GOSC.PL |
publikacja 20.08.2011 06:18
Jedyną na świecie ekspozycję poświęconą najwybitniejszej uczonej zwiedza zaledwie kilkadziesiąt osób dziennie. W tym połowa ma dalekowschodnie rysy.
Reprodukcja: Tomasz Gołąb/GN
Maria Skłodowska-Curie
Swoje życie dosłownie poświęciła nauce: zmarła z powodu długiego kontaktu z materiałami promieniotwórczymi. Z jej odkryć do dziś korzysta się przy leczeniu raka
Schody prowadzą na pierwsze piętro, do pokojów w kamienicy przy ul. Freta 16, która stoi w miejscu zburzonego domu z oficyną rodziny Skłodowskich. W korytarzyku, przy kasie, można kupić sporo literatury poświęconej nie tylko Marii Skłodowskiej-Curie, ale także innym noblistom. Bilety po 11 i 6 zł. Chyba że ktoś chce obejrzeć jeszcze film o uczonej.
Klimat epoki
Pierwsze wrażenie: skromnie tu. Gabloty jak z PRL-u skrywają mało oryginalne przedmioty, może poza osobistym kałamarzem z linijką, którego używała Maria Skłodowska-Curie, słonikiem od prezydenta USA Hoovera i zaproszeniem na popołudniową herbatkę do Zamku Królewskiego od prezydenta Ignacego Mościckiego. Chociaż obok, na manekinie, wisi czarna suknia z kapeluszem, zabrakło informacji, że to własność uczonej. A to akurat prawda, w przeciwieństwie do zegara czy lampy, które mają jedynie przypominać atmosferę mieszczańskiego gabinetu z końca XIX wieku.
Większość muzealnych ścian zapełniają słabej jakości czarno-białe reprodukcje zdjęć bądź dokumentów dotyczących życia rodziny Skłodowskich i pracy naukowej Marii Curie. Podpisy są w trzech językach. Może warto pokusić się o tłumaczenie także na japoński, skoro tam biografia Marii Curie jest lekturą obowiązkową i skoro stamtąd przyjeżdża najwięcej zwiedzających?
Tomasz Gołąb/GN
Roger Lau przyjechał do Warszawy z Hongkongu tylko na kilka dni. Bardzo chciał pokazać córce muzeum odkrywczyni polonu i radu
Przy wejściu zaraz na lewo widać drzewo genealogiczne z fotografiami członków familii. – Proszę zwrócić uwagę, że brakuje zdjęć babć Marii. Chyba wierzono, że fotografując kobietę, kradnie się jej duszę – śmieje się kasjerka, która pod urlopową nieobecność dyrekcji zdradza wiele fascynujących szczegółów z biografii największej polskiej uczonej.
Hołd geniuszowi
Co tam polskiej! Światowej, bo w 2009 r. prestiżowy serwis naukowy „New Scientist” uznał ją przecież za najbardziej inspirującego i największego uczonego wśród kobiet wszech czasów. Maria Skłodowska-Curie była bowiem pierwszą laureatką Nagrody Nobla, wśród wszystkich uczonych zaś jedynym, który tę nagrodę otrzymał dwukrotnie w różnych dziedzinach naukowych. Była też pierwszą kobietą profesorem Sorbony i pierwszą kobietą, której pozwolono wygłosić wykład w murach tej uczelni. Jako pierwsza i jedyna kobieta spoczywa w paryskim Panteonie za własne zasługi naukowe, jest także pierwszą osobą uhonorowaną w ten sposób, a nie urodzoną we Francji.
Trzecia z sal wydaje się najciekawsza dla młodzieży: skrywa menzurki, laboratoryjne wagi i przyrządy, niestety, także pochowane za grubymi szybami. Spis prac naukowych Marii Curie i układ okresowy pierwiastków nie przyciągają wzroku. W ciągu roku szkolnego sala nieco ożywa, bo szkolne wycieczki mają tu prelekcje, a nawet mogą tu przeprowadzać proste doświadczenia.
Miasto noblistki
Warszawskie muzeum jest jedyną biograficzną placówką na świecie dokumentującą życie wybitnej uczonej. Władze miasta starają się jak mogą przypominać o tym mieszkańcom. W Dzień Matki przed Centrum Onkologii przy ul. Wawelskiej 15 otwarto „Ścieżkę edukacyjną Marii Skłodowskiej-Curie”. 4 lipca, w 77. rocznicę śmierci noblistki, w Warszawie pojawił się kolejny mural jej poświęcony, na budynku dawnego Instytutu Radowego przy ulicy Wawelskiej 15. Miasto wyprodukowało spot o noblistce, a w internecie zamieściło specjalny serwis, z audioprzewodnikiem i opisem trasy turystycznej wzdłuż obiektów związanych z jej życiem.
Skromność uczonej
Jak zauważa Tomasz Gołąb z warszawskiego „Gościa Niedzielnego”: - Nie pisalibyśmy o Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie tylko dlatego, że przychodzą je oglądać Japończycy, Chińczycy i Koreańczycy. Choć ten fenomen zaskakuje nawet zarządzających placówką przy Freta 16. W roku ogłoszonym przez Sejm i Senat rokiem wybitnej noblistki rodzi się pytanie głębsze: o kształt ekspozycji i o to, co odnajdą na niej obcokrajowcy i mieszkańcy Warszawy, a także o jego promocję.
Einstein po jej śmierci powiedział, że nie znał drugiej tak skromnej osoby. Ale to przecież nie oznacza, że jej muzeum też musi być skromne. Nie twierdzę, że powinno mieć ono od razu kształt Centrum Nauki Kopernik czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale gdyby przypominało je choć trochę...