Stulatkowie z woj. śląskiego, u których ciśnienie skurczowe mieściło się w przedziale łagodnego nadciśnienia tętniczego, byli bardziej samodzielni w codziennych czynnościach i w lepszej kondycji umysłowej - wykazali naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Badania, finansowane przez Narodowe Centrum Nauki, prowadzono od 2007 r. w kierowanej przez dr hab. Jana Szewieczka Klinice Geriatrii Katedry Chorób Wewnętrznych Wydziału Nauk o Zdrowiu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, działającej w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu.
Ich wyniki ukażą się wkrótce w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie "Age". Objęły grupę 89 osób w różnym stanie - od niepełnosprawnych, bez kontaktu z otoczeniem, po w pełni samodzielnych i sprawnych umysłowo. Jeden z badanych - wykładowca akademicki - był nawet wciąż aktywny zawodowo.
"Badaliśmy związek między ciśnieniem tętniczym, a wskaźnikami stanu czynnościowego i prognozą przeżycia 180 dni. Do oceny stanu czynnościowego stosowaliśmy m.in. skalę Barthel, która pozwala ocenić samodzielność w codziennych czynnościach. Wykorzystaliśmy też Krótką Skalę Oceny Stanu Umysłowego MMSE, za pomocą której ocenia się funkcje poznawcze, jak pamięć, pewne elementy myślenia, liczenia, orientacji. Wskaźniki te były lepsze u osób, u których ciśnienie skurczowe mieściło się w przedziale 140-159 milimetrów słupa rtęci, a więc odpowiadało łagodnemu nadciśnieniu tętniczemu. Dawały też lepszą prognozę przeżycia 180 dni" - powiedział doc. Szewieczek PAP.
Jak wyjaśnił, jedną z przyczyn obserwowanych zależności może być zaawansowany u badanych proces starzenia się tętnic, prowadzący do pogorszenia przepływu krwi przez narządy, w tym mózg. Większe ciśnienie tętnicze pozwala na poprawienie tego przepływu, co ma duże znaczenie dla czynności narządu.
Geriatra podkreślił, że nadciśnienie tętnicze to ogromny problem społeczny i trzeba z nim walczyć, a wyniki badań stulatków wskazują jedynie na potrzebę indywidualnego i ostrożnego podejścia do tej na razie niewielkiej grupy pacjentów w sędziwym wieku. Przypomniał, że europejskie i światowe wytyczne, przyjęte przez krajowe towarzystwa naukowe, przyjmują za podstawę określenia nadciśnienia tętniczego u osób dorosłych wartości ciśnienia tętniczego w spoczynku - tzw. skurczowego - 140 lub więcej oraz rozkurczowego, które wynosi 90 lub więcej mm słupa rtęci. Według tych samych wytycznych, optymalne ciśnienie mieści się w granicach poniżej 120/80 mm Hg i do takiego należy dążyć.
"Już od kilku lat autorzy wytycznych podkreślają, że w przypadku starszych osób w decyzji o leczeniu należy wziąć pod uwagę wiek, a także stan zdrowotny pacjenta. Wyniki naszych badań interpretujemy w ten sposób, że u osób w wieku sędziwym decyzje o leczeniu należy podejmować ostrożniej niż u młodych, zawsze dostosowując je do stanu chorego. Nie należy więc dążyć absolutnie do uzyskania optymalnego ciśnienia, ale często pogodzić się z tym, że nawet nie osiągniemy tzw. wyrównanego nadciśnienia tętniczego, czyli nie obniżymy ciśnienia poniżej tych progowych wartości, ale zaakceptujemy stan łagodnego nadciśnienia" - podkreślił doc. Szewieczek. Zaznaczył, że zbyt "agresywne" próby obniżania ciśnienia tętniczego u osoby w podeszłym wieku, która ma często wiele współistniejących chorób, mogą doprowadzić nie tylko do pogorszenia stanu zdrowia, ale nawet do śmierci takiej osoby.
"Jeżeli mamy przed sobą młodszego pacjenta - np. 50-letniego, to dbamy przede wszystkim o to, żeby on jak najdłużej żył, czyli obniżamy mu ciśnienie, nawet kosztem przejściowo gorszej jakości życia. W przypadku osoby 100-letniej nie tracimy z oczu kwestii długości życia, ale skupiamy się głównie na jakości życia. Trzeba wykorzystać te rezerwy, które ona jeszcze ma" - wyjaśnił współautor badania, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Metabolicznych prof. Jan Duława.
Przypomniał, że aż 30 proc. dorosłych Polaków cierpi na nadciśnienie, które znacząco zwiększa ryzyko chorób naczyniowych i zgonu. Dlatego tak ważna jest profilaktyka, prowadzona już od wieku dziecięcego, a jeśli nadciśnienie się pojawi - właściwe leczenie. Optymalne ciśnienie pozwala to opóźnić procesy starzenia się tętnic i całego organizmu, a więc zapobiegać rozwojowi chorób i niepełnosprawności.
"Podstawowe znaczenie ma to, co zależy od każdego z nas: niepalenie tytoniu - niemal nikt z badanych przez nas stulatków nie palił, ograniczenie spożycia sodu - czyli soli, konserwantów, oraz cukru i tłuszczów zwierzęcych, zwiększenie spożycia potasu - warzyw i owoców, utrzymywanie aktywności fizycznej, a przez to również przeciwdziałanie otyłości. Ważne jest też unikanie czynników zwiększających ciśnienie, którymi są środki stymulujące, czy leki - np. niektóre środki przeciwbólowe, antykoncepcja hormonalna. Jeżeli to nie wystarcza, może być potrzebne zastosowanie leków przeciwnadciśnieniowych" - mówił doc. Szewieczek.
Zdaniem obu naukowców, prowadzone w Katowicach badania stulatków dostarczają cennej i potrzebnej wiedzy, bo populacja seniorów w Polsce będzie rosła. Projektując badania na podstawie danych ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego oszacowali, że w woj. śląskim żyło ich wówczas ok. 400. Liczba stulatków w całej Polsce wynosiła natomiast ok. 2 tys. Tymczasem z opublikowanego pod koniec ubiegłego roku opracowania Głównego Urzędu Statystycznego pt. "Sytuacja demograficzna osób starszych i konsekwencje starzenia się ludności Polski w świetle prognozy na lata 2014 - 2050" wynika, że w 2050 r. 100 lat ukończy ponad 59 tys. Polaków.
"Jesteśmy świadkami niespotykanego w dziejach wzrostu liczby osób w sędziwym wieku. Dlatego musimy się uczyć, jak należy je leczyć. Na pewno nie można traktować ich tak samo jak 40 czy 60-latków. To jest zupełnie inna grupa pacjentów. Musimy też jako społeczeństwo uświadomić sobie, że proces gwałtownego demograficznego starzenia, połączony z beztroską o zdrowie, może doprowadzić do załamania się opieki medycznej i socjalnej naszego państwa" - podsumował doc. Szewieczek.
Anna Gumułka (PAP)
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.