroniczną rozrywką walczą między sobą o przyciągnięcie klienta.

Między wielkimi korporacjami toczy się swoisty wyścig zbrojeń – ten, kto zaproponuje lepsze gry, przyjemniejszy sposób grania czy lepszą grafikę, wygrywa, bo konsument wybierze jego produkt. Wszystko dlatego, że walka o rynek elektronicznej rozrywki to gra warta świeczki. Rynek gier w Polsce przynosi ponad 300 mln zł rocznie. To więcej niż wartość rynku filmowego czy wydawniczego. Ale to i tak nic w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Tylko w lutym tego roku sprzedano konsole i gry na nie za 1,36 mld dolarów.

Kiedy uświadomimy sobie, jak duże są to pieniądze, przestaje dziwić, że rynek konsol do gier wideo staje się areną zaciekłego pojedynku technologicznego. Obecnie niepodzielnie rządzi trzech producentów – Microsoft, Sony i Nintendo. Ponieważ ilość sprzedawanych gier i konsol wciąż rośnie, nic nie zapowiada, żeby rywalizacja między producentami miała się skończyć. Obecnie każdy z nich wprowadza lub opracowuje nowoczesne technologie kontrolowania rozgrywki. Za kilka lat posłużą one jednak nie tylko do zabawy, ale prawdopodobnie również do codziennej pracy na komputerze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.