U mężczyzn palących papierosy w komórkach krwi zanika chromosom Y, z tego m.in. powodu częściej chorują oni na raka i krócej żyją - wynika z badań prof. Jana Dumanskiego z Uniwersytetu w Uppsali.
Badania wyjaśniają, dlaczego uzależnienie od tytoniu jest groźniejsze dla mężczyzn niż dla kobiet. Pisze o tym w piątkowym wydaniu prestiżowy tygodnik "Science".
"Mężczyźni mają wyższe ryzyko zachorowania na większość nowotworów, i to ma związek z utratą chromosomu Y i paleniem tytoniu" - powiedział PAP prof. Jan Dumanski, który od 1985 r. przebywa w Szwecji. Zależność ta jest tym większa, im więcej wypalają oni papierosów. Wskazują na to badania, jakie urodzony w Krakowie specjalista przeprowadził wspólnie z Larsem Forsbergiem z tego samego wydziału immunologii, genetyki i patologii Uniwersytetu Uppsala.
Udowodniono, że palenie tytoniu zwiększa ryzyko zachorowania na raka płuca oraz wielu innych nowotworów i schorzeń. Zagrożenie to jest szczególnie duże u mężczyzn. Z badań epidemiologicznych wynika również, że częściej niż kobiety chorują oni zarówno na nowotwory układu oddechowego, jak i raka pęcherza.
Badania prowadzone przez specjalistów Uniwersytetu w Uppsali sugerują, że przyczyną tego jest utrata w krwinkach białych (leukocytach) chromosomu Y. Już w kwietniu 2014 r. na lamach "Nature Genetics" wykazali oni, że odgrywa on ważna rolę w hamowaniu rozwoju nowotworów. Udowodnili, że krócej żyją mężczyźni, którzy w tych komórkach w większym stopniu utracili chromosom Y; częściej również umierają na choroby nowotworowe. Męski chromosom ma zatem istotny wpływ na życie mężczyzn.
Najnowsze badania wykazują, jak duży wpływ na utratę chromosomu Y w krwinkach białych, pełniących ważną rolę układzie immunologicznym, ma styl życia, w tym wypadku palenie tytoniu. "Zależność ta jest jednak odwracalna" - podkreśla Lars Forsberg. Stwierdzono, że u mężczyzn, którzy zaprzestali palenia, liczba komórek zawierających ten chromosom była taka sama, jak u tych, którzy nigdy nie byli uzależnieni od tytoniu.
Prof. Dumanski podkreśla w wypowiedzi dla PAP, że jego zdaniem najważniejszy wniosek z tych badań jest właśnie taki, że po zaprzestaniu palenia komórki, które straciły chromosom Y, znikają. "To bardzo ważny argument, aby zachęcać palaczy do zerwania z paleniem papierosów" - podkreśla. Dodaje, że wyniki tych badań powinny zainteresować wszystkich palaczy, przede wszystkim mężczyzn, ale także lekarzy, którzy leczą różnorodne choroby związane z paleniem.
Pytany przez PAP, czy podobny wpływ na chromosom Y mają również inne szkodliwe czynniki środowiskowe, prof. Dumanski powiedział, że nie można tego wykluczyć. Potrzebnych jest jednak więcej badań na ten temat.
Nie wiadomo, w jaki sposób wywołana paleniem tytoniu utrata chromosomu Y w krwinkach białych jest związana z powstawaniem nowotworów w całym organizmie. Być może osłabia to zdolność tych krwinek do zwalczania komórek nowotworowych - stwierdzają obaj badacze. Powodem może być osłabienie tzw. mechanizm nadzoru immunologicznego organizmu.
Według prof. Dumanskiego, komórki tolerują utratę chromosomu Y, ponieważ jest on małym chromosomem i ma niewiele genów. Na skutek tej zmiany nie grozi im apoptoza (tzw. śmierć samobójcza, uruchamiana wtedy, gdy w komórce pojawiają się poważne nieprawidłowości). W tym samym czasie proliferacja komórek bez chromosomu Y jest większa, co z kolei sprzyja zmianom nowotworowym.
Prof. Jan Dumanski urodził się w 1960 r. w Krakowie, gdzie w latach 1979-84 studiował na ówczesnej Akademii Medycznej (obecnie Collegium Medicum UJ). W 1985 r. przeniósł się do Szwecji, a w 1990 r. doktoryzował w Karolinska Institutet w Sztokholmie, tutaj uzyskał również tytuł profesora. W 2000 r. przeniósł się na Uniwersytet w Uppsali, gdzie na wydziale immunologii, genetyki i patologii kieruje grupa badawczą. Jego żona jest również profesorem na tej samej uczelni.
Zbigniew Wojtasiński PAP
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.