Papirusy mogą mieć kilkanaście metrów albo wielkość znaczka pocztowego. Jeśli już uda się je odczytać, dostarczają np. informacji o życiu codziennym starożytnych - wyjaśniał prof. Tomasz Derda z UW podczas XXVII Międzynarodowego Kongresu Papirologicznego.
Jak podkreślił prof. Tomasz Derda z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, organizator rozpoczętego w poniedziałek na UW XXVII Międzynarodowego Kongresu Papirologicznego: "sama kolekcja z Oksyrynchos, czyli papirusy przywiezione do Anglii na przełomie XIX i XX w. przez papirologów i archeologów, Bernarda Grenfella i Arthura Hunta, liczyła 500 tys. sztuk. Są i inne wielkie kolekcje, np. wiedeńska, licząca około stu tysięcy papirusów".
Papirolodzy odczytują teksty zapisane nie tylko na papirusie, ale też np. na ceramicznych skorupach zwanych ostrakami, drewnianych plakietkach czy powleczonych woskiem tabliczkach.
Derda zastrzega, że papirologia nie zajmuje się papirusami hieroglificznymi, które są domeną egiptologów. Większość papirusów zawiera teksty greckie (greka była językiem urzędowym w Egipcie przez ponad tysiąc lat, od czasów Aleksandra Wielkiego do końca VIII w). Jako że Egipt był też częścią Państwa Rzymskiego, nie brakuje papirusów zapisanych po łacińsku, jak i egipskich, koptyjskich czy aramejskich, pochodzących z okolic Egiptu.
Zapisy na papirusach to źródło wiedzy nt. organizacji państwa, ale też życia codziennego. Jak tłumaczy profesor, wiele papirusów to odpowiedniki dokumentów i aktów prawnych, jakie dziś można znaleźć w biurkach większości ludzi - testamentów, aktów potwierdzenia kupna lub sprzedaży domu, umów dzierżawy, zaświadczeń podatkowych czy PIT-ów.
"Bardzo ważną kategorią, która daje nam wgląd w funkcjonowanie Państwa Ptolomejskiego, czy potem Rzymskiego, są teksty niezwiązane z prawem, a wytworzone przez administrację. Na przykład prefekta Egiptu, najwyższego urzędnika rzymskiego, który urzędował w Aleksandrii i zarządzał m.in. za pośrednictwem listów rozsyłanych do urzędników, którzy byli odpowiednikami dzisiejszych wojewodów. Mamy też dokumenty z posiedzeń sądowych czy teksty związane z religią" - wylicza Derda.
Nie brakuje także listów prywatnych. "Nie trzeba było umieć czytać i pisać, żeby uczestniczyć w kulturze słowa pisanego" - zaznacza archeolog z UW. "Załóżmy, że jestem niepiśmienny, ale chcę wysłać list do ciotki, która również nie umie pisać ani czytać. Ale przecież wiem, że na rogu ulicy siedzi skryba, który za niewielką opłatą napisze podyktowany przez mnie list. Kiedy ciotka dostanie list - pójdzie do podobnego skryby, który za niewielką opłatą przeczyta jej to, co napisałem. Tak się to odbywało" - opowiada archeolog.
Jak zaznacza Derda, wiedza z badań papirusów ma największą wartość wtedy, kiedy się kumuluje. "W przypadku papirologów pokazywanie światu spektakularnych osiągnięć jest dość trudne. Z reguły ważne wyniki są rezultatem wieloletniej analizy całych grup dokumentów, nad którymi pracuje nawet kilka pokoleń badaczy" - mówi.
Papirusy są jednak często wykorzystywane jako ilustracja znanych skądinąd, historycznych procesów - zauważa Derda. "Bodajże najczęściej cytowanym dokumentem jest papirus ze 104 r. n.e., dotyczący tzw. spisu powszechnego. Związane z tym okoliczności zmusiły rodzinę św. Józefa do dalekiej podróży i towarzyszyły narodzinom Jezusa" - wyjaśnia.
Odczytywanie papirusów to nie lada wyzwanie. Trzeba świetnie znać starożytny język, a do tego rozszyfrować słowa skreślone przez pracującego w pośpiechu skrybę. "Niektóre papirusy były pisane bardzo pospiesznie. Mówimy o czasach, kiedy systemy państwowe, czyli zarówno monarchia ptolemejska w Egipcie, jak i Państwo Rzymskie, były świetnie zorganizowanymi strukturami biurokratycznymi. Liczna była tam rzesza urzędników - ludzi, którzy żyli z tego, że pisali: sprawnie, szybko. Sami zapewne rozczytywali swoje teksty bez trudu. My z takim pismem kursywnym miewamy problemy" - przyznaje archeolog.
Jednym z większych wyzwań w badaniach papirusów jest problem ze znajomością ich kontekstu. "Większości papirusów brakuje kontekstu archeologicznego, gdyż często znajdowano je w sposób - nazwijmy to - +nieoficjalny+. Dopiero później, poprzez rynek antykwaryczny, trafiały one do kolekcji europejskich czy światowych. W takim przypadku często nie wiadomo nawet tego, skąd papirus pochodzi" - opowiada profesor.
Na warszawski kongres poświęcony papirologii przyjechało 350 ekspertów, reprezentujących najważniejsze uniwersytety, jak Harward, Cambridge i Oksford, jak i ośrodki bardziej egzotyczne. Honorowy patronat nad kongresem objął prezydent Bronisław Komorowski. W odczytanym podczas inauguracji kongresu liście Komorowski podkreślił, że papirologia - dziedzina nauki stosunkowo młoda - odkrywa zdumiewająco wiele tajemnic świata starożytnego. "Dzięki papirologom w delikatnych papirusowych i pergaminowych kartach, w kruchych tabliczkach i ostrakach dostrzegamy fundamenty wielkiego gmachu współczesnej cywilizacji Zachodu. Z szacunkiem i uznaniem myślę o Państwa wysiłkach, aby ocalić jak najwięcej zabytków starożytnego piśmiennictwa, aby zgłębić i objaśnić ich treść. To doniosła i warsztatowo wymagająca praca naukowa" - napisał prezydent.
Spotkania potrwają do soboty. Ich program można znaleźć na stronie http://www.papyrocongress2013.wpia.uw.edu.pl/programme.htm
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.