Badania pracowników służby zdrowia wskazują, że konieczne są częste testy personelu na koronawirusa

Blisko 200 pracowników 3 niejednoimiennych placówek służby zdrowia przebadali naukowcy chcąc dociec, czy wytwarzają oni odporność na koronawirusa. Przeciwciała wytworzyło odpowiednio 10, 4 i 1 proc. badanych pracowników, nikt z nich nie miał objawów.

Te wyniki wskazują na konieczność częstego - nawet co 5 dni - badania personelu, który pracuje na "pierwszej linii frontu" w ochronie zdrowia - poinformowali autorzy badania podczas piątkowej konferencji prasowej w Śląskim Parku Technologii Medycznych Kardio-Med Silesia w Zabrzu. W projekcie uczestniczyły także Uniwersytet Opolski i Śląski Uniwersytet Medyczny.

Badaniami objęto 90 pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu, 84 pracowników Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu i 25 pracowników Centrum Medycznego Eko-Prof-Med w Miasteczku Śląskim. Byli to lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i diagności laboratoryjni. Dwukrotnie, z dwutygodniowym odstępem, pobrano od nich krew żylną do badania serologicznego w celu oznaczenia przeciwciał w trzech klasach: IgA, IgM oraz IgG.

Przeciwciała wytworzyło 10 proc. badanych pracowników szpitala w Bytomiu, 1 proc. w Opolu i 4 proc. w Miasteczku Śląskim. Rozbieżność wyników między dwoma dużymi szpitalami autorzy badania tłumaczą m.in. inną specyfiką zaludnienia województw śląskiego i opolskiego oraz hipotezą o tzw. superroznosicielach.

"Żadna z osób, u których wykryto przeciwciała, nie miała żadnych objawów choroby. To znaczy, że mogli być bezobjawowymi nosicielami, a jednocześnie to wskazuje, że strategia testowania tylko osób z objawami nie jest prawidłowa" - powiedział podczas konferencji kierownik Zakładu Biochemii Klinicznego i Diagnostyki Laboratoryjnej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Opolskiego prof. Rafał Bułdak.

"Testy przesiewowe pracowników izb przyjęć czy szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz personelu z pierwszego kontaktu z pacjentem powinny być robione cyklicznie i w małych odstępach czasu, najlepiej co 5-7 dni, aby wirus się nie prześlizgnął" - dodał.

Jego zdaniem za relatywnie wysoki odsetek pracowników z przeciwciałami w szpitalu w Bytomiu mogą odpowiadać tzw. superroznosiciele. Takie osoby zakażone koronawirusem, choć nie mają absolutnie żadnych objawów, mogą ze szczególnym nasileniem zarażać inne osoby. "W chorobach zakaźnych często jest tak, że część zarażonych, np. 20 proc., odpowiada za 80 proc. kolejnych zakażeń" - dodał.

Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu dr Jerzy Pieniążek podkreślił, że takie badania są niezwykle cenne dla zarządzających służbą zdrowia, ułatwiając tworzenie procedur minimalizujących ryzyko zakażenia w szpitalach.

Prezes Śląskiego Parku Technologii Medycznych Kardio Med Silesia Adam Konka poinformował, że obecnie trwają końcowe prace nad raportem podsumowującym badanie. Zapowiedział, że wyniki i wnioski z badań zostaną przekazane do Ministerstwa Zdrowia, Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz władz samorządowych województw śląskiego i opolskiego.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg