W ciągu najbliższych nocy zobaczymy pierwsze meteory z ciekawego roju Lirydów - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
"Miłośnicy obserwacji meteorów mają zwykle pełne ręce roboty od środka lata do początku zimy. W tym okresie swoją aktywnością co chwilę popisuje się jakiś duży lub ciekawy rój meteorów. Największy okres posuchy występuje za to w pierwszych miesiącach każdego roku. Od około 10 stycznia, kiedy kończą się Kwadrantydy mamy ponad trzy miesiące bez żadnego ciekawego roju" - zauważył astronom.
Połowa kwietnia przynosi jednak odmianę, bo wówczas na niebie pojawia się aktywny rój Lirydów, który został utworzony przez kometę C/1861 G1 (Thatcher).
"Maksimum jego aktywności występuje zazwyczaj w okolicach 22 kwietnia z tym, że w bardzo zmiennych z roku na rok momentach. Wydaje się, że największe szanse dojrzenia dużej liczby meteorów w tym roku mamy w godzinach od 17.30 do 4.30 w nocy z 22 na 23 kwietnia" - powiedział dr Olech.
Jego zdaniem, są to dość dobre wiadomości dla obserwatorów w Polsce, ale - jak dodał - trzeba trzymać kciuki za to, by Lirydy wybrały późniejsze godziny. "Radiant roju, czyli miejsce, z którego zdają się wylatywać meteory, znajduje się wysoko nad horyzontem dopiero w okolicach północy i wtedy dopiero mamy naprawdę dobre warunki do obserwacji" - zaznaczył naukowiec.
Niestety w tym roku nie dopisały fazy Księżyca. Pełnia wypada bowiem 18 kwietnia, a ostatnia kwadra 25 kwietnia. Jasny Księżyc będzie więc mocno przeszkadzał w obserwacjach podczas wszystkich nocy w okolicy samego maksimum.
Według astronoma, jeśli jednak maksimum aktywności pojawi się w okolicach północy lub później, są spore szanse, że dojrzymy nawet kilkanaście meteorów na godzinę. "Gdy dopisze nam szczęście i maksimum będzie wyższe niż zwykle - a to w przypadku Lirydów możliwe - można dojrzeć nawet 20-30 +spadających gwiazd+ w ciągu godziny" - przewiduje dr Olech.
Ostatnie meteory z tego roju można zobaczyć w okolicach 25-26 kwietnia.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.