Ekspert: w przyszłości będziemy jedli mięso z drukarki

Smacznego!

Trójwymiarowy druk może stać się z czasem jednym z filarów produkcji żywności - uważa Marcin Popielarz, jeden z patronów wystawy "CLEVERFOOD. For everyone" w Centrum Nauki Eksperyment w Gdyni, poświęconej zdrowemu i zrównoważonemu podejściu do żywienia.

Druk 3D, hodowle komórkowe czy wykorzystanie owadów są ważnymi elementami nowego podejścia do żywienia, uwzględniającego dbałość o planetę. Według eksperta duże znaczenie mają tu już małe kroki, które każdy może podjąć.

"Widać coraz silniejszą tendencję do dbania o to, co nas otacza. Dotyczy to także spraw związanych z jedzeniem. Mówi się o tzw. diecie planetarnej, która będzie mniej zagrażała dobrostanowi Ziemi. Najprostsza rzecz to zredukowanie mięsa w diecie. Już jeden stek tygodniowo mniej zrobi dużą różnicę, ponieważ produkcja wołowiny jest najbardziej obciążająca dla środowiska. 2-3 całkowicie wegetariańskie posiłki w tygodniu mogłyby naprawdę wiele zmienić" - powiedział PAP Marcin Popielarz, chef patron restauracji Biały Królik w Gdyni i head chef restauracji Bi"łi Trus w Leśnym Dworze.

Jak ocenił, dzisiaj mięso jest "absurdalnie tanie". "Nawet mniej zamożne rodziny mogą sobie na nie pozwolić 6-7 razy w tygodniu. To zasługa wielkich hodowli, w których jednak dużo gorzej dba się o jakość. Tych hodowli jest obecnie tak wiele, że służby sanitarne nie są nawet w stanie ich skontrolować. Dlatego bywało, że np. cała partia kurczaka była zakażona salmonellą. Takie sytuacje będą się częściej zdarzały, jeśli my jako konsumenci nie zmienimy naszych przyzwyczajeń" - ostrzegł ekspert.

Jak podkreślił, dla środowiska niekorzystny jest również długodystansowy transport. "Kolejny nurt związany z dbaniem o planetę dotyczy kupowania w miarę możliwości produktów lokalnych. W Polsce to nie jest takie proste, ponieważ sezon wegetacyjny mamy relatywnie krótki. Dużo łatwiej jest w cieplejszych krajach, jak Hiszpania czy Portugalia" - zaznaczył.

Zachęcił, by latem zwracać uwagę np. na to, skąd pochodzą truskawki czy borówki.

Według niego przyszłość będzie w ogromnej mierze zależała od nowoczesnych technologii. "Jedną z nich są uprawy hydroponiczne, czyli bezglebowa uprawa roślin prowadzona w kulturach wodnych. Widziałem kiedyś, jak w jednej z takich upraw na wysokich pionowych rusztowaniach uzyskiwano nawet duże, ciężkie kapusty. Takie uprawy można doskonale łączyć z hodowlą ryb, które wzbogacają wodę w potrzebny roślinom potas" - tłumaczył ekspert.

Zwrócił też uwagę na ogromny potencjał biotechnologii. "Przyszłość żywienia odmienią hodowle mięsa z komórek. Miałem okazję jeść w Izraelu tak stworzonego wołowego steka. Mogłem skrytykować tylko jedno: był zbyt idealny. Powiedziałbym, że nasycenie tłuszczem było zbyt doskonałe. Z pewnością da się tę technologię ulepszyć tak, aby uzyskiwane w ten sposób mięso jeszcze bardziej przypominało naturalne. Na razie taka hodowla mięsa jest jeszcze horrendalnie droga, zajmują się nią startupy działające w Izraelu, USA czy w Niemczech. Jednak to tylko kwestia czasu, zanim stanieje" - wspomniał.

Dodał, że hodowle mięsa komórkowego można łączyć z drukiem 3D. "Sam jadłem łososia wydrukowanego z mięsa, które było wyhodowane z komórek i przekładane rybim tłuszczem. Podobnie zbudowany jest żywy łosoś - właśnie dlatego tak łatwo się +płatkuje+, że tkanka mięśniowa przekładana jest tkanką tłuszczową" - opisał.

Marcin Popielarz uważa, że trójwymiarowy druk może stać się jednym z filarów produkcji żywności.

"Jestem przekonany, że drukarki 3D będą wykorzystywane coraz szerzej. Niedawno na pokazie zorganizowanym właśnie w Centrum Nauki Eksperyment z materiału roślinnego wydrukowaliśmy steki. Wykorzystaliśmy m.in. białko z fasoli, buraki i tłuszcz kokosowy. Goście byli zachwyceni. Na razie to technika eksperymentalna, ale myślę, że w przyszłości będzie powszechna - za 25 lat takie drukarki i odpowiednie materiały będą po prostu do kupienia w sklepach" - powiedział.

Inna technologia, która może odmienić obciążający planetę transport jedzenia, to liofilizacja.

"Proszę sobie wyobrazić, że ktoś siedzi sobie w biurze, a w kuchni ma urządzenie podobne do ekspresu do kawy. Wkłada do niej niewielki pojemnik i po dwóch minutach dostaje pełen posiłek ugotowany np. w Korei. Tak działa nowoczesna liofilizacja, w której produkty spożywcze pozbawia się wody w ekstremalnie niskiej temperaturze, a potem odzyskuje w temperaturze ok. 90 st. C. Nie mówimy więc tylko o prostych liofilizatach, które już dzisiaj są popularne, ale np. o dużych kawałkach mięsa. Takie jedzenie zachowuje wszystkie swoje walory, w tym smak i strukturę. Sam ze swoim zespołem pracowałem nad taką technologią. Niestety, nie udało nam się ukończyć tego projektu ze względu na koszty. Bo to podejście dzisiaj jest jeszcze drogie" - zrelacjonował.

Ekspert opowiedział się także za wykorzystaniem owadów w produkcji żywności.

"Opory przed nimi tak naprawdę istnieją tylko w naszych głowach. Zawsze porównuję tę sytuację do postrzegania szczurów. Wydają nam się brudne, kojarzą się z chorobami. Tymczasem szczur pod względem budowy przypomina w dużej mierze królika. Gdy byłem w Tajlandii, spróbowałem wszystkich owadów, jakie tylko się dało. Szef mieszczącej się w Rio de Janeiro jednej z najbardziej znanych restauracji świata - Alex Atala - serwuje gościom duże, mięsiste robaki żyjące tylko w specjalnym rodzaju drewna. Smaży je na węglu drzewnym tak, że przybierają postać lepkiej pianki. Klienci zachwycają się tym smakiem. Najlepszy dressing, jaki kiedykolwiek jadłem był oparty na zmielonych mrówkach" - podkreślił Marcin Popielarz.

Niekoniecznie jednak chodzi o to, byśmy jedli całe amazońskie robaki, mrówki czy świerszcze.

"Z owadów robi się domieszki i mączki podnoszące wartość odżywczą, np. zwiększające ilość białka albo zastępujące jakiś składnik. Obecnie na Ziemi żyje 8 miliardów ludzi i z każdą dekadą jest nas coraz więcej. Przy tym trendzie musimy coś zrobić, aby ludzkość wyżywić i nie zniszczyć planety. Uważam, że wykorzystanie owadów może w tym bardzo pomóc" - wyjaśnił.

Choć dziś lekarze i dietetycy słusznie przestrzegają przed wysoce przetworzoną żywnością, według niego nie należy się obawiać pogorszenia walorów zdrowotnych jedzenia, które będzie tworzone nowoczesnymi sposobami.

"Na przykład mięso hodowane z komórek jest czystsze niż jakiekolwiek inne. Materiały do drukarek 3D robi się z naturalnych substancji, np. wykorzystuje się w nich kolagen czy naturalny tłuszcz. Chcę też podkreślić, że może dzisiaj te technologie to jeszcze ciekawostki, ale w przyszłości mogą stać się podstawą produkcji żywności" - podsumował Marcin Popielarz.

Serwis Nauka w Polsce (naukawpolsce.pl) objął wystawę "CLEVERFOOD. For everyone" patronatem medialnym.

Marek Matacz

Od redakcji Wiara.pl

Cóż.. Pozostaje tylko powiedzieć "smacznego". Dla nas jednak jest różnica, czy jemy "skrzydełko czy nóżkę". Papka przyprawiona tak, by je udawała, nigdy nie będzie pełnowartościowym pokarmem. Między innymi z powodu ignorowania przez takie stawianie sprawy kwestii wartości zawartych w różnych pokarmach nisko przetworzonych różnych potrzebnych dla zdrowia mikroelementów. Nie zapewni ich dodanie do papki z bule czego dodatków smakowych, spulchniaczy, barwników i innych chemikaliów...

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| NAUKA, PAP

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama