Rozpoczął się sezon zbiorów jabłek. Według prognoz Światowego Stowarzyszenia Producentów Jabłek i Gruszek, nasz kraj w tym roku będzie największym producentem jabłek w Unii Europejskiej.
Większość jabłek w tym roku sprzedaje się do Rosji. Rynek ukraiński i białoruski jest aktualnie mało dostępny dla polskich sadowników. Związane jest to z polityką zagraniczną naszego kraju. Nawet drobne zjawiska na arenie polityki zagranicznej mogą wpłynąć na podniesienie cła na jabłka w tych krajach i w konsekwencji uniemożliwić opłacalny eksport owoców. – To zależy od tego, jakie są danego roku stosunki polityczne miedzy Polską a krajami wschodnimi – mówi Krzysztof Bernadzki.
Pijmy soki z naszych jabłek
Polskie jabłka należą do najsmaczniejszych i najzdrowszych na świecie. To właśnie z nich produkuje się pełnowartościowy sok. Zależy to od wielu czynników, ale głównym jest umiejętność pielęgnacji sadu.
– Chińczycy czy Amerykanie nie mają takich umiejętności jak polscy sadownicy – podkreśla Bernadzki. – Jeżeli widzimy na półkach w sklepie kartony z napisem „stuprocentowy sok”, nie możemy w to wierzyć. Prawdziwy sok jabłkowy inaczej smakuje i ma inną barwę. Powinniśmy dbać o to, by kupować polskie produkty. Niestety większość tzw. naturalnych soków nie została wyprodukowana z naszych jabłek. Niemcy kupują swoje jabłka, choć są droższe, mniej smaczne i poddane większej chemizacji. My musimy jeszcze uczyć się kupowania rodzimych produktów. Jednak nie musimy wcale robić tego na siłę, bo polskie jabłka są najlepsze i dowodzą tego różne badania, choć z wiadomych względów trudno do nich dotrzeć. Praktyczne ich wykorzystanie potwierdza tę tezę w zupełności – zaznacza. W Polsce wprowadza się powoli politykę IPO (Integrowana Produkcja Owoców). Będą w związku z tym większe kontrole pod kątem ekologicznej produkcji jabłek.
Jabłka w gazie?
Prowadzenie sadu powyżej 10 ha, a tylko takie gospodarstwo jest opłacalne, bo przynosi zadowalający zysk, nie pozwala podjąć dodatkowej pracy. Konieczne jest także zatrudnianie pracowników do pracy przy drzewachi w magazynie. Właściciel sadu wstaje ok. godz. 5.00, by o 7.00 być już na miejscu. Od stycznia odbywa się prześwietlanie – czyli przycinanie drzew. Sadownik rozpoznaje, które gałęzie należy odrzucić, a które pozostawić. To niezbędny zabieg, by drzewo dobrze rodziło.
Na wiosnę zaczyna się dokarmianie i nawożenie jabłoni. W tym czasie rozpoczynają się również zabiegi pielęgnacyjne i ochronne. Ta praca trwa aż do zbiorów. W zależności od odmiany zbiór zaczyna się w lipcu, a kończy w listopadzie. Potem nadchodzi czas sprzedaży lub wstawiania do komór i przetrzymywania. Część komór w chłodni ma kontrolowaną atmosferę.
– Konsumenci boją się tzw. gazowania jabłek w chłodniach. Tam jednak nie wpuszcza się żadnego gazu, ale reguluje się stosunek poziomu tlenu do dwutlenku węgla – to wszystko. W takich warunkach możemy przetrzymać jabłko nawet do końca maja w nienaruszonym stanie. Co innego zielone jabłka w sklepach, które w pokojowej temperaturze potrafią przetrwać bardzo długo. Właśnie to powinno nas niepokoić – podkreśla pan Krzysztof.
– Ludzie boją się, że opryskujemy jabłka, ale to nie jest chemizacja, lecz głównie pielęgnacja i odżywianie. Bez odżywiania drzew nie byłoby takich owoców. Podobnie z człowiekiem – musimy jeść witaminy i zdrową żywność dla dobra własnego organizmu. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jabłka z Józefowa nad Wisłą są bezpieczne i zdrowe – dodaje młody sadownik. W sadach nad Wisłą można jeszcze spotkać tradycyjne odmiany jabłoni, ale dominują nowoczesne, delikatne drzewka, które rodzą piękne owoce. Sadzonki pochodzą z Polski.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.