Jakiś czas temu napisałem felieton o wyzwaniach, przed jakimi, moim zdaniem, stoją nauczyciele. Dzisiaj – jak gdyby na potwierdzenie – wspomnę o widelcu.
W pierwszym felietonie tego roku chciałbym podsumować rok poprzedni. I z jakiejkolwiek strony próbuję mu się przyglądać, wychodzi mi, że 2020 był rokiem triumfu nauki.
Ciekawe, ile felietonów temu poświęcę, ile razy będę się z Państwem dzielił moimi przemyśleniami na temat czasu po epidemii. Myślę, że będzie on zupełnie inny niż poprzednie.
Czy my, rodzice, mamy świadomość, co nasze dzieci robią w internecie?
Od czegoś trzeba zacząć. Ale czasami nawet ten pierwszy, maleńki kroczek wymaga setek, tysięcy kroków bardzo dużych. A potem jest już łatwiej.
Przez lata myślałem, że wyznawcy teorii płaskiej Ziemi to ludzie, którzy chcą wsadzić kij w mrowisko.
Na jakimś wykładzie, a może w czasie zajęć z młodzieżą padło pytanie: po co zostawać naukowcem? Co w tym jest takiego wspaniałego? Ciekawość i tajemnica. Podsypana uporem.
Pora się obudzić.
Czy to science fiction napędza naukę?
Zastanawiam się czasami, czego maszyna jeszcze nie może. A może może już wszystko?