Siedzący tryb życia czwarta przyczyna zgonów

Siedzący tryb życia zwiększa ryzyko wielu chorób skracających życie, w tym chorób układu krążenia, nowotworów, cukrzycy - podkreślali eksperci we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie. Tymczasem wciąż ponad połowa Polaków nie ćwiczy wcale - alarmowali.

Na spotkaniu zapowiedziano też wydarzenie pt. "Spacer po zdrowie - Zaproś swojego lekarza!", które odbędzie się 30 września w sześciu miastach kraju (Chrzanowie, Oświęcimiu, Sandomierzu, Skierniewicach, Tarnobrzegu i Żyrardowie) i ma zachęcać Polaków do regularnej aktywności ruchowej. Projekt jest realizowany w ramach Narodowego Programu Zdrowia, finansowanego przez resort zdrowia. Więcej informacji na temat szczegółów tej akcji i uczestnictwa w niej można znaleźć na stronie internetowej www.perlasport.pl.

Jak przypomniała specjalistka chorób wewnętrznych Anna Plucik-Mrożek, dyrektor ds. medycznych Narodowego Centrum Exercise Is Medicine w Polsce i pomysłodawczyni programu "Spacer po zdrowie - zaproś swojego lekarza!", długotrwałe siedzenie w ciągu dnia zwiększa ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny. Zgodnie z wynikami badania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2004 r. siedzący tryb życia zajmuje czwarte miejsce wśród przyczyn śmiertelności ludzi na świecie - za nadciśnieniem tętniczym, paleniem tytoniu oraz podwyższonym poziomem glukozy we krwi.

"Gdy siedzimy zwiększa się ilości naszej tkanki tłuszczowej, rośnie poziom +złego+ cholesterolu, a poziom +dobrego+ cholesterolu maleje. Zwiększa to ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Rośnie też insulinooporność (oporność tkanek na insulinę - PAP), co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę typu 2, która przyspiesza rozwój różnych schorzeń i powoduje przedwczesne zgony" - tłumaczyła specjalistka. W dotychczasowych badaniach powiązano brak aktywności fizycznej z blisko 25 proc. przypadków zachorowań na raka piersi i raka jelita grubego, ok. 27 proc. przypadków cukrzycy i ok. 20 proc. przypadków choroby wieńcowej serca, wymieniała Plucik-Mrożek.

"Niestety, siedzimy coraz więcej i chętniej i ma to wyraźne odzwierciedlenie w naszym stanie zdrowia" - zaznaczyła. Z przytoczonego przez nią sondażu Eurobarometru z 2014 r. wynika, że jedynie 5 proc. Polaków rusza się regularnie, 23 proc. robi to z pewną regularnością (tj. średnio raz w tygodniu), 18 proc. czasami, a 54 proc. nie rusza się wcale. Dla porównania średnia dla UE wyniosła odpowiednio - 9 proc., 21 proc,, 31 proc. oraz 39 proc.

"Jesteśmy w ogonie Europy, a nasze społeczeństwo się starzeje, więc będzie coraz gorzej" - podkreśliła Plucik-Mrożek. Dodała, że brak aktywności dotyczy nie tylko dorosłych, ale też dzieci, które spędzają ok. cztery godziny dziennie przed monitorami telewizora, tabletu, smartfona. "Do tego trzeba jeszcze doliczyć siedzenie w szkole, w drodze do i ze szkoły, czy na zajęcia dodatkowe. Nasze dzieci w ogóle nie chodzą" - alarmowała.

Kardiolog prof. Artur Mamcarz, prodziekan Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zwrócił uwagę, że aktywność fizyczna jest uznawana przez wszystkie towarzystwa naukowe za główny element prewencji różnych chorób przewlekłych, w tym przede wszystkim układu sercowo-naczyniowego.

"Największe korzyści uzyskuje się z umiarkowanej - tlenowej, wytrzymałościowej - aktywności fizycznej przez 30-90 minut dziennie" - podkreślił specjalista. Wyjaśnił, że za minimum uznaje się 30 minut, ale można ją wydłużyć do 90 minut, jeśli sprawia nam ona przyjemność. Nie ma natomiast dowodów, że ćwiczenie dłużej niż 90 minut co dnia przynosi dodatkowe korzyści, może natomiast zwiększać ryzyko kontuzji.

"Ruch jest lekiem. Pierwszy to powiedział Wojciech Oczko (nadworny lekarz polskich królów, m.in. Zygmunta Augusta - PAP) w 1576 r., że ruch jest w stanie zastąpić każdy lek, ale żaden lek nie jest w stanie zastąpić ruchu" - przypomniał prof. Mamcarz.

Podkreślił, że aktywność fizyczna ma znaczenie terapeutyczne u pacjentów z nadciśnieniem tętniczym czy zaburzeniami gospodarki lipidowej. "Wielu pacjentów z nadciśnieniem uważa, że nie może się ruszać, bo wzrośnie im ciśnienie krwi. Tymczasem regularny trening obniża ciśnienie oraz częstość rytmu serca, która jest czynnikiem ryzyka powikłań sercowo-naczyniowych. Im więcej wynosi tętno w spoczynku, tym większe jest ryzyko zawału, udaru i przedwczesnego zgonu" - tłumaczył kardiolog. Ruch pomaga też obniżać poziom cholesterolu, ułatwia leczenie cukrzycy i poprawia nastrój.

Prof. Ewa Kozdroń z Wydziału Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie przekonywała, że choroby przewlekłe nie wykluczają z udziału w aktywności fizycznej. "Jest to tylko kwestia doboru odpowiedniej aktywności - innej dla osób z chorobami układu krążenia, otyłością, cukrzycą, a jeszcze innej dla osób z osteoporozą" - mówiła. Jej zdaniem ogromną rolę ogrywa tu współpraca lekarza z rehabilitantem oraz z pacjentem.

Prof. Mirosław Wielgoś, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ocenił, że w Polsce niewielki odsetek lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej rozmawia z pacjentami o aktywności fizycznej. Tymczasem, na przykład we Francji jest ona przepisywana przez lekarzy na receptę i refundowana pacjentom. "Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to jest trwonienie publicznych pieniędzy, ale aktywność fizyczna stanowi bardzo poważną profilaktykę wielu schorzeń, więc myślę, że inwestowanie w sport na receptę jest dobrym kierunkiem" - powiedział specjalista.

"Nie znam nikogo, kto by powiedział, że ruch nie jest dobry. Ważne jest tylko zmotywowanie pacjentów tak, aby chcieli z tego leku skorzystać" - podsumował prof. Mamcarz. Eksperci zgodzili się, że musi to być aktywność, która sprawia nam przyjemność, inaczej będzie jedynie przykrym obowiązkiem i bardzo szybko z niej zrezygnujemy.

Joanna Morga

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg