O tym, czy zamiast do lekarza pójdziemy w przyszłości do chatbota, mówi Barbara Klaudel.
Jakub Jałowiczor: Przeciętnemu człowiekowi hasło „sztuczna inteligencja w medycynie” skojarzyłoby się z takim obrazkiem: chory siada w maszynie, która w sekundę go diagnozuje i od razu ze wszystkiego leczy. Jak to się ma do rzeczywistości?
Barbara Klaudel: W rzeczywistości wygląda to bardziej przyziemnie. Sztuczna inteligencja oznacza po prostu automatyczną formę podejmowania decyzji. W tej chwili narzędzia wykonują konkretną czynność, np. analizują testy diagnostyczne. Algorytmy mają dość wąskie zastosowanie i z tym radzą sobie bardzo dobrze. Jest np. algorytm, który rozpoznaje wyłącznie złośliwość guza nerki na podstawie obrazu tomografii komputerowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Trzeba dbać o jego higienę. Mózg lubi ludzi, lubi interakcje. Kino, teatr, spotkania...
Zdolność ta może więc być genetycznie wpisana do ludzkiego mózgu.
Znajdziemy też diament marmaroski, legendarny haczetyn czy toksyczny arsenopiryt.
Badaczki z UŚ opracowały biologiczny preparat do oczyszczania ścieków z leków i fenoli.
Ponad 14 milionów dzieci pozostało całkowicie niezaszczepionych w 2024 roku.