Wydaje się, że nasze codzienne decyzje nie mają wpływu na otoczenie. Ale to złudzenie. Wędrówka po kanadyjskich szlakach dobrze to złudzenie pokazuje.
Czy można zarabiać miliardy, świadcząc swoje usługi za darmo? To nie jest – wbrew pozorom – pytanie podchwytliwe. Takie firmy jak Google czy Facebook nie pobierają opłat. A równocześnie ich wartość przekracza budżety większości państw świata.
Coś wymyślamy i potem tego używamy. Czasami mam jednak wrażenie, że tracimy przy tym rozum. Tak jest z samochodami, z elektroniką i z tworzywami sztucznymi.
Czy wiecie, co Wasze dzieci oglądają w sieci?
Ciekawe, a może raczej zatrważające, że wciąż nie rozumiemy, że jesteśmy częścią większej całości, że jesteśmy elementem większej układanki. Może ważniejszym niż inne, może najważniejszym, ale wciąż jednym z wielu.
Zadziwia mnie głęboka wiara w to, że problemy odpowiednio długo ignorowane i zamiatane pod dywan same się rozwiążą.
Świat działa na dziwnych zasadach. Czy zostały one skrojone pod nas, czy też my dostosowaliśmy się do nich?
I jak oddzielić to, co przypadkowe albo subiektywne, od tego, co zbliża się do obiektywizmu?
Tworzymy narzędzia, które mają ułatwić nam życie. Nie ubezwłasnowolnić, tylko ułatwić.
Amerykanie chcą najpóźniej w 2024 roku ponownie stanąć na powierzchni Księżyca. Do 2033 roku chcą wylądować na Marsie. Czy to realne? I ważniejsze: czy to sensowne?