Akurat jestem w trakcie lektury "Preludium Fundacji" Isaaca Isomova. Książka jak książka, zależy kto co lubi, ale w utworach tego autora jak i Stanisława Lema (tak, nie czytam za wiele) uderzyło mnie niesamowite, iście religijne namaszczenie dla uczonych, naukowców, ludzi z tytułami naukowymi, będącymi bohaterami. Po lekturze tego newsa, mam wrażenie, że ktoś się ze mnie nabija;]
Po lekturze tego newsa, mam wrażenie, że ktoś się ze mnie nabija;]