Niektórzy chorzy na COVID-19 nie odczuwają duszności nawet wtedy, gdy mają znacznie obniżoną saturacje krwi, sięgającą aż 70 proc. - wyjasnił wtorek dr hab. Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Specjalista ostrzegał podczas konferencji online na temat zakażeń, że ocena stanu chorego przebywającego w domu na podstawie jedynie duszności może być niewystarczająca. Bardzo ważne jest regularne mierzenie poziomu saturacji krwi, żeby nie przeoczyć momentu, kiedy COVID-19 przechodzi w kolejny, bardziej zaawansowany etap, a chory wymaga już hospitalizacji.
"Pacjent z wykrytym zakażeniem SARS-CoV-2, niewymagający hospitalizacji, jest w trudnej sytuacji, bo musi przebywać na kwarantannie, jest izolowany, nie może wykonać badań ani być zbadany" - powiedział dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Podkreślił, że w takiej sytuacji chory podczas telekonsultacji może nie zgłaszać wszystkich odczuwanych objawów, nawet duszności.
"Niektórzy chorzy mogą nie mieć poczucia duszności. Zdarzało się, że przebywający w szpitalu pacjenci negowali, że mają duszność przy saturacji krwi sięgających nawet 70 proc." - wyjaśniał specjalista. Dodał, że najczęstszym objawem COVID-19 jest gorączka, występuje ona o 88 proc. chorych, na co wskazują obserwacje w USA i Wielkiej Brytanii. Inne dolegliwości do suchy kaszel (68 proc. przypadków), zmęczenie (38 proc.) oraz plwocina (33 proc.). Na duszność uskarża się zaledwie 19 proc. chorych. Pozostałe objawy to bole mięśniowo-stawowe, na które wskazuje 15 proc. pacjentów, bóle głowy (14 proc.), wymioty (5 proc.) oraz biegunka (4 proc.). Ostatnio rzadziej występuje utrata węchu oraz smaku - zaznaczył specjalista.
Jak poinformował, podczas pobytu w domu należy kontrolować saturację krwi, jak również temperaturę ciała, a także tętno i ciśnienie tętnicze krwi. Prawidłowa saturacja powinna przekraczać 94 proc. Gdy w pierwszym tygodniu choroby spada do poziomu 90-92 proc., niezbędna jest szczególna czujność, także kontakt z lekarzem, bo jest duże ryzyko pogorszenia stanu chorego. Już na tym etapie konieczny może być pobyt w szpitalu, nawet jeśli nie ma jeszcze objawów niewydolności oddechowej.
Według dr hab. Tadeusza Zielonki ścisłe monitorowanie chorego w szpitalu jest niezbędne, gdy pojawi się niewydolność oddechowa. Zwykle dochodzi do niej w drugim tygodniu choroby, objawem tego jest duszność, o czym może świadczyć częstość oddechów przekraczająca 30 na minutę. Trzeba jednak pamiętać, że chory może być zdenerwowany pogarszającym się stanem, a stres przyspiesza oddech. Niepokojące jest natomiast obniżenie saturacji krwi poniżej 90-92 proc.
Najbardziej zaawansowane jest czwarte stadium choroby, w którym chory wykazuję ciężką niewydolność oddechową, dochodzi do zaburzenia pracy wielu narządów wewnętrznych i wstrząsu septycznego. W takim stanie konieczny jest pobyt na oddziale intensywnej terapii. "Na dzień wczorajszy leczenia z użyciem respiratora wymagało w naszym kraju 1526 pacjentów" - powiedział dr hab. Tadeusz Zielonka. Dodał, że przed rokiem o tej porze pod respiratorem było 2 tys. chorych.
W pierwszych dniach zakażenia ważne jest zastosowanie odpowiedniego leczenia i jest ono możliwe nawet w warunkach domowych. Samodzielnie można stosować lek o nazwie budezonit, kortykosteroid o działaniu przeciwzapalnym i przeciwalergicznym. Preparat ten zwykle stosują chorzy na astmę oraz przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP), ale okazał się on pomocny także w przypadku COVID-19. Hamuje objawy stanu zapalnego, takie jak przekrwienie błon śluzowych, podrażnienie i świąd, wzmożone wydzielanie śluzu w drogach oddechowych oraz obrzęki i nacieki komórek zapalnych.
Według dr hab. Tadeusza Zielonki budezonit może być stosowany wziewnie u wszystkich przebywających w domu pacjentów z objawami COVID-19 w wieku co najmniej 65 lat, a także u młodszych osób od 50. roku życia z chorobami współistniejącymi. "Zaleca się wczesne włączenie tego leku w dawce 800 mcg dwa razy dziennie. Jego podawanie można też rozważyć u wszystkich ambulatoryjnych chorych powyżej 18 lat z objawami tej choroby" - dodał.
Z danych przedstawionych przez specjalistę wynika, że od wybuchu pandemii do 22 października 2021 r. w Polsce wirusem SARS-CoV-2 zostało zakażonych ponad 3 357 tys. chorych, a 80 830 zmarło (214 osób na 100 tys. mieszkańców). Wyzdrowiało ponad 2 901 tys. chorych, a 375 133 jest wciąż aktywnie chorych, czyli nadal odczuwa skutki zakażenia, głównie z powodu tzw. long COVID. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.