Szkoła powinna zachęcać dzieci do aktywnego zajmowania się sztuką - muzyką, rzeźbą, rysunkiem - bo to działalność ważna dla zdrowia. Uprawianie sztuki chroni mózg przed m.in. chorobą Alzheimera.
Do takich wniosków doszli lekarze torontońskiego szpitala St. Michael's i przedstawili je w piśmie Canadian Journal of Neurological Science.
Neurolodzy z St. Michael's Hospital zanalizowali przypadek zmarłej w kwietniu tego roku wybitnej rzeźbiarki Mary Hecht, w ostatnich latach życia cierpiącej na otępienie naczyniopochodne i po wcześniejszych wylewach poruszającej się na wózku.
Chociaż Hecht miała problemy z zapamiętywaniem słów czy nawet rozpoznaniem godziny na zegarze, to nadal bez problemów rysowała szkice osób i przedmiotów, była też w stanie po kilku minutach powtórzyć szkic z pamięci - opisano w komunikacie na stronie internetowej szpitala. Kojarzenie słów, wydarzeń i osób pozostało u Hecht nieuszkodzone, gdy było związane ze sztuką - kiedy w 2007 r. usłyszała w radiu wiadomość o śmierci słynnego wiolonczelisty i dyrygenta Mścisława Rostropowicza, narysowała portret artysty.
W dodatku, podkreślili lekarze, kiedy Hecht rozmawiała na tematy związane ze sztuką, nie miała żadnych problemów związanych z wypowiadaniem się, jej zdolności ekspresji i elokwencja w niczym nie były zaburzone.
Cytowany w komunikacie szpitala dr Luis Fornazzari, główny autor opracowania, podkreślił, że "sztuka otwiera umysł". Już wcześniej opisywał przypadek artysty muzyka, który pomimo zaawansowanej choroby Alzheimera, wciąż był w stanie grać na fortepianie i uczyć się nowych utworów. Jak mówił w mediach Fornazzari, dzięki sztuce mózgi artystów są lepiej chronione, przed chorobami takimi jak alzheimer, demencja czy nawet wylewy, ponieważ zajmowanie się sztuką zwiększa zdolności regeneracyjne mózgu - i nie chodzi przy tym o sam talent, tylko o aktywną działalność twórczą.
Na związek aktywności umysłowej z lepszą ochroną przed chorobami wieku starczego wskazywały już wyniki innych kanadyjskich badań.
Dr Corinne Fischer, dyrektor Kliniki Pamięci w St. Michael's Hospital, zajmowała się wcześniej objawami choroby Alzheimera u osób dwujęzycznych, dochodząc do wniosku, że rezerwy poznawcze u osób mówiących dwoma językami są dwa razy większe. To podobne spostrzeżenia jak w pracach innej kanadyjskiej uczonej - prof. Ellen Bialystok z wydziału psychologii Uniwersytetu York, która prowadziła badania nad dwujęzycznymi dorosłymi: dwujęzyczność ma wpływ na zdrowie w starszym wieku, ponieważ pozwala zachować dobre zdolności poznawcze. Osoby dwujęzyczne od młodości, u których zdiagnozowano demencję, wykazują symptomy choroby średnio cztery lata później niż osoby władające tylko jednym językiem. Prof. Bialystok podkreślała jak ważne jest umożliwianie nauki drugiego języka w jak najwcześniejszym wieku.
Dr Fornazzari, cytowany w komunikacie szpitala St. Michael's podkreślił, że "sztuką w szkole powinien zajmować się każdy, jest lepsza od wielu leków i tak samo ważna jak matematyka czy historia". Dlatego nie powinno redukować się liczby godzin przedmiotów artystycznych.
Lekarze z St. Michael's Hospital zamierzają przeprowadzić szersze badania wśród artystów dotkniętych chorobami neurologicznymi, by przeanalizować zależność między sztuką a zdolnościami poznawczymi mózgu.
Torontoński St. Michael's Hospital istnieje od 1892 r. Jest szpitalem uniwersyteckim, związanym z Uniwersytetem Toronto.
Zmiany te przynajmniej częściowo mogą być odwracalne, ale dopiero w dłuższym okresie.
Jako główną przyczynę tej poprawy wskazuje się zmniejszenie emisji przemysłowych.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.