• Lucjan_Biel
    14.12.2019 10:42
    Lucjan_Biel
    I co na to pretendent Hołownia i inni weganie? Już nie tylko komar i świnia będą nas sądzić na Sądzie Ostatecznym, ale okazuje się, że i fasola i bób, cebula, czosnek, melony i bakłażany. Mateńko.
    A ten altruizm u roślin to doktór Rożek powinien jakoś bardziej rozwinąć i nam przybliżyć. To jest odkrycie na dwa Noble naraz. A może sposób na uniknięcie piekła? Kto wie? Wszak do piekła nie idą już teraz wszetecznicy, dewianci, złodzieje, mordercy, rozpustnicy, oddający cześć pogańskim bożkom. Kto wie? Może to miłośnicy kartofli z mizerią są na samym dnie czeluści, panie doktorze?
    Przemija postać tego świata. Na cóż się zda rozum ludzki? Tak samo umiera człek i marchewka. Vanitas vanitatum ...
    • TOMTOM
      15.12.2019 08:39
      Rozum ludzki zda się na to żeby odróżnić owoce (melon, bakłażan) i nasiona (bób, fasola) od roślin. ;)
      • Lucjan_Biel
        15.12.2019 10:47
        Lucjan_Biel
        Na takiej zasadzie - @TOMTOMA - odróżnia się też pieczone udko kurczaka od samego zwierzęcia kurczaka.
        Trochę dystansu. Nie miałem zamiaru krytykować pana doktora, ani słynnej encykliki.
      • TOMTOM
        15.12.2019 11:17
        Ale mój koment nie był na poważnie. Ot napisałeś ironiczny komentarz i ja również. :)
  • spe
    15.12.2019 01:57
    Teraz weganie będą syntetyzowali sobie jedzenie? Czy poumierają z głodu na znak protestu?
    • TOMTOM
      15.12.2019 08:24
      No tak, bo albo wszystko albo nic. Albo trzeba jeść wszystko co żyje najlepiej też jakby dało radę delfiny i małpy albo nic nie jeść. Nie, weganie nie poumierają na znak protestu, bo od strony etycznej doszli do rozsądnego kompromisu niejedzenia znacznie nam bliższych zwierząt (pod względem odczuwania i psychiki, zwłaszcza kręgowców). Natomiast abstra.ując od tego czy to zdrowe, czy nie jak komuś szkoda roślin to zawsze może zostać frutarianinem - w każdym razie z głodu nie umrze. ;)
      • TOMTOM
        16.12.2019 16:07
        No tak Eskimosi musieli się pojawić. :D Czyli rozumiem, że są tylko dwa rozwiązania? Powybijać drapieżniki i zabronić Eskimosom (skoro wszyscy to wszyscy) albo nic nie robić? Kompletnie nie rozumiem co w temacie robi aborcja, ale rozumiem, że niektórzy mają takie schematy myślenia (to chyba od ojca dyrektora, ale pewnie nie tylko) "Zwierzątek broni, a dzieci zabija!" Czy jakoś tak to szło. Korelacja między jednym, a drugim, jak ta, że skoro Hitler był (podobno) wegetarianinem to wszyscy wegetarianie mają mordercze skłonności. ;) Jednak jestem prwien, że wśród prochoice większość to mięsożercy raczej nie broniący "zwierzątek" więc z dużym prawdopodobienstwem mógłbym przypuszczać, że skoro jesz mięso i nie bronisz zwierzątek to jesteś za aborcją. ;)
    • Lucjan_Biel
      15.12.2019 10:48
      Lucjan_Biel
      Przydałaby się jakaś nowa encyklika?
      • TOMTOM
        15.12.2019 11:19
        Albo rozważyć we własnym sumieniu czy jednak świnia różni się od marchewki. ;)
      • CSOG
        15.12.2019 16:34
        TOMTOM - Jak odróżnić owoce i nasiona od rośliny? Może przyrównać owoce do potomstwa. To rodzi kolejny konflikt etyczno moralny sumienia czy krzywdzenie łodygi, liścia, lub korzenia rośliny jest bardziej czy mniej florytarne (taki synonim humanitaryzmu) od zjadania żywcem owocu często zintegrowanego ze swoim matecznikiem. Zasadniczo najbezpieczniej dla naszej transcendentnej przyszłości byłoby całkowite przejście na odżywianie światłem i miłością. Skoro krople życiodajnej wody mogą nieść kochanym roślinkom tak wiele zagrożeń i cierpienia to jakże okrutne musi być gładzenie i pożeranie ich lub ich potomstwa ? Czy świnia różni się od marchewki? Widać to na pierwszy rzut oka. Ale czuje podobnie! Nawet jeśli nasza wiedza o odczuwaniu roślin jest w elementarnym stadium embrionalnym to stała się faktem. Są na to naukowe dowody. czy rośliny czują miej a ich odczuwanie jest mniej istotne? Jeżeli tak to dlaczego?
        Lucjan_Biel - O komentarzu z 14.12.2019 10:42 - Lepiej bym tego nie ujął. Można tylko rozwinąć :)
      • Lucjan_Biel
        15.12.2019 17:18
        Lucjan_Biel
        ^_^ i 8-) , ale czasem, eee co ja tam pisałem? ~ +-:-), :-: .
      • TOMTOM
        15.12.2019 22:15
        No cóż owszem, odczuwanie roślin, a odczuwanie zwierząt takich, jak świnie to jak hulajnoga do Ferrari (Choć faktycznie oba jeżdżą ;) ) większą krzywdą jest zniszczyć komuś hulajnogę, czy Ferrari? ;) Ale gdyby jednak chcieć sprawę potraktować poważnie i krzywdzić mniej roślin to najlepszym wyjściem jest zostać weganinem. Odpowiedź dlaczego pozostawiam do analizy. ;)
      • CSOG
        15.12.2019 23:51
        ;)
        Większą krzywdą dla hulajnogi jest zniszczenie hulajnogi niż Ferrari. Analogicznie dla Ferrari większą krzywdą jest zniszczenie Ferrari niż hulajnogi. To oczywiste. Rozpatrując pozycję odczuć krzywdy właścicieli jest być może podobnie: dla właściciela hulajnogi nie posiadającego Ferrari większą krzywdą jest zniszczenie jego własnej hulajnogi niż czyjegoś Ferrari. Analogicznie dla właściciela Ferrari większą krzywdą jest zniszczenie jego Ferrari niż cudzej hulajnogi. Cudza krzywda czy rana zazwyczaj boli mniej niż własna, choć są wyjątki. Nie dla wszystkich, dla mnie jest. Kiedy krzywda dotyka moje dziecko, mój ból niefizyczny rozdzierający serce zdaje się być większy i mocniej bolący choć osobiście fizjologicznie bólu nie odczuwam. Staram się zachowywać zdrową empatię dla wszystkich stworzeń proporcjonalnie do sposobu pojmowania stworzenia i sytuacji. Organizacja obecnej cywilizacji podsuwa nam pewne złudzenia co do okoliczności w jakich egzystujemy. Zaczyna nam się wydawać, że możemy egzystować z tego co pierwotnie nazywano łowiectwem na rzecz zbieractwa i upraw. Tyle że natura potrafi płatać figle i pewne możliwe że trudne do uniknięcia klęski urodzaju szybko zadałyby kłam takim teoriom. Czas spokoju i pokoju pozwala nam na pewne okazjonalne fanaberie kulturowe. Zmiana okoliczności, u niejednego bardzo szybko zweryfikowałaby wiele jakże szlachetnych intencji. Dociekliwym polecam dokumenty dotyczące dla przykładu obrony Stalingradu w którym ludzie sięgali po klej stolarski, skórzane podeszwy butów i odnotowano przypadki kanibalizmu. Podobna sytuacja miała zdaje się też miejsce po katastrofie samolotu w Andach. Odpowiedź dlaczego pozostawiam do analizy. Mając wybór można się bawić. Zaniechując hodowli i produkcji zwierzęcej można się zdziwić. Można też dostrzegać lub nie chcieć dostrzegać przekierowywanie wrażliwości i uwagi społecznej ze świata ludzi na świat przyrody. ;)
      • CSOG
        15.12.2019 23:55
        P.S. Czy bilans energetycznego zapotrzebowania kalorycznego dla mieszkańców planety Ziemia pozwoli na rezygnację z białka zwierzęcego?
      • TOMTOM
        16.12.2019 06:35
        Obecne badania wskazują, że powszechne mniemanie o przewazajacym udziale mięsa naszych praprzodkow w diecie chyba nie jest do końca prawdziwy. Polowania byly trudne, nie zawsze udane, więc sporą część diety stanowiły jednak rosliny. Co do hodowli - pomijając aspekt etyczny jest ona niezwykle zasobożerna. Ten sam areał uprawny jest w stanie wyzywic znacznie więcej ludzi jeśli będą oni bezposrednio jeść uprawiane tam rośliny, niż karmić nimi zwierzęta, a później je jeść. Co zresztą oczywiste, może mniej oczywista jest dysproporcja w zużyciu wody, która jest naprawdę duża (nie chce mi się teraz szukać danych, ale całkowita produkcja bodaj kilograma wołowiny to coś koło 10 tys. litrów wody, zaś samej soi kilkaset) Białko zwierzęce może być owszem lepiej przyswajalne, ale jak każde inne białko składa się po prostu z aminokwasów. Potrzebujemy tych egzogennych i wszystkie badania pokazały, że w roślinach są wszystkie potrzebne aminokwasy egzogenne (dieta wegańska nie zawiera jedynie witaminy b12, jak do tej pory nie znaleziono jej w roślinach) Zresztą zapotrzebowanie na białko u dorosłego czlowieka, który nie jest sportowcem wcale nie jest takie wysokie, a nadmiar białka jest wręcz szkodliwy ("kult białka" jako niezbędnego w dużych ilosciach powstał w USA po wojnie i nadal ma się dobrze). Ciężko uwierzyć, że ludzie tak po prostu przestaną jeść mięso (względy etyczne, czy ekologiczne nie obchodzą przeciętnego czlowieka), ale niestety konsumpcja mięsa na świecie wzrasta, bo już nawet Chińczycy chcą żyć jak w USA. Wobec czego postępuje deforestacja pod uprawy itd. itp. Można po prostu ograniczyć spożycie mięsa, jeden- dwa dni w tygodniu na roślinach jeszcze nikogo nie zabiły. ;)
      • CSOG
        16.12.2019 09:52
        ;)|
        Nadal pozostaje niewiadomym czy te wszystkie naukowe ustalenia ustalili naukowcy radzieccy czy amerykańscy. A jak czytam, obecnie i chińskich trzeba by uwzględniać ;) Najmądrzejsi naukowcy (według mnie) to ci którzy mówią wciąż wiemy bardzo mało, ci mniej najmądrzejsi (według mnie) zdają się pozwalają kierować sobą pysze i twierdzą wiemy już wszystko. Ja nie będąc naukowcem myślę że wpływ na organizm ludzki i jego ewolucję ma ogromna ilość czynników i niektóre ze skutków dzisiejszego oddziaływania na organizmy rasy zostaną ujawnione za kilka lub kilkanaście pokoleń A skoro już rozmawiamy bez mrugania okiem. Raz w tygodniu bez mięsa to wręcz katolickie zalecenie, nawet z wyraźnym wskazania określonego dnia w tygodniu. Dwa razy w tygodniu ryby zaleca wielu rozsądnych dietetyków (bez wskazywania dnia tygodnia) Pierwsze pytanie: czy to raz, albo dwa w tygodniu, uratuje przed bólem, cierpieniem zwierzęta zjedzone w pozostałe dni tygodnia. Drugie pytanie co ze zwierzętami mięsożernymi (wyłączając ludzi) zabronić im spożywania czy zgodzić się na wyginięcie gatunków mięsożernych? Oglądałem takie filmiki jak polują lwy albo wilki, jak one pastwią się nad swoimi ofiarami, ile zadają im bólu i cierpienia... Bardziej faunitarne (taki synonim humanitaryzmu, tylko wśród zwierząt) są polowania rekinów i aligatorów. Tam jest takie kłap i po wszystkim , ... choć czasem jak nie trafią dobrze za pierwszym razem ... Ile się taka sarenka nacierpi jak ją sfora wilków dopadnie i rozszarpuje żywcem na strzępy. Ale wilki głupie i bez serca to może je wytępić? A człowiek rozumny, mądry, i szlachetny, mógłby mięska nie jeść. Bo to okrutne. Choć i wśród ludzi zdarzają się takie potwory jak ja, które tego nie rozumieją, nie potrafią współodczuwać, żrą padlinę bez skrupułów. We people! My ludzie powinniśmy zabijać siebie nawzajem jeszcze w stadium embrionalnym, żeby uniknąć cierpienia. Uniknąć cierpienia matki nie mającej ochoty wychowywać chorego lub tylko niechcianego dziecka, uniknąć cierpienia dziecka chorego. Lepiej zabić. Ale zwierzątek nie zabijać, żeby nie cierpiały. O jaki to dobry czas żeby porozmawiać o zabójstwach karpia. Rozmawiajmy o jedzeniu jajek ( jak te kurki cierpią stłoczone w kurnikach) o krówkach zmuszanych przemocą do produkcji mleka. O konikach zmuszanych do niewolniczej pracy już nie musimy. O zabójstwach płodów w łonach ludzkich matek nie rozmawiajmy. Rozmawiajmy o kurczaczkach i karpikach. Wszak idą święta i być może w Wigilię zwierzątka powiedzą nam w twarz co o tym myślą. ;>
      • CSOG
        16.12.2019 10:13
        Udział mięsa
        " Ten sam areał uprawny jest w stanie wyzywic znacznie więcej ludzi jeśli będą oni bezposrednio jeść uprawiane tam rośliny, niż karmić nimi zwierzęta, a później je jeść. " - proszę to spróbować wytłumaczyć Eskimosom Sybirakom i Mongołom ;)
        Proszę też spróbować przetrwać rok (wystarczy w myślach) po tym jak wyłączę światu prąd do lodówek, lub zatrzymam między krajową komunikację. Taki myślowy eksperyment może pozwolić zrozumieć, co jest naturalne, a co fanaberią kulturową, sprzyjających czasów pokoju i względnego spokoju, na świecie. ;>
      • TOMTOM
        16.12.2019 22:00
        Chyba mój dłuższy komentarz zniknął albo się nie pojawił. To może skrócę do części bez mrugania okiem -żaden weganin spośród mi znanych nigdy nie wpadł na pomysł, że trzeba zabić drapieżniki albo nakazać coś Eskimosom. (Notabene mało który Innuita żyje obecnie w Igloo, większość w miastach/wioskach mając do dyspozycji sklepy do czego zostali częściowo zmuszeni, ale nie z powodu diety) Weganizm promuje dietę roślinną bo: jest bardziej etyczna, mniej szkodliwa dla środowiska, mniej zasobozerna i zdrowsza o tyle o ile porównać ją z dietą przeciętnego mieszkańca krajów bogatych. I tyle. Nie ma też żadnej korelacji między byciem wege, a byciem prochoice czy prolife. (Na tej zasadzie podobieństwo możnaby wykazać także dla jedzących mięso). A jesli chodzi o karpie, to tradycję możnaby przynajmniej ograniczyć do niekupowania żywych, które wcześniej często są trzymane w złych warunkach, a potem zabijane przez wykwalifikowane do tego osoby na stoiskach w markecie albo wleczone w reklamowce do domu gdzie często przez długi czas się duszą.
      • CSOG
        16.12.2019 22:56
        Bez mrugania
        Ale też ja nie ironizuje postawy ludzi, którym mięso nie smakuje, lub uznają, że dieta pozbawiona białka zwierzęcego jest dla nich zdrowsza. Owszem nie ma korelacji pomiędzy wege a pro. Są jednak, a przynajmniej ja zauważam że są, próby przekierowywania (być może przy okazji) empatii wobec drugiego człowieka na rzecz empatii wobec fauny. Szacunkowi i należytemu traktowaniu zwierząt, nawet tych zjadanych, nie jestem przeciwny. Wręcz odwrotnie. Uważam, że o ile człowiek zaznacza swój szacunek dla wyrobu pszenicznego, kreśląc na nim znak krzyża przed przekrojeniem, to o wiele bardziej powinien zadbać aby zwierze przeznaczone na pokarm nie cierpiało, lub cierpiało w miarę możliwości jak najmniej. Nie wiem jednak czy osiągamy tu consensus, ponieważ ja nie uważam, że konieczna jest całkowita rezygnacja z hodowli przemysłowej. Może bardziej wysiłek ukierunkowany na zapewnienie jak najlepszych warunków hodowli i uboju. Ktoś inny oczywiście ma prawo uważać inaczej. Nie szanując flory i fauny, nad którą człowiekowi powierzono panowanie grzeszymy. Podobnie grzeszymy stawiając florę i faunę na równi z człowiekiem, albo ponad nim. Przy czym pisząc grzeszymy, mam na myśli odpowiadamy negatywnie na naturalnie stworzony porządek świata. Całkiem niedawno dowiedziałem się o praktyce tradycji zanoszenia specjalnie oznaczonego wigilijnego opłatka zwierzętom hodowlanym na wsi. Nie spotkałem się z żadnym przypadkiem sprowadzania zwierzęcia do wigilijnego stołu i stawiania im żłoby lub koryta na wigilijnym stole. Pomimo tego, że Jezus narodził się w stajni, pośród zwierząt. Tak, jest prawdą, że straciliśmy szacunek dla zwierząt traktując je jak towar i wyrób. To jest złe. Stawianie ich jednak na równi lub ponad człowiekiem również jest złem. Figura Dobrego Pasterza wskazuje zarówno na pewną ogromną różnicę pomiędzy Bogiem a człowiekiem, jak i na różnicę, pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. :)
      • TOMTOM
        17.12.2019 06:29
        Myślę, że owo stawianie na równi to też w jakimś stopniu kwestia szumu medialnego. Bo choć znam wielu wegan to nie kojarzę, żeby któryś faktycznie tak myślał. Co oczywiście nie oznacza, że nie zdarzają się tacy, którzy tak myślą, ale podejrzewam, że te postawy są nadmiernie nagłasniane. Zresztą nie wchodząc w dyskusję o aborcji imho problem nie wynika z tego, że ktoś uważa, że nienarodzone dziecko ma mniejsze prawa, niż zwierzę, ale z innych powodów społecznych jakie podają zwolennicy prochoice. (Już dla porównania aborcja u kotów, czy psów zdarza się często jako środek zapobiegający bezdomności zwierząt)
      • TOMTOM
        17.12.2019 08:17
        Są też pewne uproszczenia na które niektórzy ludzie się łapią. Przykładowo w samym pojęciu "zwierzę" które jest rozległe i nieadekwatne. No bo skoro zwierzę to i goryl, delfin oraz komar, czy rozwielitka Albo roztocze. ;) więc upraszczajac jeśli ktoś uważa, że obrońcy praw zwierząt chcą ich zrównania z ludźmi i domyślnie założy, że chodzi o wszystko co można nazwać zwierzęciem to dochodzi do wniosku, że ci szaleńcy stawiają znak równości między komarem, a człowiekiem. ;) (widywalem już takie komentarze)
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg