Kanada chce stać się jednym z największych na świecie producentów wodoru i rząd w Ottawie przeznaczył 1,5 mld dolarów kanadyjskich na wsparcie dla rozwoju produkcji nowych paliw. Celem jest osiągnięcie zeroemisyjności kraju w 2050 r.
Minister zasobów naturalnych Seamus O'Regan, który kilka dni temu przedstawił rządową strategię dla sektora produkcji i dystrybucji wodoru, powiedział, że do 2050 r. 30 proc. zapotrzebowania na energię w Kanadzie może zostać pokryte z wykorzystania wodoru w produkcji energii, a ta rozbudowująca się gałąź przemysłu może osiągnąć wartość 50 mld CAD. "Wodór może zmienić prawie każdy sektor naszej gospodarki" - podkreślił O'Regan.
Wykorzystywanie wodoru do produkcji energii może być szczególnie istotne dla tych branż gospodarki, które trudno jest przestawić na zasilanie energią elektryczną; dotyczy to przede wszystkim wydobycia, transportu, wytwarzania prądu i produkcji przemysłowej - podkreślono w komunikacie.
Spalanie wodoru nie tworzy zanieczyszczeń. Wodór może być wytwarzany przy wykorzystaniu zasilania wiatrowego czy słonecznego, wówczas mówi się o "zielonym wodorze". Produkcja z surowców takich jak gaz ziemny w tzw. reformingu parowym po wytworzeniu wodoru pozostawia tlenek węgla, który może być przechowywany w podziemnych zbiornikach, wówczas mówi się o "niebieskim" wodorze.
Tą właśnie metodą zainteresowana jest Alberta, dysponująca złożami gazu ziemnego. Prowincja, która przez długi czas budowała gospodarkę na dochodach z wydobycia ropy naftowej, po ostatnich latach spadku cen ropy jest zmuszona znaleźć nowe pomysły. Stąd np. plan wykorzystania rejonu Edmonton, gdzie łatwo o dostęp do surowców potrzebnych do produkcji wodoru oraz do miejsc składowania. Alberta, która ma także własne plany rozwoju sektora - jak podkreśliła w komunikacie minister energii tej prowincji Sonya Savage - jest już jednym z największych producentów wodoru, głównie z gazu ziemnego.
Właśnie z tej części strategii, która przewiduje pozyskiwanie wodoru z gazu ziemnego, nie są zadowolone organizacje działające na rzecz ochrony środowiska, które wskazują, że lepszym rozwiązaniem byłoby pozyskiwanie wodoru z wody w drodze elektrolizy, z użyciem zielonej energii. Organizacje te jednak w miniony wtorek doczekały się zapowiadanego jeszcze przed pandemią rozpoczęcia finansowania przez rząd federalny zasadzenia w Kanadzie 2 mld drzew w ciągu 10 lat. Rząd przeznacza na ten cel 3,16 mld CAD i podkreśla, że do zeroemisyjności nie da się dojść bez sadzenia lasów. Zasadzenie 2 mld drzew, jak się szacuje, pozwoli ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 12 megaton do 2050 r. i stworzy ponad 4 tys. miejsc pracy.
Rządowa strategia dla sektora produkcji wodoru zakłada, że Kanada stanie się jednym z głównych światowych dostawców i technologii ogniw wodorowych i zapewni miejsca pracy dla 350 tys. osób. Zdaniem autorów strategii dzięki inwestycjom i partnerstwom w tym sektorze Kanada może znaleźć się wśród 10 najważniejszych dostawców wodoru na świecie, a szacuje się, że wartość tego rynku do 2050 r. wzrośnie do prawie 12 bilionów dolarów.
W Kanadzie mają powstać m.in. bazy dostaw dla krajowych i zagranicznych odbiorców. Eksperci wskazują, że do przesyłania wodoru i jego magazynowania można wykorzystać istniejącą już infrastrukturę rurociągów, rozbudowując jej możliwości tak, by wodór docierał z miejsca produkcji do odbiorców. Kluczowymi lokalizacjami mają być - poza Edmonton - także Vancouver i kanadyjsko-amerykańskie pogranicze, czyli rejon Windsor-Detroit. Rząd chce też wesprzeć budowę stacji tankowania wodoru, z perspektywą ponad 5 mln zasilanych ogniwami wodorowymi samochodów na drogach.
W maju 2019 r. 23 kraje, w tym Kanada, wsparły inicjatywę rozwoju branży produkcji wodoru. Przyjętą obecnie kanadyjską strategię wodorową przygotowano z udziałem 1500 ekspertów w tej dziedzinie, organizacji rdzennych mieszkańców, naukowców, związków zawodowych, przedstawicieli przemysłu oraz lokalnych władz. Prace trwały trzy lata. Strategia ma być częścią federalnego planu dotyczącego klimatu.
Z Toronto Anna Lach
Od redakcji Wiara.pl
Jak widać pojęcie "zeroemisyjność" jest dość mylące. Produktem spalania wodoru jest woda, para wodna. Też jest gazem cieplarnianym. Zresztą wytwarzanym także przy spalaniu węglowodorów. Ważniejsze jednak, że wytwarzany w produkcji "niebieskiego wodoru" tlenek węgla, który "mógłby być gdzieś składowany", jest gazem silnie trującym.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.