• Gość
    03.11.2016 09:41
    "przytoczone dane nie pasują do wizerunku wesołego i szczęśliwego geja..." - oczywiście że nie pasują. Czy trzeba naprawdę arcy-mądrości, by dostrzec, że wszystkie te "parady gejowskie" są raczej próbą przełamania własnego lęku i niepewności, niż świadectwem faktycznej, na co dzień odczuwanej postawy? Nie dziwi wyższy niż u innych poziom lęku, depresyjności itp. - bo człowiek spotykający się z brakiem akceptacji w bieżącym życiu szczęśliwy i pogodny nie jest. Jeżeli sugerujecie, że każdy, kto odkrywa u siebie skłonności homoseksualne z entuzjazmem krzyczy: "hura, jestem gejem!" - to oczywiście jest to nieprawda. Raczej jest to: "cholera, jestem nienormalny" - a potem próba szukania jakiejś akceptacji, oparcia, a w końcu - zaprzeczenie własnej nienormalności. Z tego biorą się te zbiorowe manifestacje - z potrzeby wspólnoty i zakwestionowania że się nie jest "ok". Czy to próby trafne, czy nie - różnie bywa, zależnie od reakcji otoczenia. Ale tak czy siak - gej zwykle długo zmaga się ze swoim gejostwem, choć publicznie oczywiście dramatu nie robi - bo kto robi publiczne przedstawienie ze swoich wewnętrznych rozterek i zmagań?
  • JAWA25
    14.11.2016 20:56
    czy naprawdę nie ma bardziej zajmujących tematów?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg