Zewsząd słyszę o tym, że w Polsce poziom zaufania społecznego należy do najniższych w Europie.
Nie ufamy sobie, nie ufamy instytucjom, nie ufamy władzom. I na tym tracimy. Ten brak zaufania ma swoje uzasadnienie. Jak ufać władzy, która średnio ufa swoim obywatelom? Jak ufać sobie nawzajem, gdy coraz częściej uczestniczymy w wojnach plemiennych? Jak ufać politykom, którzy jedno mówią, a drugie robią?
Chciałbym, żeby standardem było wykluczanie poza nawias osoby publicznej, która sprzeniewierzyła się temu, co publicznie mówiła. Niestety, wykluczenie ma miejsce dopiero po ataku atomowym. Zanim ten nastąpi, jest plemienne bronienie. Często wbrew faktom, logice i inteligencji. Ta obrona ma miejsce, o ile atakują „swojego”. Tego „obcego” można rozjechać walcem nawet wtedy, gdy zarzuty są jeszcze w sferze domysłów.
I tak się okładamy, marnując czas, energię i potencjał. A przy okazji tracimy zaufanie do inaczej myślących i do instytucji. Ten brak zaufania przekazujemy dzieciom i wnukom, w skrócie – kolejnym pokoleniom. A to ma kolosalny wpływ na budowanie społeczeństwa obywatelskiego i na rozwój. Z Europejskiego Sondażu Społecznego wynika, że w Europie mniej od nas ufają innym tylko Bułgarzy, Cypryjczycy i Słowacy. Bardziej od nas ufni są m.in. Rosjanie. Socjologowie, psychologowie, politolodzy są zgodni w tym, że zaufanie społeczne jest podstawą dobrobytu, jest budulcem kapitału społecznego. Jeden z laureatów Nagrody Nobla z ekonomii, prof. Douglass North, twierdził, że „niski poziom zaufania może być przyczyną stagnacji oraz ekonomicznej zapaści”. Inni ekonomiści twierdzili, że zaufanie jest jak smar w mechanizmie zegarowym, którym jest gospodarka. Im więcej smaru, tym lepiej działa cały mechanizm, tym lepiej kręcą się jego zębatki. Gdy smaru zaczyna brakować, choć zębatki są sprawne, obracają się z coraz większym oporem. W skrajnych sytuacjach mechanizm zatrzymuje się. Tak jest w tych miejscach na świecie, gdzie trudno mówić o społeczeństwie, np. w wielu skonfliktowanych krajach Afryki czy Ameryki Środkowej. Tam, gdzie zaufanie ogranicza się tylko do „swoich”. Do „swoich” członków plemienia, do „swoich” urzędników czy do „swoich instytucji”. W takich krajach jak Somalia czy Haiti dochodzi do takich kuriozów, że w jednym kraju obowiązują różne systemy walutowe. Ten „swój” i ten „obcy”.
Kilka lat temu naukowcy z Uniwersytetu w Lipsku przeprowadzili badanie ankietowe ponad 1000 osób, które określały swój poziom zadowolenia z życia. Następnie badanie zostało powtórzone kilka lat później, a wyniki opublikowane w „Psychological Science”. Wnioski, jakie z niego płyną, są dość jednoznaczne. Zaangażowanie w sprawy społeczne, wzięcie we własne ręce spraw małych społeczności, pomaganie innym, ufanie drugiemu człowiekowi, spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi zwiększa poziom satysfakcji z życia. To przekłada się na bardziej efektywne spędzanie czasu oraz na większą kreatywność. Powinni o tym pamiętać ci, którzy szczególnie dobrze czują się w atmosferze wojny plemiennej, jaką prowadzimy w Polsce. Robicie krzywdę sobie i kolejnym pokoleniom.
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.