W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
Ciekawe, ile za sto lat archeonurki wyczytają z wraku "Polonica"?
Czy wyczytają dajmy na to, że gdy korab zmierzał wprost na lodową górę pasażerowie I klasy balowali w najlepsze?
Że ociężały z przejedzenia bigosem kapitan w bulu istnienia pykał z wiatrówki do papierowych dzików na strzelnicy, a znudzony kręceniem sternik ("To ja decyduję jaki jest kurs statku" ) - piłką do pustej bramki w sali gimnastycznej?
Że bosmani i mechanicy grali w kości bez opamiętania?
Że pasażerowie tych pośledniejszych klas biegali między kajutami jak w amoku licząc głosy? Nawet wtedy, gdy już wody mieli po szyję?
A tylko główny ksiegowy zachował się przytomnie, zgarnął z pancernej kasy co cenniejsze walory i inkognito pierwszy wepchał się do pierwszej spuszczonej szalupy?
Chyba nie. Nie wyczytają. Ale zgadza się, szerzej spojrzeć na życie ludzi będą mogli. Tylko co im z tego, z tego spojrzenia, przyjdzie? Zaspokoją pustą ciekawość?
Ciekawe też , jakie glony i porosty zadomowią się w tym utoniętym "Polonicu"? Może jakieś małże i kraby? Tylko czy dla nich ten wrak też będzie "kapsułą czasu", czy raczej "ziemią obiecaną"?