Studenci z koła naukowego wydziału astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego zachęcają do udziału w poszukiwaniu nowych planet. W najbliższy piątek organizują warsztaty pod hasłem "Odkrywcy Planet" - poinformowała PAP rzeczniczka uczelni Ewa Sapeńko.
Dzięki projektowi każdy użytkownik globalnej sieci może wziąć udział w poszukiwaniu "drugiej Ziemi".
W "Odkrywcach planet", bo taki tytuł będzie nosił projekt w Polsce, na ekrany komputerów należących do pasjonatów nauki trafiają dane pochodzące z kosmicznego teleskopu Kepler, którego zadaniem jest odkrywanie planet pozasłonecznych. Liczba informacji pochodząca z tego orbitalnego obserwatorium jest tak duża, że astronomowie zdecydowali się poprosić o pomoc w ich analizie internautów, w tym uczniów i nauczycieli.
Dzięki polskiej wersji językowej od najbliższego piątku internauci z naszego kraju będą mieli łatwiejszy dostęp do "Odkrywców planet", co powinno umożliwić szerokie wykorzystanie tego projektu w szkołach.
Rozwój astronomicznych projektów internetowych sprawił, że odkrywanie planet pozasłonecznych przestało być domeną jedynie zawodowych astronomów. Dziś każdy może stać się odkrywcą planet. Dotychczas odkryto już ponad 700 planet poza naszym Układem Słonecznym. Jest to w dużej mierze zasługa polskich astronomów. W Polsce przodujący w tym obszarze badań jest realizowany na Uniwersytecie Warszawskim projekt OGLE.
Warsztaty odbędą się 25 listopada o godz. 17.00 w budynku wydziału fizyki i astronomii UZ przy ul. Szafrana. Organizatorzy szczególnie liczą na gimnazjalistów i licealistów. Proszą, w miarę możliwości, o zabranie własnych laptopów.
Ośrodek Przewidywania Burz (SPC) zarejestrował 922 zgłoszenia w całym kraju.
Blazary są ciałami niebieskimi, które mimo wielu lat obserwacji nie do końca pojmujemy.
Stoimy u progu egzystencjalnego kryzysu dotyczącego dzikich zwierząt na Ziemi.
Nie tylko opatrują własne rany, ale pomagają w tym także innym osobnikom.
Niezwykle mało wiadomo na temat tamtejszej bioróżnorodności.
Zmiany te przynajmniej częściowo mogą być odwracalne, ale dopiero w dłuższym okresie.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.