Polecimy w kosmos

Tomasz Rożek

publikacja 04.04.2019 08:10

Morska droga do Indii, odkrycie Ameryki, ale także eksperymenty z energią atomową czy lot na Księżyc – dzisiaj patrzymy na to jak na coś oczywistego, coś, co musiało się wydarzyć.

Mars Kevin Gill / CC 2.0 Mars

Nie mam wątpliwości, że kiedyś osiedlimy się na Marsie i wybudujemy dużą bazę na Księżycu. Tę pewność mam, śledząc rozwój cywilizacji. Cały czas stawiamy sobie jakieś cele. Czasami obłąkańcze, czasami szlachetne. Bez nich nie potrafimy żyć.

I za każdym razem schemat jest ten sam. Pierwsi są ci, których ogół uważa za samobójców. Potem ci, których odwagę podziwiamy. W końcu przychodzi czas na resztę. Te reszta korzysta na rozwoju najbardziej. Wielcy podróżnicy rzadko umierali w bogactwie i chwale. Choć często wskakiwali w ocean niewiedzy, bo tego bogactwa i chwały szukali.

Morska droga do Indii, odkrycie Ameryki, ale także eksperymenty z energią atomową czy lot na Księżyc – dzisiaj patrzymy na to jak na coś oczywistego, coś, co musiało się wydarzyć. Otóż nie, nie musiało. Wydarzyło się, bo ktoś uparty miał wizję i cel. Reszta korzysta z technologii, z energii, z przypraw czy herbaty.

Tak samo będzie z dalszym podbojem kosmosu. Nie mam wątpliwości, że na Marsie będzie ludzka osada. Nie mam wątpliwości, że stacja badawcza będzie także na Księżycu. Te cele i wiele, wiele innych z przeszłości udało się osiągać dzięki pokonywaniu dwóch rodzajów słabości. Jedna to technologie, druga to człowiek. Niska temperatura w czasie ekspedycji na biegun zabija człowieka w mgnieniu oka. Odpowiednia technologia, odpowiednie materiały są w stanie człowieka zabezpieczyć. Podobnie było z wyprawą na Księżyc, podobnie było z badaniem promieniotwórczości czy genów. Człowiek potrzebuje technologii, odpowiednich narzędzi. Ale same narzędzia, bez motywacji i wyobraźni, są nic nie warte.

Gdyby chodziło tylko o technologie, człowiek już dawno postawiłby pierwszy krok na Czerwonej Planecie. Na taką podróż nie jesteśmy po prostu jeszcze gotowi. Nie wiemy, jak zamknięcie przez wiele miesięcy w małej przestrzeni niewielkiej grupy ludzi wpłynie na ich psychikę. Nie wiemy, jaki będzie wpływ wysokiego promieniowania kosmicznego. Nie wiemy, jak będzie w stresie, ale także w mikrograwitacji działał ludzki mózg. Nie ograniczenia technologiczne, tylko ograniczenia biologiczne i psychiczne są dzisiaj czynnikiem, który nas hamuje. Ale nie będzie hamował wiecznie. Wiemy coraz więcej, rozumiemy coraz więcej. Na przykład ostatnie opublikowane w JAMA Neurology badania wskazują, że w stanie niskiej grawitacji z jakiegoś powodu ludzki mózg szybciej się starzeje. Dzieje się tak z powodu utraty wody z tzw. substancji białej mózgu. To ona jest odpowiedzialna za proces uczenia się i zapamiętywania. Badania astronautów, którzy w kosmosie byli kilka razy, sugerują, że każdy kolejny lot powoduje mniejsze zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym. Tak jak gdyby ludzki mózg przyzwyczajał się do stanu nieważkości.

Przezwyciężymy te wszystkie trudności? Nie mam wątpliwości, że z czasem znajdziemy sposób na to, by Marsa (w jakiś sposób) skolonizować. I to jest bardzo dobra wiadomość nawet dla tych, którzy uważają, że to strata pieniędzy i czasu.