• Bezimienny
    26.07.2018 09:32
    Bezimienny
    Myślę, że powód dla którego chorzy wolą sięgać po terapie alternatywne jest dość prosty: leczenie raka jest niezwykle uciążliwe. I słowo "uciążliwe" jest tu eufemizmem. Na dodatek skuteczność takich terapii bywa niewielka. I nawet jeśli w początkowej fazie się udaje, to wcale nie znaczy, że naprawdę się uda. Chory po "intensywnej terapii" (mam na myśli operację, chemioterapię czy radioterapię) skazany jest na lata życia w napięciu: wróci czy nie wróci? Nic dziwnego, że są ludzie, którzy widzą w leczeniu raka przemyślną torturę.

    Do tego dochodzą inne sprawy. Ot, chorzy mają świadomość, że są leczeni według procedur wypracowanych kilkadziesiąt lat wcześniej. Często naczytali się o nowych możliwościach, dających większa nadzieję specyfikach (mam na myśli inne, nowocześniejsze środki do chemioterapii). I co? Nikt im ich nie proponuje. A jak o tym wspomną, to ... różne rzeczy mogą usłyszeć.

    Kolejną taką "inną sprawą" może być to, że chory trafi na bezdusznego lekarza. Ja akurat bezduszność lekarzy rozumiem: rozumiem, że zmuszeni ileś tam razy w tygodniu rozmawiać z ludźmi w ciężkim stanie o nadziei albo tę nadzieję gasić nie są w stanie psychicznie tego wszystkiego unieść. Dlatego ubierają pancerz obojętności. Ale chory, jeśli poczuje się jak kolejny przypadek zabierający lekarzowi cenny czas, sam śmiertelnie przerażony, wcale się dobrze z czymś takim nie czuje.

    No i jest jeszcze sprawa organizacyjna. Chorzy po terapii stoją w kolejach. I rozmawiają. O tym że ten "przegrał walkę" tamten już tez nie żyje, komu co wycięto, kto jak ciężko znosił chemię itd itp. Ja się nie dziwię, że człowiek woli od tego uciec. Zdrowy słuchając czegoś takiego będzie wystraszony. Cóż dopiero ten, kto choruje...

    Dlatego wcale się nie dziwię, że ludzie szukają terapii alternatywnych. Takie leczenie nie boli, są cały czas wśród bliskich, nie czują się jak zdefektowane pralki, które trzeba naprawić a i tych mrożących krew w żyłach opowieści słuchają mniej. Przedłużyć życia za cenę wielkiego cierpienia? Po co? Naprawdę się nie dziwię..

    Jeszcze jedno, najmniej w tym temacie istotne, ale... Chodzi o mówienie o kimś, kto na raka umarł, że "przegrał walkę". I zachęcanie tych, którzy żyją, by walczyli. Przepraszam, ale to nie chory przegrywa. On nic nie może zrobić. Przecież oficjalna medycyna, odrzucają metody alternatywne, nie wierzy chyba, że chory może się uleczyć siła swojej woli, nieprawdaż? Tak naprawę przegrywa medycyna ( a czasem tylko źle zorganizowana służba zdrowia) która nie zdołała chorego uleczyć. I tak sprawę uczciwie stawiajmy.

  • NJ
    26.07.2018 14:04
    1. Wszyscy umierają, włącznie z pacjentami chorymi na raka. W artykule nie napisano o jaki okres przeżywalności chodzi, a to akurat bardzo istotne.
    2. Nie tylko długość, ale i jakość życia pacjenta się liczy. Wielu pacjentów po chemioterapii, nie decyduje się na kolejną "chemię" właśnie ze względu na jej skutki uboczne. Twierdzą, że nie warto przedłużać życia za taką cenę, gdy na wyleczenie już raczej nie ma szans. Z artykułu wynika też, że metody alternatywne są znacznie mniej skuteczne, a nie że są w ogóle nieskuteczne. Ostateczna decyzja o rodzaju terapii powinna należeć do pacjenta - poinformowanego o możliwych terapiach, ich szansie powodzenia oraz o skutakach ubocznych.
    3. Określenie "przegrał/a walkę z rakiem" - jak zauważył Bezimienny - jest bez sensu. Jest wręcz obraźliwe w stosunku do chorych. Oni nie uczestniczą w żadnej grze. Choroba to nie przeciwnik, którego możemy pokonać, jak tylko się do tego odpowiednio przyłożymy. Mówienie zaś, że ktoś "przegrał walkę z rakiem" sugeruje, że walczył, ale za słabo; że jakby się odpowienio przyłożył to by wygrał. A to przecież bzdura.
  • MB
    26.07.2018 17:09
    Dlaczego w piśmie katolickim w takim artykule nie wspomina się nic o jedynym prawdziwym Lekarzu? W Jego ranach jest nasze uzdrowienie i nie jest to żadna przenośnia. Moja żona została uzdrowiona bez operacji, chemii itp. Chwała Panu!
  • MB
    26.07.2018 19:09
    Redakcjo! Linkujecie do strony o metodach alternatywnych z komentarzem: "Serwis powstał na podstawie licencji amerykańskiego Narodowego Instytutu Raka. Zawiera aktualne i rzetelne informacje na ten temat, oparte na wynikach badań publikowanych w uznanych czasopismach naukowych." - czy joga i akupunktura to też w/g Was rzetelne i naukowe metody? No przydałoby się parę słów komentarza!
  • Stanis
    06.08.2018 17:27
    Może nie to, że zwiększa ryzyko zgonu, bo nie zwiększa, tylko zmniejsza szansę na uleczenie.
    To gruba różnica.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg