U wybrzeży Izraela nurek znalazł miecz pochodzący najprawdopodobniej z czasów... wypraw krzyżowych.
Znalezisko ma metr długości i liczy 900 lat. Teraz przechowywane jest w Departamencie Skarbów Narodowych, jako symbol wielu wojen, które na Wschodnim Wybrzeżu nadal się nie kończą” - pisze Davide Frattini, jerozolimski korespondent "Corriere della Sera", największego dziennika mediolańskiego.
Miecz pokrywają muszle, skamieniały piasek oraz sól morska, która przekształciła się w kamienie szlachetne. Izraelski nurek odkrył go w pobliżu góry Karmel, niedaleko północnego Libanu. Eksperci orzekli, że broń pochodzi z czasów krzyżowców.
"W jednej z najlepiej chronionych zatok ufortyfikowano mury św. Jana z Akki, a miejsce to uchodziło za bramę do Jerozolimy" - tłumaczy D. Frattini. "Wały oparły się oblężeniu Napoleona, który przez dwa miesiące starał się podbić miasto".
Shlomi Katzin zszedł pod wodę w poszukiwaniu metali, kotwic i szczątków statków, a w pewnym momencie natknął się na metrowy miecz, który prawdopodobnie wynurzył się z piasku pod wpływem najsilniejszych prądów w tym sezonie, przynoszącym pierwsze jesienne sztormy. Postanowił go wydobyć, by nikt go nie ukradł, a znalezisko trafiło do izraelskiego skarbca.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.