W ostatnim czasie do Oceanu Spokojnego w okolicach Hawajów spadła rosyjska rakieta z trzema satelitami systemu nawigacji satelitarnej Glonass. Opóźniają się prace nad europejskim systemem lokalizacji Galileo. I tylko stary, dobry, amerykański GPS działa jak należy.
Zegary w kosmosie
Jak działa lokalizacja satelitarna? Wysoko nad naszymi głowami zawieszona jest flotylla satelitów (w systemie GPS jest ich 24), na pokładach których zamontowane są zegary. Położenie odbiornika (samochodu, piechura w górach czy samolotu) określane jest przez porównanie czasu dotarcia do niego sygnału radiowego, wysyłanego z pokładu wspomnianych satelitów. Skomplikowane? W żadnym wypadku. Znana jest prędkość rozchodzenia się sygnału radiowego, z kolei czas, jaki ten sygnał potrzebuje na dotarcie z nadajnika na orbicie do odbiornika np. w jadącym samochodzie, zostaje zmierzony. I tak właściwie to wszystko. Teraz wystarczy zastosować gimnazjalny wzór fizyczny (droga równa się prędkość razy czas) i już wiemy, jak daleko od satelity znajduje się nasz samochód. Ten sam pomiar powtarzany jest dla kilku satelitów (przynajmniej dla trzech, co nazywa się triangulacją) i położenie odbiornika jest znane z dokładnością do kilkudziesięciu centymetrów.
Jak to możliwe, że taką precyzję da się osiągnąć, korzystając z satelitów zawieszonych aż 20 tys. kilometrów nad głowami i poruszających się 14 000 km/h? Sekret tkwi w dokładnych zegarach, jakie są sercem każdego satelity GPS. Zegarach atomowych, bo ich „wahadłem” są drgające atomy cezu. Nie wchodząc w szczegóły, to najdokładniejszy dzisiaj znany przez człowieka sposób pomiaru czasu. W porównaniu z zegarami atomowymi, które badacze konstruują w laboratoriach, te w kosmosie są i tak mało dokładne. O jakiej precyzji mowa? O precyzji rzędu 1012, a to znaczy, że po upływie 1012 sekund (albo inaczej 32 tys. lat) – ich wskazania będą myliły się zaledwie o sekundę. Sekundowe opóźnienie (albo przyspieszenie) to ogromnie dużo. Różnice we wskazaniach zegarów dochodzące do kilkudziesięciu części sekundy na milion powodowałyby niedokładność pomiaru pozycji o więcej niż 11 km na dobę! W drugim dniu błąd wynosiłby już ponad 22 km! Tymczasem dokładność systemu GPS dla celów cywilnych dochodzi do 4 m, a dla wojskowych jest dużo lepsza.
Swój system lokalizacji satelitarnej budują też Chińczycy (ma nosić nazwę Beidou Navigation System), ale brakuje informacji na temat jego dokładności i dostępności.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.