To z wygody

Samochody bez kierowców już są faktem, tak samo jak pociągi, w których coraz mniej do powiedzenia ma człowiek. Samoloty przez większość czasu pilotuje maszyna, a w Amsterdamie właśnie wprowadzono wodne tramwaje samosterujące.

To normalne, że rozwijając się, czynimy nasze życie coraz wygodniejsze. Wygoda (by nie powiedzieć: lenistwo) to obok wojny (by nie powiedzieć: chęci zabijania) drugie największe koło zamachowe rozwoju. Chcemy coraz mniej pracować, chcemy, by świat był dla nas coraz bardziej przyjazny i dlatego wymyślamy coraz to nowe technologie. Paradoksalnie mamy dzięki nim (a może pomimo nich) coraz mniej czasu, ale to już inny temat. Ciekawe jest to, że wpadając na jakiś pomysł, rozwijając go, często nie mamy pojęcia, jakie będą jego konsekwencje. Być może to naturalne, bo konsekwencje ujawniają się albo dopiero z czasem, albo ze skalą.

Jedną z technologii, które zmienią dość mocno nasze życie, będzie automatyczny transport. Samochodów, które doradzają kierowcy (żeby zwolnił, żeby nie zjeżdżał z linii drogi, żeby trzymał odpowiednią odległość od poprzedniego uczestnika ruchu), jest całkiem sporo. Coraz więcej jest też takich, które w nagłych sytuacjach same podejmują decyzję i np. hamują, gdy na trasie pojawi się przeszkoda. Kolejnym krokiem są samochody, które kierowcy nie potrzebują wcale. Te w zasadzie istnieją już teraz. Jeszcze nie powszechnie, jeszcze trochę w fazie testów, ale można powiedzieć, że wszelkie technologiczne wyzwania zostały w ich przypadku pokonane. To wiemy. Nie wiemy tylko, czy takie samochody przyjmą się na rynku.

Nie mamy nic przeciwko temu, że samolot, którym lecimy, jest sterowany przez komputer. Podobnie jak nie martwi nas to, że szybki pociąg czy wagony metra są sterowane komputerowo. W tych dwóch przypadkach udało się nas, użytkowników, przekonać, że tak jest po prostu bezpieczniej. W przypadku samochodów może być znacznie trudniej. Co prawda automatyczne systemy parkowania są już dostępne w samochodach produkowanych fabrycznie (po naciśnięciu guzika „parkuj” pada odpowiedź „nie dotykaj kierownicy”), ale pomiędzy parkowaniem a jazdą po mieście czy wyjazdem na autostradę jest dość spora różnica. Większość z nas po prostu lubi prowadzić samochód. Reszta, która tego nie lubi, nie wytrzymałaby nerwowo. Lecąc samolotem, nie widzimy ruchu lotniczego. Podczas jazdy pociągiem jest podobnie. Ale w samochodzie to coś innego.

Ile razy jest tak, że wraz z hamowaniem kierowcy reszta pasażerów solidarnie wciska nieistniejący pedał hamulca? Jest jeszcze coś. Przeważająca większość z nas nie potrafi pilotować samolotu. Podobnie byłoby z pociągiem. Równocześnie przeważająca większość z nas jest święcie przekonana, że świetnie radzi sobie za kierownicą. A jeżeli tak, po co nam samosterujące samochody? Zanim więc na nasze drogi masowo wyjadą auta bez kierowców, najpierw tych kierowców będzie trzeba przekonać, że takich samochodów potrzebują. Na razie tego nie wiedzą, więc ich nie potrzebują. 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| NAUKA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg