Zrabowane fragmenty fontann, sklepień, dekoracje, które Szwedzi przewozili na barkach do Gdańska pozostała w Wiśle. Trwa akcja ich wydobywania.
Jakub Szymczuk/GN Wydobyte z Wisły i zabezpieczone fragmenty sklepień czy dekoracji czekają na przetransportowanie Tak niskiego poziomu wody w Wiśle jeszcze nie było. W wielu miejscach dostojna królowa polskich rzek odsłania swoje koryto. A razem z nimi zatopionych przez wiele wieków świadków historii. Już na początku miesiąca przechodnie spacerujący nadbrzeżem natykali się na fragmenty architektury. Pracę nad brzegiem rozpoczęli także archeolodzy. Akcję wydobycia z Wisły znalezisk archeologicznych odsłoniętych dzięki niskiemu stanowi wody rozpoczęli dziś policjanci.
Wydobyte przedmioty zostaną zabezpieczone, a następnie, przy pomocy policyjnego helikoptera i podpiętej do niego liny zostaną podniesione z rzeki. - W większości to fragmenty sklepień, fontanny, dekoracje, które Szwedzi rabowali, a później na barkach przewozili do Gdańska by tam przeładować na statki i przetransportować do Szwecji. Część z tych łupów pozostała w Wiśle. Wcześniej z rzeki wydobywano tego rodzaju skarby archeologiczne. Na prośbę archeologów zmagazynowano je i zabezpieczono w komisariacie rzecznym - wyjaśnia Mariusz Mrozek, rzecznik KSP.
Saperzy zabezpieczą też niewybuchy znajdowane przy pracach w korycie Wisły. Tylko od wtorku archeolodzy znaleźli ich osiem.
To nie koniec prac w korycie rzeki. Na jej dnie wciąż znajduje się wiele fragmentów, w związku z tym akcja wydobywcza może potrwać jeszcze kilka dni.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.