Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
Noszenie naturalnych futer w obecnych czasach służy wyłącznie zaspokojeniu próżności.
Skóry odstrzelonych lisów nie są chętnie kupowane przez producentów, ponieważ nie spełniają estetycznych standardów - przede wszystkim są zanieczyszczone i podziurawione. Futra na płaszcze i inne wyroby bierze się z hodowli. Obecnie hodowcy, bojąc się o swoje zyski, zapewniają, że zwierzęta są trzymane i uśmiercane w humanitarnych warunkach, i że zaniechano dawniej stosowanej praktyki obdzierania ich ze skóry żywcem. Rzeczywistość bywa inna, co pokazały filmy nakręcone ukryta kamerą.
Już któryś raz z kolei znajduję w Gościu Niedzielnym tekst wyszydzający ludzi wrażliwych na los innych stworzeń - zastanawiam się, czemu to służy i co to ma wspólnego z wiarą? Nota bene, przedwczoraj było wspomnienie św. Franciszka i Światowy Dzień Zwierząt.
Proponuję czytać ze zrozumieniem.
Pozdrawiam
Sądzę, że troska o środowisko jest tu tematem zastępczym, w istocie autorowi chodzi raczej o problem natury religijnej, czyli koncepcję człowieka, który w odróżnieniu od zwierząt posiada duszę, więc nie powinien się zbytnio wzruszać losem stworzeń niższych. Dlatego właśnie ekolodzy są przez niektórych katolików (tych bardziej konserwatywnych) traktowani podejrzliwie.
Odczytanie tekstu niezgodnie z życzeniami autora i jego fanów nie jest tożsame z czytaniem bez zrozumienia.
Dodam jeszcze, że do garbowania skór zwierzęcych używa się toksycznych chemikaliów z dodatkiem m.in. chromu, tak że też nie jest to produkt całkowicie "przyjazny dla planety".
Jak na razie to Pani posługuje się skrajnie prymitywną "argumentacją"
Nie rozumiem, po co ten komentarz. Ja bym sięmartwił o poziom niektórych wydziałów UŚ, bo chyba poziom nauczania, a nie toga jest na uczelni najważniejsza.
Bardzo dobrze napisane, tak trzymać.
Pierwsza sprawa - mój znajomy gajowy mówi że strzela do każdego napotkanego lisa. Zna swój las i wie że lis to bardzo rozpleniony szkodnik... Co się z nim dziej później, nie wiem.
Druga sprawa - ekologiczność futra. Futro jest oczywiście tylko sztuczne, nie 'ekologiczne', ale nieekologiczność leży głównie w jego pochodzeniu, nie przyszłości. Jak każdy plastik, futro pana rektora składa się głównie z węgla i wodoru, więc może zostać poddane 'recyklingowi energetycznemu', czyli spalone - praktycznie doszczętnie i jeszcze uzyskamy sporo energii. Filtrowanie spalin jest opanowane.
Tworzywa sztuczne produkuje się z ropy naftowej. Czy wydobycie ropy to proces ekologiczny? Raczej nie. Potem jest transport ropy, rafinacja, a otrzymany surowiec idzie do przetwórstwa. I wtedy możemy zrobić długopis, zabawkę albo sztuczne futro. Każdy etap produkcji plastiku jest bardzo energochłonny - a sama produkcja energii też nie jest czysta.
pozdrawiam
Pamiętam przy okazji wyborów 2010, jak atakowano p.o. prezydenta o to, że zabija zwierzęta. Nikt wtedy nie podniósł głosu, że mysliwy a kłusownik to 2 rózne osoby. Kłusownik zabija dla przyjemności i zysku, nie licząc się np. z okrsem ochronnym cy lęgowym danego gatunku - po prostu strzela do każdego zwierzęcia, jakie napotka. Zadaniem myśliwych jest odtszał zwierząt, których w lesie jest za dużo i w konsekwencji stanowią zagrożenie dla innego gatunku, np. nadmiar lisów równa się zmniejszaniu populacji zająców. Myśliwy dba o zachowanie równowagi w przyrodzie, zatem robi coś pożytecznego, a nie jest mordercą.
A skoro futra zwierząt są w cenie, to czemu ich nie wykorzystać, skoro zwierzę i tak już nie żyje? Ci wszyscy działącze "na rzecz obrony zwierząt" naoglądali się filmów z chińskich hodowli, gdzie zwierzęta obrywa się żywcem ze skóry i próbują wmówić wszystkim, że tak się dzieje wszędzie, a opinia publiczna łyka to bezkrytycznie. Jeżeli futro uzyskuje się jako pochodne od śmierci zwierzęta np. na polowaniu, a nie odwrotnie (pozyskanie futra jest powodem śmierci-mam nadzieję, że rozumiecie ;)), to co w tym złego?
Dla hinduistów na przykład nie do pomyślenia jest zjedzenie krowy, któa jest świętym zwierzęciem. U nas jest to normalne. Chociaż juz teraz coraz bardziej nachalnie propaguje się niejedzenie mięsa, bo "zwierzątka też chcą żyć". Ruchy pro-animals (reprezentowane najczęściej przez zbuntowane nastolatki, które rodzicom pyskuja, ale zwierzątka kochają) stawiają człowieka na równi ze zwierzęciem. Natura jednak sama wywyższyłą człowieka, który jest istotą myślącą. Już w Ksiedze Rodzaju pisze o tym, że człowiek będzie panował nad wszelkim stworzeniem.
Nie zdajemy sobie także sprawy z tego, że np. zaprzestanie konsumpcji wołowiny w konsekwencji odbije się na depopulacji krów. Hodowla krów przestanie być tak opłacalnajak dziś, dlatego będzie ich o wiele mniej - jedynie dla pozyskania mleka (chociaż i tutaj słyszałem już protesty, ze przez wyciskanie na siłe mleka krowy cierpią :/). Oczywiście jest to sytuacja czysto hipotetyczna, ale obrazująca, że wszelkie ruchy "pro-animals" widzą tylko krótkotrwałą konsekwencje, nie widząc, że na dłuższą metę ich "ratowanie zwierząt" może być szkodliwe.