• MagdaFoxal
    03.10.2016 18:03
    Ostatnio na łamach GN dobrze przedstawił pan Rożek. Jeszcze niedawno wszelcy "eksperci" i komentatorzy zachwycali się że w Polsce wyższe wykształcenie posiada prawie 10% społeczeństwa. Nikt nie zastanawiał się że to fikcja, absolwenci szkół nie mających prawa nazywać się wyższymi w cywilizowanym świecie. Co najmniej połowa powinna przecież stracić te uprawnienia i to zarówno państwowe 'uniwersytety" jak i prywatne specjalizujące się w wyciąganiu pieniędzy i gdzie prawie każdy wykładowca powinien najpierw udowodnić swoje prawa do wątpliwego tytułu naukowego. Ale o czym opowiadać skoro olbrzymia część profesury prawa Uniwersytetu Warszawskiego zamiast wykładania prawa i bycia akademikiem trudni się najzwyczajniej klepaniem chałtur na zlecenie w prywatnych kancelariach a co niektórzy bezczelnie takowe zakładają i mają za nic czas spędzony na uczelni skoro ich godzina pracy kosztuje bogatego klienta kilka tysięcy. Warto więc najpierw pogonić kota towarzystwu wzajemnej adoracji. Skontrolować rektoraty i dziekanaty z wykorzystanych dotacji unijnych na betonowanie parkingów i podejrzane zlecenia analiz, itd... i dać wybór: albo uczelnia albo robota. A efekt taki że UW i Jagielloński są już prawie na dnie! A ich absolwenci w większości trafiają do magazynów Tesco albo zaplecze knajp.
  • MarianNowak
    03.10.2016 22:04
    Profesor Łukasz Turski z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, zauważa, że budżet pięciu najlepszych uczelni USA - Yale, Princeton, MIT, Harvard i Dartmouth Collage - jest większy niż budżet całej Polski. - Harvard wydaje rocznie tyle, co całe ministerstwo w ciągu dwunastu lat - mówi. - Instytucji naukowo-badawczych nie buduje się poprzez wkładanie w nich pieniędzy, ale poprzez budowę struktury społeczeństwa, która potrzebuje nauki
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg