Do wsi Miłogórze na Warmii przyleciały pierwsze w tym roku bociany. Zdaniem ornitologów przylot "bocianich zwiadowców" zapowiada zwykle krótkotrwałe pogorszenie pogody i ostatnie opady śniegu.
Z relacji mieszkańców Miłogórza wynika, że pierwszy bociek pojawił się w czwartek i od razu zaczął naprawiać gniazdo. W piątek przyleciał drugi bocian, który upatrzył sobie ten sam słup. Oba ptaki zaczęły rywalizować o miejsce.
Zdaniem właściciela gospodarstwa Ireneusza Gadomskiego boćki, które przylatują pierwsze zawsze wybierają to samo miejsce, chociaż we wsi jest kilka innych gniazd.
Przylot ptaków zbiegł się z nagłym pogorszeniem pogody. W piątek na Warmii zaczął padać śnieg i zrobiło się zimniej. Dlatego mieszkańcy Miłogórza robią wszystko, by pierwsze boćki przetrwały niepogodę.
Do słupa z gniazdem przystawili wysoką drabinę, z której karmią bociany. "Sąsiad zrobił świniobicie na święta, więc mięsa dla naszych bocianów na pewno nie zabraknie" - zapewnił Gadomski.
Według ornitologów - wbrew obiegowych opiniom - przylot pierwszego bociana nie oznacza, że na dobre rozpoczęła się wiosna. Z wieloletnich obserwacji wynika, że po pojawieniu się samotnych "zwiadowców" następuje zwykle załamanie pogody i ostatnie w sezonie opady śniegu.
Kolejnych bocianów można spodziewać się po ok. tygodniu od przylotu pierwszego osobnika. Bociek, który zajmie i naprawi gniazdo po zimie, ma większe szanse zdobyć partnerkę przed sezonem lęgowym.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.