W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.
- Do dziś nie istnieje technika, pozwalająca zrobić taki obraz, jak na całunie, czy chuście z Manopello.
- Jak więc w średniowieczu, czy innym czasie, człowiek mógł posiadać technikę lepszą od dzisiejszej, aby to zrobić?
- Byłem w Manopello i są tam pokazane najnowsze badania naukowe tych obrazów, nakładane na siebie w celu stwierdzenia czy to ta sama osoba. Naukowcy wierzący, nie wierzący, a tekże z innych religii są zgodni co do przeprowadzonych badań, że nie istnieje możliwość, aby człowiek swoją ręką, mógł wykonać te obrazy.
- Datowanie radiowęglem zakłada, że badany materiał musi przez cały czas znajdować się w tych samych warunkach, a w przypadku tych materiałów, tak nie było.
- Niektórzy jedynie liznęli tochę wiedzy, lub słyszeli coś tam i na tym opierają swoje sądy.
- No cóż, niestety dlla wielu ludzi najwyższą domęną jest ciemnota i na cienocie opierają swoją teorię.
- Módłmy się za tych ludzi, bo robią sobie straszną krzywdę.
Taka energia mogła/musiała mieć wpływ na ilość promieniowania izotopu 14C.
Żałośni w swej niewiedzy (a może pysze wszechwiedzy) i wierze w naukę i technologie, gdy niemal codziennie wstydliwie gdzieś mimochodem nauka odwołuje rzekomo już ostateczne ustalenia (szczególnie w medycynie, biologii, ale i takich dziedzinach jak kosmologia), często ustalenia metodą demokratycznego głosowania "ekspertów" (jak np. WHO głosując co jest żywe, co martwe, co jest choroną, co zdrowiem). A w "demokracji" jak wiadomo mniemanologia stosowana kwitnie.
Naukowcy, naukowa publicystyka (często na usługach ideologów lub z czysto komercyjnych powodów, granty, subwencje na badania,a i by nie pytać "jak żyć, panie premierze, jak żyć?") pogłebiają pojęciowy chaos często tylko mniej lub bardziej prawdopodobne hipotezy nazywając teorią - jak np. z tzw. "teorią ewolucji", która jest pęłną niewyjasnialnych luk hipotezą.
Człowiek, nawet jako zbiorowość, nigdy nie będzie wszechwiedzący. Ilość zbieranych informacji prędzej go zatopi, niż doprowadzi do wszechwiedzy, wszechrozumienia. Do tego stanu tylko można się zbliżać i zbliżać - bez końca (końca "swojego" życia, istnienia człowieka, istnienia świata), bez osiągnięcia celu.